Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2018, 18:42   #46
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Słowa Glaiscava zwróciły uwagę zbrojnych, i co niektórzy z nich minimalnie kiwnęli głową… jednak dowódca milicji nie przejawił żadnych widocznych odczuć. Jedynie wbił w Barda swoje spojrzenie… mowę Khalima zaś chyba puszczono mimo uszu, a to co miała reszta towarzystwa do powiedzenia, zdecydowanie chyba olano.
- Sprawa wygląda następująco... - Przemówił (chyba) dowódca oddziału milicji, omiatając dłonią salę i parę nieprzytomnych osób - Poszkodowani wnoszą skargę, i sprawa trafia przed sąd… jeśli nie wnoszą, no to pół biedy. Ci, którzy wywołali burdę, płacą za szkody, albo zostają aresztowani, płacą również za uleczenie poszkodowanych, płacą za udział straży w tym zamieszaniu, płacą, płacą, płacą... - Mężczyzna wrednie się uśmiechnął - ... bo światem rządzi moneta, takie to proste. Więc jak będzie? - spytał raczej Glaiscava, niż kogokolwiek innego.
- To wszystko ich wina - szlochnęła znowu Bardka, będąc właśnie opatrywaną prowizorycznie przez jedną z kelnereczek jakąś czystą szmatką, owijaną wokół krwawiącej ręki po lwich kłach.
Khalim rozejrzał się dookoła, emocje walki coraz bardziej z niego schodziły. W sumie to za bardzo nie miał przy sobie gotówki, więc pewnie jego udział w ewentualnym odszkodowaniu będą musieli pokryć kompani albo Henna tytułem zaliczki.
- Nie uważamy, żebyśmy ponosili wyłączną winę za sytuację, z tego co widziałem to tamta grupa nieopierzonych awanturników- wskazał na Zinę i jej kompanów -zaatakowała nas jako pierwszych, chociaż wcześniej nie okazywali nam wrogości. Powinni więc przynajmniej partycypować w kosztach.
- Zostaliśmy zaatakowani bez powodu
- odezwał się w końcu Ramas - chyba że za powód uznać to, że ta panienka - wskazał na bardkę - szukała tematu do kolejnej ballady. Albo poczuła się dotknięta w dziedzinie artystycznej, jako że nie dostała większych oklasków niż nasz bard. I nie proszono jej więcej razy o bis. Urażona duma… - dodał.
- Khailm, Ramas, spokojnie. - Bard nie odwracał wzroku od przywódcy strażników. - Podaj ogólną kwotę, panie władzo. I pamiętaj, że suma powinna być uczciwie podzielona między wszystkich tutaj.
- W takim razie… - odezwał się nagle dotąd “nieprzytomny” druid i wskazał palcem na Zinn. - Chciałbym zgłosić skargę na tę babę, która na oczach wszystkich rzuciła się na mnie i zaatakowała mnie bez powodu wyrzucając z karczmy.
Shargoz spojrzał na przywódcę oddziału milicji z wyrzutem.
- A skoro ja żem był atakowany i żem bronił swej nietykalności cielesnej przed tą niewyżytą kobietą NA ZEWNĄTRZ karczmy, to jakim prawem jestem mieszany w burdę, która odbywała się W NIEJ? I jakim prawem zostałem napadnięty, skoro ponoć tu cywilizacja, więc po waszemu powinieniem być werbalnie zaczepiony i wypytany o sytuację?
Dowódca milicji zmarszczył brwi, po czym przeciągnął dłonią po twarzy. Najwyraźniej zbyt wiele osób wtrącało się na wszelakie tematy, każdy niby to przedstawiał swoją wersję, każdy swoją niewinność…
- Jak to w końcu było? - Mężczyzna zwrócił się do właściciela karczmy. Niziołek z kolei, mocno zdenerwowany, przez chwilę drapał się po nosie, zbierając chyba myśli.
- No… to wyglądało... - zaczął Koggin Hardcheese, po czym wskazał palcem Ramasa - On z tą Bardką wyszedł, a potem ona wpadła przez drzwi, spoliczkowana, podniosło się larmo, inni goście się oburzyli, no i od słów do czynów, zaczęto się lać… potem ten przywołał magią lwa... - Znów palec małego mężczyzny wskazał Maga - ...no a lew Bardkę poszarpał po ręce… cała karczma się tłukła między sobą, ale głównie z tymi tu - Tym razem Koggin wskazał Khalima, Synarfina, Ramasa, Durina i Glaiscava.
- Aha - przytaknął dowódca, po czym zerknął na Shargoza - Dla mnie to na zewnątrz wyglądało jak jakiś brutal tłucze kosturem nieuzbrojoną kobietę - Wskazał na Zinn, która wciąż trzymała się za uszkodzoną rękę…
- Laską… którą podpieram się podczas chodzenia. Nie kosturem - sprecyzował druid wtrącając się i splótł ramiona razem dodając.- Nie moja wina, że ugryzła więcej niż mogła przeżuć. Zresztą jakoś nie zdecydowała się poddać, a i od razu wyskoczyła z pięściami. Nie mam pojęcia co jej odbiło, ale skoro atakowała, to ja nie zamierzałem dawać jej forów, tylko dlatego że ma cycki.
- Skończyłeś? - wycedził dowódca do Druida, po czym odezwał się do zebranych w sali:
- Czy ktoś tu zgłasza skargę odnośnie tych tu? - Zatoczył dłonią łuk po towarzyszach Heny, nikt jakoś się jednak ani słowem nie odezwał. Ani Elfka, ani Zinn, ani nikt z obsługi gospody, czy z gości biorących udział w bijatyce (paru z nich i tak było wciąż nieprzytomnych).
- Skoro nikt nie zgłasza skargi, karczmarz podliczy straty, za które zapłacicie. - Znów dowódca straży omiótł spojrzeniem towarzystwo z Waterdeep. - Podobnie jak i podleczenie poszkodowanych. Do strat doliczamy z kolei część piątą, która ląduje w skarbcu miasta. Jeśli się z tym zgadzacie, i zgadza się Koggin (na co Niziołek przytaknął głową), to w ten sposób sprawa zostanie zakończona, w przeciwnym zaś przypadku zostaniecie aresztowani.
Shargoz sarknął w irytacji pod nosem i podszedł do Zinn. Wyciągnął dłoń w jej kierunku.
- Dawaj tą łapkę. Uleczę ją. Nie myśl sobie, że Shargoz z Burzowych Rogów nie umie przegrywać.
- Niech tak będzie, skończmy z tą sprawą jak najszybciej, musimy ruszać w dalszą drogę. -Khalim westchnął i machnął ręką w niedbałym geście. Pieniądze i tak łatwo przychodzą i łatwo się je traci.
Następnie podszedł do Durina.
- Nie ma co użerać się z mieszkańcami tej wioski i tym, co tu uchodzi za stróżów prawa. Nie mamy na to czasu. Odbijemy sobie straty jak uda się nasza wyprawa - szepnął krasnoludowi do ucha.
Na co Durin tylko przytaknął głową kompanowi.
- Racja - odparł krótko.
Wyglądało na to, że afera rozejdzie się po kościach.
- Ja też mogę uleczyć paru poszkodowanych. Kto odważny? - Bard sięgnął po flet.
 
Kerm jest offline