Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2018, 12:19   #44
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
- Ramas! - syknął Glaiscav. - Odwołaj swojego przywołańca, zanim nie doszło do nieszczęścia!
Nie patrząc już czy wojenny mag zastosował się do jego prośby bard zwrócił swoją uwagę w całości na przedstawicieli miejscowego, ogólnie pojmowanego prawa. A konkretnie na ich przywódcę. Minstrel co prawda nie znał się na naszywkach i stopniach,ale potrafił wyłuskać osoby posiadające jakaś tam charyzmę.
Jakby tu zacząć…
- Moi panowie - Bard skłonił uprzejmie głowę jednocześnie chowając flet do futerału. -Dobrze, że jesteście. Mamy tu lekką różnicę poglądów. Kto zaczął... to chyba nieważne. Ważne, że mamy kilka wybitych zębów i zdemolowaną salę. Dlatego też, nasza siódemka - tu Glais wskazał grupę szerokim gestem - weźmie tę sytuację na siebie. Jesteśmy skłonni, jak każe prawo, zapłacić grzywnę oraz wyrównać straty właścicielowi tego przybytku. Czy to ci, panie, odpowiada? - ostatnie słowa wypowiedział już bezpośrednio do przywódcy zbrojnych. Glaiscav nie uśmiechał się, nie kpił, nie groził. Patrzył spokojnie, niemal życzliwie.

Khalim z pewnym rozbawieniem przyjął pojawienie się lwa w karczemnej bijatyce, ale widząc pojawiającą się milicję jego mina nieco zrzedła. Wydawali się oni niewiele więcej niż marnie uzbrojonymi wieśniakami i pewnie jedna dobrze wycelowana błyskawica załatwiła by sprawę (stwierdził, że instynktownie stara się ustawić tak, by jak najwięcej dosięgnąć zaklęciem). Jedna czy chcieli by podążała za nimi reputacja zwykłych bandytów?
Z westchnieniem podniósł więc dłonie do góry (choć wokół niego powietrze nieco iskrzyło) i wsparł próby perswazji Glaiscava. Choć nie był przekonany, czy w przypadku niepowodzenia pozwoli, by ta hołota ważyła się go aresztować.
- Zrobimy tak, jak rzecze nasz bard, zacna to karczma i żałujemy, że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Choć ja osobiście zostałem bez żadnej prowokacji i ostrzeżenia zaatakowany gdy spokojnie piłem wino, a następnie broniłem się za pomocą mojej magii przeciwko brutalnej przemocy, nie używałem jednak zaklęć mogących trwałą krzywdę wyrządzić. - Przybrał niewinną, a nawet nieco oburzoną minę. - Jestem Khalim z rodu Sikharich, jednego z najbardziej starożytnych rodów w Calimporcie, które było ostoją cywilizacji zanim powstało Waterdeep, czy wyglądam na kogoś kto wszczynałby karczemną burdę?
- Dobrze mówi mój druh. Choć Waterdeep to również szlachetne miasto, słusznie zwane klejnotem północy. - Glaiscav skinął głową Khalimowi i przywódcy zbrojnych - I jest, jak słyszałem, miastem prawa. Dobrze mówię?

Zdaniem Ramasa ważną rzeczą było, kto zaczął, podobnie jak i ważną było, kto skończy całą awanturę. A wyglądało na to, że on i jego kompani byli górą... przynajmniej dopóki nie przypatoczyła się banda jakichś strażników.
Skąd ich się tylu nabrało w takiej małej dziurze, trudno było powiedzieć i Ramas najchętniej przepędziłby ich gdzie pieprz rośnie (w czym z pewnością pomógłby okazały lew), jednak skoro kompani planowali załatwienie wszystkiego po dobroci...
Odwołał więc lwa, nie wziął jednak udziału w próbie przekonania strażników, by sobie poszli, skoro bójka się już skończyła, a przeklęta bardka dostała nauczkę, że z magami nie należy zadzierać, nawet jeśli chce się zdobyć temat na balladę.
-Że niby kurwa co?!- uniósł się krasnolud, przecierając czoło z potu dłonią. Glaiscav najwyraźniej zarobił kilka razów w łeb, że miał zamiar brać na siebie konsekwencje burdy.
-Prędzej założę suknię elfa niż pokryję jakikolwiek koszt tej awantury!- burknął do barda, ignorując straże. -A ten sfatygowany taboret to jedyna rzecz, za którą mogę cokolwiek zapłacić!- rzekł stanowczo, ucinając rozmowę z Glaiscavem.
- Nie ma to jak solidarność, co Durin? - wycedził Glaiscav, po czym natychmiast się opanował. Nie godziło się załatwiać osobistych porachunków w trakcie rozmowy z miejscowymi prewencjuszami - Wezmę jego - tu wskazał na krasnoluda -jego część grzywny na siebie. To chyba nie problem. I żeby nie było, oni - wskazał na kompanię elfki -płacą za siebie.

Synarfin w międzyczasie powoli sięgnął po taboret, którym chwilę wcześniej był atakowany i… sobie na nim usiadl. Przetarł twarz, gdyż cieknąca z łuku brwiowego krew zalewała mu oczy i w sumie to ledwo co widział. Przyłożył dłoń by zatamować krwawienie i spojrzał na bardziej wygadanych członków drużyny, którzy próbowali załagodzić sytuację.
Mocno się oburzył, na propozycję Glaiscava, by pokryć koszty całej bijatyki.
Z jakiej racji?! Grzecznie kosztował potraw gdy ktoś rzucił w niego kuflem!
Przytaknął ochoczo za Durinem, zerkając na rozbitą ławę. W ostateczności poprosi Ritę, by wyłożyła te sto sztuk złota, czy ile tam musi kosztować wykonanie takiego przedmiotu.
- Ty solidarności w to nie mieszaj! Wiem o solidarności co nieco - warknął brodacz, prowokowany przez barda. - Nie my wszczęliśmy bójkę. Nie my za to powinniśmy beknąć. A na pewno płacić za straty, których nie wyrządziliśmy! - odparł Glaiscavowi i splótł ręce na piersi.
Shargoz taktycznie udawał nieprzytomnego, więc na razie nie było co liczyć że się włączy do pogaduszek.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 17-06-2018 o 18:49.
Nefarius jest offline