Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2018, 22:48   #10
Rozyczka
 
Reputacja: 1 Rozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputacjęRozyczka ma wspaniałą reputację
W tym pokoju okno było zamurowane. Były tu też dwa łóżka dziecięce. Koło drzwi znajdowała się skrzynia z zabawkami, po bokach malowidła wiatraków. No i również domek dla lalek, będący idealną repliką ponurego budynku, w którym znajdowali się awanturnicy. Na podłodze leżały dwa dziecięce szkielety przywdziane w postrzępione ubrania, które rozpoznali bez trudu. Widzieli je na Thornie i Rose. Koło jednego leżał również dobrze znany im pluszak.
A mówiłam, kurwa, że to nie ludzie!Mira wrzasnęła na wojownika z glewią. – Ale nie! Ludzie mają różne kolory, jełopie, co nie!
Byli nimi jak byli żywi. Teraz nie są. I nie lej żółci na moją wątrobę. Nie znam się na plugawej magii.Hassan wzruszył ramionami, zachowując niewzruszony spokój.
Mówiły, że nie mogą wejść z powrotem do domu… – zastanawiała się pół-elfka, ignorując atak wściekłości pół-orczycy. – Mówiły, że wejdą dopiero jak potwór zniknie… Może potwór nie pozwala ich duszom wrócić do domu, zaznać spokoju czy coś w ten deseń – kombinowała. Spotkanie dzieci, żywe czy duchy, wydawały jej się przyjazne.
To nie były duchy – przerwał paladyn. – Sprawdziłem to jak tylko je zobaczyłem. To była iluzja. Zauważcie że łańcuch był na zewnątrz, obawiam się że ktoś je tu zamknął żywcem.
Żywe trupy. Różnica chyba niewielka – zasugerował wojownik.
Pieniądz niszczy ludzi… – westchnęła ciężko Mira. – Trzeba ich będzie później pogrzebać. Ale najpierw zapewnić im spokój. Chodźmy na dół.
Nie, rozejrzyjmy się jeszcze na tym piętrze, zostały nam pozostałe drzwi. Może tu być więcej takich… odkryć.Agust wszedł do pokoju i przyjrzał mu się dokładnie, zwłaszcza domkowi dla lalek, i piętrze na którym się znajdowali.
Może znajdziemy jakieś odpowiedzi.Cahnyr był bardziej optymistycznie nastawiony.
Byle szybko. Nie przedłużajmy ich losu… – mruknęła orczyca, oświetlając pomieszczenie reszcie drużyny.
Każdy szczegół tego piętra był oddany ze starannością.
Byliście w pokoju oznaczonym numerem 20.


Dejan poczuł dziwny podmuch wiatru. Nie powinno tu wiać. Kiedy spojrzał na środek pokoju, zobaczył Thorna i Rose, przytulonych do siebie.
Zostaw mój domek – powiedziała Rose.
Mnich zbliżył się do zjaw kucając tuż obok.
Kto was tu zamknął? – zapytał z troską.
Thorn wytarł łzy z policzków i powiedział przejętym głosem:
Mama i tata. Mówili, że to dla naszego dobra. Że chcą nas chronić przed potworem z piwnicy.
Prosiliśmy o jedzenie – dodała Roseale nikt nie odpowiadał… aż w końcu brzuszki nas rozbolały i – spojrzała na swoje kości i zamilkła.
Czy ten dom w ogóle ma piwnicę? – spytał Cahnyr. – Bo ten mały, identyczny jak prawdziwy, nie ma piwnicy.
Ma – odpowiedział Thorn i podszedł do domku dla lalek. Wskazał na ścianę w jednym z pomieszczeń i wyjaśnił – tu są ukryte drzwi, a za nimi schody do piwnicy. Wskazał miejsce w lokacji 18
Dziękujemy. Jeszcze tylko trochę, a zakończymy wasze męki – odparła Mira, spoglądając na resztę. – Teraz możemy iść?
Dejan odwrócił się w stronę Miry i skinął głową, po czym zwrócił się do dzieci.
Zabijemy potwora i nie będziecie już przez niego cierpieć.
Rose uśmiechnęła się smutno i nic nie odpowiedziała. Agust westchnął.
Dobrze, Rose, za chwilę zajmiemy się potworem, tak jak obiecałem, i wszystko będzie dobrze. – Po czym wyszedł z pokoju i poszedł sprawdzać inne drzwi.
“Takie urocze dzieciaki… Jak można było je tu tak zostawić? Jeżeli ich rodzice nie mieli poważnego powodu by je opuścić, to są większymi potworami, niż stwór w piwnicy, o którym mówiły dzieci” – Pomyślała pół-elfka.
Rose na widok wychodzącego Agusta zaczęła się trząść.
Co? Zostawiacie nas? Nie chcemy tu być same. Nie chcemy!
I rozpłynęła się w powietrzu.
Agustowi na chwilę zaparło dech w piersiach. Poczuł ucisk w klatce piersiowej i musiał oprzeć się o ścianę, aby nie przewrócić się. Zaraz natychmiast zniknął Thorn i to samo poczuła Mira.
Agust ukląkł.
Panienko Rose Durst, obiecałem i obietnicy dotrzymam, na honor rodziny de la Frehunt, że pozbędziemy się potwora, tak żebyście nie musiały się bać. Nie zostawimy was, wrócimy tutaj.
Tylko na chwilę maleńka.Celaena odparła dziecku. – Nie możecie iść z nami do potwora.
Chyba że bardzo chcecie – dodał Cahnyr, który doszedł do wniosku, że duchom potwór nic nie zrobi.
Ufam panu – odpowiedziała Agustowi Rose, poprzez jego własne usta – ale nie zostaniemy ani chwili dłużej same. Proszę, pochowajcie nasze kości w piwnicy.
Agust wrócił do pokoju, delikatnie skinął w kierunku Miry, po czym podniósł delikatne kości Rose.
Tak zrobimy. Wszyscy, idziemy do piwnicy! – Po czym złożył kości na łóżeczku i z prześcieradeł przygotował całun.
Ja… Ugh… Może jednak wyjdźmy stąd? Nie wiadomo co się dzieje w tej piwnicy – mruknęła Mira, której ściany wydawały się nagle dużo mniejsze, a cienie bardziej drapieżne.
Wszystko ok, Mira? – pół-elfka zapytała kładąc dłoń na ramieniu spanikowanej wojowniczki.
Czy to ci wygląda na w porządku? Na zewnątrz wilkołaki, tutaj duchy… Wszyscy tu pomrzemy… – odparła, niemal zalewając się łzami. – Nawet nie wiem co mi zrobiły…
Nie, Mira, pójdziemy teraz do piwnicy i zrobimy co trzeba. – Paladyn spojrzał na nią wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.
Aguście, opanuj się i przestań wszystkimi rządzić – powiedział Cahnyr. – Nie masz do czynienia z podwładnymi czy służbą.
A ja ci przypominam że nie masz do czynienia z kimś z twojego stanu. I nie przypominam sobie żebym pozwolił ci się zwracać do siebie moim imieniem, dla ciebie jestem Paniczem de la Freuhunt.Agust podniósł małe ciałko i podszedł do Cahnyra, z zadartą do góry głową, patrząc na niego z góry. – Idziemy do piwnicy, teraz!
W Hur-dur jestem wielkim arystokratą. – rzuciła Celaena.Tu, na tej wyprawie mój drogi, jesteś najemnikiem, takim jak my, jesteś tu równy nam i swoje wysokie urodzenie możesz sobie wsadzić w swoją szlachecką dupę. Także spuść trochę z tonu jeśli łaska.
Wejdź na stołek, wtedy patrzenie z góry lepiej ci wyjdzie – odparł zaklinacz. – Przestań się zachowywać jak rozpuszczony bachor. Co w ciebie wstąpiło?
Hassan zaczął chichotać pod nosem, widząc kłótnię.
Zachowują się jakby ich dżinn prowadził na jedwabnej nitce – parsknął.
Agust był już czerwony ze złości, tylko prychnął. A potem odwrócił się i zachowywał jakby półelf w ogóle nie istniał.
Mira, bierz ciałko. Musimy zabić potwora i pochować dzieci. – Po czym z niemożliwie zadartą głową wyszedł z ciałem Rose z pokoju.
Idiota – burknęła pod nosem zaklinaczka. – Spokojnie, Mira, damy sobie radę. – poklepała pół-orczycę po ramieniu, po czym wzięła szczątki małego Thorna. – Lepiej za nim chodźmy. – Wskazała na kierunek w którym wyszedł paladyn. – Zadufany idiota czy nie, martwy się nam nie przyda.
Ile mam na was czekać?! – Dało się słyszeć zza rogu.
Ugh… Chodźmy więc. Ale nie ociągajmy się, proszę… – rzekła Mira, po czym zaczęła mruczeć pod nosem różne słowa, usiłując ukoić jakoś nerwy.
Jestem mrocznym elfem tylko w połowie, ale na wszystkich bogów przysięgam, że jak słucham tego zakutego pajaca to odzywają się we mnie skryte mordercze instynkty – syknęła pół-elfka słysząc kolejne narzekania Agusta.
Zabraliście Thornowi misia? On nie będzie leżał bez misia. – Dobyło się kolejne wołanie zza rogu.
Ja… Ja jednak chcę misia… Jeśli można… – mruknęła cicho zielonoskóra.
W kilku zwinnych susach Dejan wrócił do pokoju i po chwili trzymał już w wyciągniętej dłoni pluszowe zwierzątko. Pierwszy raz od wyruszenia na wyprawę kąciki ust mnicha podniosły się w coś na kształt uśmiechu.
Proszę. To twój miś.
Ja… Dziękuję… – mruknęła, chowając toporek i odbierając misia. Wtuliła się w niego, jakby był jej jedyną ostoją. – Oby to był malutki, niegroźny stworek…[/i]
Cahnyr uniósł oczy ku niebu, zastanawiajac się, jakież to przekleństwo spadło na kompanów. Nic jednak tym razem nie powiedział. Wziął jedną lampę, gotowy ruszyć za pozostałymi.
Agust złapał Mirę za jedną rękę, drugą trzymając zawiniątko.
Nie musisz się bać, chodź. – I trzymając powoli zaczął ją ciągnąć za sobą w kierunku pokazanym przez Thorna.
Pokój ten wypchany był starymi meblami, manekinami, oraz innymi rupieciami, a wszystko to owinięte było białymi prześcieradłami. Blisko jednej ze ścian leżała skrzynia, a w niej szkielet dorosłej kobiety w stroju pokojówki. Dejan zauważył na jej nasiąkniętym zaschniętą już krwią stroju trzy miejsca, w którym był porwany, w okolicach klatki piersiowej. Domyślił się, że to musiały być obrażenia od sztyletu.
Agust podszedł z Mira do miejsca wskazanego przez Thorna i od razu zauważył ukryte drzwi. Za nimi znajdowały się spiralne, drewniane schody, prowadzące ze strychu aż na sam dół, do piwnicy. Były wypełnione pajęczynami i zakres widoczności każdego to maksimum półtorej metra. Panowała tam zupełna ciemność.
Mira, ostatkiem psychicznych sił, wyciągnęła przed siebie pochodnię, chcąc spalić wszędobylskie pajęczyny.
Ogień zajął pajęczyny w kamiennym pomieszczeniu z kamiennymi schodami. Większość pajęczyn spłonęła.
Agust rozejrzał się, po czym wcisnął pół-drowce zawiniątko.
Pilnuj! – A następnie wziął pochodnię i zaczął schodzić na dół.– Idziemy!
Dziewczyna chwyciła zawiniątko ze szczątkami Rosie, starając się nie upuścić przy tym tych należących do Thorna.
Wezmę to tylko ze względu na Rose, a kiedy skończymy robotę w tym domu i wyjdziemy to jeszcze sobie porozmawiamy, zadufany w sobie, zrzędliwy dupku! – rzuciła za schodzącym po schodach paladynie.
Zdecydowanie masz rację – poparł ją Cahnyr. – Już wcześniej bywał… nieznośny, a teraz stał się nie do wytrzymania.
Boję się… – Pół-orczyca wtuliła się w paladyna, starając się za nim nadążyć.
Schodzenie po tych schodach zdawało się wiecznością.
Kiedy w końcu docieracie na dół, widzicie, że wąski tunel piwnicy biegnie daleko na południe, po czym rozgałęzia się na zachód i wschód.
Słyszycie z oddali niepokojące szepty, jakby wiele osób uczestniczyło w jakiejś przejmującej rozmowie. Szepty odbijają się echem, sprawiając, że nie da się zrozumieć ani jednego słowa, ani wyczuć źródła ich pochodzenia.
Na ziemi widać wiele śladów stóp, zwróconych w każdym możliwym kierunku.
Tunel ma nieco ponad metr szerokości i nieco ponad dwa metry wysokości.
Chodźmy w prawo… Miejmy to już za sobą, proszę… – mruknęła Mira.
Czemu nie w lewo?Hassan wskazał drugą odnogę korytarza.
Może by tak rzucić monetę? – zaproponował Cahnyr.
Chyba dobry pomysłCelaena wyciągnęła monetę. – Awers w prawo, rewers w lewo
powiedziała i rzuciła monetą.
Orzeł – rzekł Cahnyr, który przechwycił monetę w locie. – Proszę. – Oddał dziewczynie jej własność.
W moim kraju wierzymy w los – kiwnął Hassan, akceptując wynik. – Niech faris prowadzi – wskazał skinięciem głowy paladyna.
Czyli w prawo. – Pół-elfka skinęła głową do towarzyszy.
Ale jak tylko pogrzebiemy kości maluchów, splądrujemy piwnice morderców dzieci. – Hassan mruknął ponurym głosem zaciskając pięść na drzewcu glewi, aż zatrzeszczało mu w stawach ze złości.
Poszli więc w prawo. Po dosłownie kilku krokach zauważyli, że droga rozgałęzia się teraz w trzy strony, nie licząc tej, z której przyszli.
Po prawej znajdowały się dwie kamienne krypty. Na jednej z nich wyryte było "Rosavalda Durst".
Na drugiej "Thornboldt Durst". Obie krypty były zakryte kamiennymi płytami.
Po lewej stronie również były dwie kamienne krypty. Jedna z nich miała wyryte "Gustav Durst" a druga "Elisabeth Durst". Te również były zakryte kamiennymi płytami.
Z przodu zaś widzieli pokój, zawierający prosty, drewniany stół, a po jego obu bokach, drewniane ławki. Nie widzieli więcej, bo było tam za ciemno i aby zobaczyć resztę pokoju, musieliby się tam zbliżyć z lampami, bądź pochodniami.
Gdyby tu był potwór… – powiedział Cahnyr, robiąc krok w stronę pokoju i unosząc wyżej lampę – …to raczej byśmy go już zobaczyli. Chyba powinniśmy wrócić do tamtego rozwidlenia. No chyba że chcecie pochować dzieci z rodzicami lub dziadkami – dodał.
A ten pokój na wprost? – zapytał Dejan z zaciekawieniem. – Możecie go trochę oświetlić?
Hympf… – Paladyn zamknął oczy i zamyślił się. – Panienko Durst, czy wiesz gdzie jest wasze miejsce spoczynku?
Ręka paladyna uniosła się mimo jego woli i wskazała grobowce po prawej stronie.
To nasze pełne imiona.Rose odpowiedziała ustami Agusta. – Rosavalda i braciszek ThornThornboldt.
Dobrze, tutaj was położymy, żebyście mogli wreszcie spocząć – po czym ruszył we wnętrze krypt, żeby poodsuwać kamienne płyty, nie zważając na to jak patrzą się na niego inni kiedy rozmawiał sam ze sobą. – No chodź Mira!
Idę, idę… Oby to pomogło.
Mira i Agust podeszli do pierwszej kamiennej płyty, zaparli się i z całej siły pchnęli. Zamiast płyty, jedynie ich stopy odsunęły się od grobowca. Po kilku nieudanych próbach Mirze zbierały się już łzy w oczach. Zacisnęła zęby i z cichym jękiem pchnęła płytę razem z Agustem tak mocno, że ta wpadła z hukiem na ścianę i kawałek kamienia odłupał się od płyty. Z drugą płytą już nie było takiego problemu i po chwili obie krypty były otwarte.
Cóż… – zaczęła Celaena. – Chyba w końcu nadszedł czas, żeby pożegnać się z naszymi małymi znajomymi – dodała spoglądając na otwarte krypty.
Z ust mi to wyjęłaś – odparł Cahnyr. – Chyba trzeba złożyć ich szczątki do odpowiednich krypt.
Pół elfka złożyła szczątki dzieci zawinięte w prześcieradła, delikatnie kładąc je do odpowiednich im krypt.
Niech im ziemia lekką będzie. Teraz trzeba byłoby położyć płyty z powrotem na miejsce – powiedziała.
Hassan tymczasem też postanowił się do czegoś przydać i zajął się jedną z kamiennych płyt, które spadły z grobowców. Za pomocą liny, którą obwiązał oba końce jednej płyty stworzył coś w rodzaju nosidła, które przeniósł nad grobowcem, do którego półelfka składała właśnie szczątki. Zamierzał wciągnąć płytę z powrotem na grobowiec, jak tylko druga osoba złapałaby za drugi.
Złapcie z drugiej strony i pchajcie – rzucił, głównie do Miry która wydawała się niemal tak samo muskularna jak wojownik.
Półorczyca skinęła jedynie głową, następnie okrążyła grób i zaczęła próbować wepchnąć płytę na swoje miejsce.
Pochówek poszedł sprawnie. Agust i Mira nie zauważyli nawet, w którym momencie ich ciała zostały opuszczone przez duchy. Niezależnie od motywacji, dla których każdy z was wyruszył na tę przygodę i niefortunnie wpadł w sidła tego domu, poczuliście, że zrobiliście coś wspaniałego dla tych dzieci, które wiele wycierpiały swoje.
Zna ktoś jakąś odpowiednią modlitwę? – spytał Cahnyr, gdy druga płyta trafiła na swoje miejsce.
Ja znam – powiedział lekko oszołomiony tym wszystkim paladyn, po czym wyjął oprawioną czerwoną księgę. Przewracał przez chwilę kartki w poszukiwaniu odpowiedniego rozdziału.
O tu jest. – Po czym podszedł do krypty Thorna, i położył święty symbol na wieku.
Płomiennowłosa, twój pokorny sługa prosi abyś objęła opieką tą duszę. Daj jej zaznać piękna i miłości których zaznać okazji nie mieli. Nie dopuść by ktokolwiek o złych intencjach bezcześcił ich pamięć, ciała i dusze. O najpiękniejsza, pani miłości, ukoj te umęczone serca. Żegnaj Thornwaldzie Durst, zaznaj już spokoju w świetlistych krainach.Agust potem podszedł do drugiej krypty, i powtórzył całą ceremonię, na końcu już tylko dodając. – Panienko Rosie, pamiętam o mojej obietnicy. Nie spocznę póki ten dom nie zostanie oczyszczony z plugastwa. Przysięgam na honor rodziny Freuhunt.
 

Ostatnio edytowane przez Rozyczka : 26-06-2018 o 21:24.
Rozyczka jest offline