Dymitr wywrócił oczyma, gdy Galina obrzuciła go karcącym spojrzeniem. Wszyscy mieli już dość uciekania i nocnych koszmarów, ale nie wydawało mu się, aby w ten sposób mogli odwrócić to, co powinno należeć już do przeszłości. A potem stało się. Podeszła do drabów i próbowała ratować staruszkę. Grisza poruszył się. Pewnie wykalkulował, że bardziej opłaca mu się wyciągać Galinę z tarapatów, niż zostawić ją losowi. „Ciekawe, czy tak samo by mnie ocenił?” zaśmiał się w duchu. Nie ruszył się ze swojego miejsca, bo nie chciał zbyt dużym poruszeniem przykuć uwagi tych dwóch. W razie potrzeby sięgnie po nóż, by pomóc w walce, ale nadal miał nadzieję, że sprawę da się załatwić bez przemocy. Babuszka kilka kopniaków i razów kułakiem dostanie, tak musi być, ale nic więcej, powtórzył sobie. Czekał.