Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2018, 10:22   #140
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
W sporej owalnej sali oczekiwało na nich 6 mężczyzn. Przywitali się uprzejmie z narzeczonymi i po zajęciu miejsc i przyjęciu herbaty rozpoczęły się rozmowy. Odrobinę zaskakujące było to, że nikogo nie dziwiło i nie peszyło iż to Charlotta jest właścicielem konkurencyjnego banku. Zupełnie jakby byli przyzwyczajeni do podobnej sytuacji. Gdy ghulica wspomniała imię Jessie Bingham, jako by była jej przyjaciółką, wszyscy delikatnie drgnęli. Natomiast rycerz stał nieco na tyle oraz obserwował, szczególnie zwracając uwagi na aury swoją Nadwrażliwością. Wampir czytał w mężczyznach jak w otwartych kartach. Wszyscy bez wyjątku byli ghulami. Słuchali z zainteresowaniem Charlotty ale ich serca wypełniała głównie obawa.
- Panowie, nie obawiajcie się.
Było ich sześciu, stanął przy Charlotcie oraz poprowadził spojrzeniem od lewej, do prawej.
- Nie obawiajcie się, przynosimy panom rozwiązanie.
Od lewej do prawej, łącząc się spokojnie z ich spojrzeniami.
- Nie obawiajcie się, przynosimy pomoc w tym bardzo trudnym czasie nieszczęścia. Jesteśmy pomocą oraz wybawieniem dla panów. Dla pana … dla pana … dla pana … dla pana … dla pana … dla pana.
Rycerz traktował każdego Zachwytem, który jest słabszą formą Zauroczenia, ale zbiorową. Chwilowo na ten moment mu wystarczyło. Obserwował dalej Nadwrażliwością, jak podziałał Zachwyt, bowiem jeśli którykolwiek się oparł, gotów był poprawić znacznie silniejszym Zauroczeniem.
- Jesteśmy pomocą, ratunkiem oraz wsparciem podczas takiego nieszczęścia.
Specjalnie chciał podnieść atmosferę, ghule bowiem nie widziały swojej pani od paru dni. Musiały więc być bardzo zaniepokojone tym.
Mężczyźni przysłuchiwali mu się uważnie, widać jednak było, że mimo szczerych chęci nie do końca rozumieją o co Gaherisowi chodzi. Podobnie miała Charlotta, ale nie przerywała mu. Jeśli były to wszystko ghule, sprawa wydawała się prosta, nie było co kombinować, zostały wprowadzone do wampirzej rzeczywistości przez swoich panów oraz swoje wampirze panie.
- Mówię panom na temat odejścia lady Jessie Bingham podczas niestety ostatnich wydarzeń, szeregu podpaleń oraz innych wiadomych wszystkim wydarzeń - dokładnie obserwował ich aury, czy któraś uderzała zaskoczeniem, czy też nie. Jeśli bowiem któraś nie uderzała zaskoczeniem, znaczy owa osoba doskonale musiała wiedzieć, iż Jessie przestała istnieć. Jeśli zaskoczone były wszystkie ghule to oznaczało, iż nie miały pojęcia. - Właśnie w związku z tym, każdemu z panów, indywidualnie, chcielibyśmy złożyć propozycje dotyczące dalszej kontynuacji kariery ku zadowoleniu każdego spośród panów.
Mówił spokojnie, jeśli którykolwiek chciałby ruszać, uciekać, sprawa była prosta. Dominacja oraz “Stój”. Potem “Czekaj dopóki nie pozwolę inaczej”.

Jednak zgodzili się bez jakichkolwiek problemów. Wiedza dotycząca Jessie mogła nimi wstrząsnąć, mogła wzbudzić obawę. Jednak musiała także wzbudzić ciekawość oraz ghulom dać nadzieję. Przecież utrata swojego pana, który karmił krwią, dla każdego ghula jest straszna. Tymczasem ktoś chciał im dać jakąś szansę. Rozmawiali indywidualnie przeto po kolei ze wszystkimi panami. Najpierw standardowo zagajała Charlotta wspominając sytuację banku. Ustalała dokładnie możliwości danej osoby, jej portfel udziałów. Oczywiście spokojnie oraz konkretnie, wszak ta ostatnia rzecz jest oficjalnie jawna, nie było więc jakichkolwiek problemów. Dorzucając niekiedy imię Jessie. Podczas tego początku wampir śledził ghula, analizował jego postawę oraz myśli, wykorzystując dyscyplinę Nadwrażliwości umożliwiającą ich czytanie. Jeśli okazywało się, iż ghul był Jessie, składał następującą propozycję.
- Proszę pana, zna pan problem oraz wie pan, że nie jest możliwe istnienie takiej sytuacji, czyli ghula bez swojego pana. Panna Jessie Bingham niestety rzeczywiście odeszła. Jako osoba odpowiedzialna za nią oraz sprawująca nadzór, obowiązek mam także przejąć opiekę nad jej podwładnymi, także nad panem. Dlatego właśnie daję panu szansę zachowania statusu zarówno zawodowego, jak również tego właśnie, który pan posiada jako ghul - dodatkowo wzmacniał swoją propozycję innymi dziedzinami Prezencji, jak Zauroczeniem, lub Dominacji, jak Wkładanie fałszywej woli, oraz czytał myśli używając dyscypliny Nadwrażliwości. Doprowadzał do tego, że ghul się zgadzał. Karmił go swoją krwią, jednocześnie wypijając z niego. To było istotne, bowiem nie mógł nakarmić wystarczająco wszystkich nie opuszczając stanu krwi poniżej rozsądnego minimum. Zaś korzystając ze swoich zasobów oraz wysysając nieco takiego ghula wszystko trzymało się względnej normy, zaś taki ghul już był jego. Wtedy zaczynał pytać konkretnie: kim są inni na sali, jak byli powiązani z panną Jessie, czy widzieli inne wampiry, co wiedzą na temat niepokojących poprzednich wydarzeń jakie relacje wiązały ich z Jessie, jak często widywała ich etc. Czytając umysły doskonale można było określać dosłownie wszystko, nie mówiąc, iż powiązanie krwią sprawiało, że ghule po prostu chciały pomagać. Podczas rozmów szybko okazało się, że ghule na pewno nie należały jedynie do Jessie. Na pewno poił ich także Tarquin i nie wiadomo kto jeszcze.

Mężczyźni wyjaśnili, że krew podawano im w kielichach. Zazwyczaj robiła to Pani Bignham, ale jeden z jej przybocznych. Tak! Okazało się, że Jessie miała całą strukturę swoich ghuli. Najbliżej wampirzycy była dwójka. Kobieta Mildred i mężczyzna Benjamin. To oni przekazywali polecenia od wampirzycy, gdy nie mogła zrobić tego osobiście. Niestety po nich także słuch zaginął. Ale odtąd polecenie brzmiało, że dyrektywy miała przekazać im tylko Charlotta. Jeśliby się zaś pojawił ktokolwiek poprzedni ghul lub wampir? Wtedy należało szybko działać. Należało umówić się oraz przekazać informację jak najszybciej. Punkt informacyjny został uzgodniony z Charlie oczywiscie. Na razie ustalone zostało, że ghulica będzie odwiedzać bank koło południa i ustalać dodatkowe szczegóły partnerstwa.

Ponadto kolejno ponownie głos zabierała Charlie ustalając połączenie banków, tworząc potężny, wpływowy konglomerat. Trust finansowy nie tylko zapobiegłby problemom banku po odejściu Jessie oraz konieczności opanowania jej ghuli, co było wszak podkreślone, ale też wzmocniłby pozycję wszystkich. Ghule dalej robiłyby swoje należąc do elity finansowej, tyle, iż podlegałyby innemu wampirowi. Zgodnie przy okazji z decyzją, londyńskiej rady wampirów oraz księcia, co mogło dodatkowo być podkreślane. Chyba bowiem żaden ghul nie chciałby się przeciwstawić społeczności wampirzej jako całości. Mężczyznom też najwyraźniej nie przeszkadzał ten układ z ich perspektywy niewiele się zmieniało. Pieniądze, które dotychczas przekazywali wampirzycy będą trafiać do kogoś innego. Najważniejsze było, że po kilkudniowej przerwie, gdy u ghuli zaczął się pojawiać głód wampirzej krwi, pojawiła się nadzieja, że ktoś ten głód uśmierzy.

Oczywiście gdyby jakiś ghul nie należał do Jessie, podstawową sprawą było ustalenie: kim jest, do kogo należy oraz co robi. Jeśli do któregoś ze znanych wampirów, to po prostu nie było problemu, ale jeśli do wampirów powiązanych z panną Jessie, czyli jej Sire przykładowo, sprawa była kompletnie inna. Wtedy planował poddać takiego Dominacji oraz dalej planował doprowadzić takiego do malkawiańskiej przyjaciółki, ażeby takim ghulem się zajęła wydobywając potrzebne informacje. Ale skoro niecałkiem było wszystko wiadomo, związał wszystkie ghule ze sobą. Liczył oczywiscie, iż tamte stare ghule się pojawią oraz będą przechwycone dzięki współpracy nowych. Cały proces trwał dłuższą chwilę. Ghule, przyzwyczajone do pewnego ceremoniału przyniosły kielich i poprosiły by podając go wymienił każdego z imienia. Charlotta przyglądała się wszystkiemu z pomieszaniem zdziwienia i odrobiny rozbawienia.

Po całej ceremonii przeszli do tej nudniejszej części czuli spisywania umów wstępnych. Jutro mieli spotkanie u księżnej, potem u Boyla, więc mogli się spotkać na kolejny dzień. Taką właśnie przekazał im informację wampir. Później pozostało czekać na zrealizowanie papierów, podpisy oraz ruszać do lady Rebecci. Przy okazji najchętniej spacerując przez ulice swojego dystryktu, przede wszystkim dlatego, aby poznać miejsce. Kolejno zaś, żeby ewentualnie spotkać jakiegoś ghula czy wampira jakiegoś.

Pożegnali się z dyrekcją banku i spokojnym krokiem ruszyli ulicami domeny Gaherisa.
- Chyba wszystko się układa po naszej myśli, prawda? - Charlie spojrzała niepewnie na swego narzeczonego, przytrzymując się podczas spaceru jego ramienia.
- Chciałbym właśnie tak przypuścić, jednak na tym szlaku, gdzie wyrwana została już wielka przeszkoda, czai się trochę innych. Przede wszystkim, mamy gigantyczną ilość pracy. Spotkanie z księżną, Boylem, potem ponowne z dyrekcją banku Jessie. Załatwienie przez księżną kwestii przekazania hrabstwa, co wiąże się z kombinacją nie tylko umysłową, ale także podrzuceniem kilku dokumentów. Wiesz jak to zrobić, bowiem ja nie - pokiwał dumając. - Potem odwiedziny Edwarda Howarda, potem wyprawa do Szkocji. Zaraz zaś potem ślub. Wszystko potrzeba przygotować. Pytanie: do kogo dyrektorzy mają wysłać posłańca, ze zobaczyli kogokolwiek spośród innych ghuli Jessie, lub wampirów? Według mnie chyba do Carltona, zaś nasza przyjaciółka oraz jej syn Robert będą wiedzieli, co dalej robić. Jednak chciałbym prosić ciebie, abyś potwierdziła mój pomysł, lub podała inny. Jeśli zaś tak, musimy jeszcze odwiedzić Carltona, ażeby wszystko uzgodnić. Musiałabyś także wtedy ponownie za dnia spotkać się z dyrektorami, żeby przekazać im decyzję, zaś przecież nie powinnaś się specjalnie przemęczać. Trzeba się także zastanowić, co odpowiemy Boylowi, jeżeli poda propozycję sprzedaży majątku. Szczerze mówiąc pracy huk prawdziwy dosłownie.
- Rozmawiałam z panną Dosett, podsunie mi człowieka w Szkocji. Na dniach powinnam mieć na niego namiar. Powinien nam pomóc z podrobieniem dokumentów i dorzuceniem czegoś od siebie
. - Charlie rozglądała się po okolicy, raz na jakiś czas zawieszając wzrok na wystawie sklepowej. - Na razie będę się z nimi spotykać u nich w banku i wtedy będą mieli okazję by przekazać mi informacje, jeśli coś mnie zaniepokoi przekaże to ludziom Anny. Teraz i tak będę musiała dogadać kilka spraw formalnych, a nie ma za bardzo kogoś kto mógłby to zrobić za mnie… Tak pomyślałam. Może rozsądnie byłoby mieć jeszcze jednego ghula w naszym banku. Kogoś kto nadzorowałby wszystko gdy ja będę przemęczona. Co ty na to?
Uśmiechnął się zadowolony. Faktycznie sympatyczna Dosett miała odpowiednie kontakty. Jednak kwestia ghula była trochę trudna, choć faktycznie wskazana.
- No tak, ale kogo? Też wolałbym mieć kogoś. Ci panowie owszem, przejąłem ich, ale póki co, nie chciałbym ich wprowadzać w kierowanie twoim bankiem. Czy chciałabyś kogoś polecić?
- Po odejściu kilku dyrektorów, wzięłam do pomocy dwóch kierowników. Jeden z nich, Jack, jest całkiem ogarnięty. Nie chcę mu na razie zrzucać zbyt dużo na plecy by też nie narobić mu wrogów wśród dyrekcji
. - Charlie spojrzała na niego niepewnie. - Może z nim porozmawiasz, sam go ocenisz?

Na ulicy panowała cisza. Nie licząc pijaków, żebraków i ulicznic kryjących się w zaułkach, było dosyć pusto.
- Wobec tego porozmawiam - potwierdził wojownik. - Jeśli chłopak ma łeb jak sklep to oczywiście przydałby się. Aha przypomniało mi się, iż książę wydał każdemu obecnemu na naradzie zgodę na stworzenie wampirzego potomstwa. Planuję zostawić sobie takie możliwości, abyś zawsze miała swobodę decyzji, jeśli oraz kiedy będziesz chciała przemienić się. Ponadto co myśli właśnie na temat zarządzania północnymi dobrami. Naprawdę duża ilość ziemi, mnóstwo dzierżawców oraz potencjalne wysokie przychody lub puste wiadro.
- Chciałabym je najpierw zobaczyć nim zacznę coś o nich myśleć
. - Charlie mrugnęła do niego. Po kilkunastu minutach wkroczyli na teren domeny Florence. - Staram się ostrożnie wybadać jak tam dotychczasowym właścicielom szło gospodarowanie, ale Szkocja jest… specyficznym regionem.
- Jestem właściwie Szkotem, nawet wyspiarskim, bowiem urodziłem się na wyspach Orkadach. Jednak masz rację. Problem jednak taki, iż księżna jest jednocześnie hrabiną. Bywa na angielskiej ziemi raz na rok, raz na dwa lata, zaś nawet nie zawsze odwiedza przy tym Szkocję. Sprzyja takie coś rozluźnieniu kierowania. Przy okazji, jeśli księżna chciałaby jechać z nami do Szkocji, jak ją odwieść? Bowiem nie chciałbym, żeby widziała kiedy unikam promieni. Po kolejne, jak namówić, żeby nie tylko przekazała tytuł, bowiem taką myśl wcisnąłem, jednak żeby została na naszym ślubie? Mogłaby występować, jako moja rodzina, zresztą właściwie rodzina lady Amandy także.
- Myślę, że ślub jest dosyć prostą sprawą. Wydaje mi się, że wystarczy ją zaprosić
. - Charlie zamyśliła się. - Może… powiedzielibyśmy jej, że chcesz się tam najpierw przejechać po latach. Zobaczyć jak bardzo wszystko się zmieniło, tak bez rozgłosu?
- Myślę, że to dobry pomysł. Ponadto naprawdę chciałbym załatwić wszystko bez rozgłosu jakiegokolwiek.
- Wobec tego porozmawiamy z nią jutro, choć pewnie zrobisz to sam gdy ja będę zagadywać resztę rodziny
. - mrugnęła do niego. - To gdzie teraz?
- Rebecca, musimy jej przedstawić sytuację, wspomnieć, jak wygląda kwestia ghuli, popytać, jak wyglądają sprawy nowego terenu. Jeśli pamiętam, także umawiałaś się jakoś z Rebeccą, jeśli pomyliłem coś, wybacz, bowiem tyle jednocześnie robimy …
- Umówiłam się z Rebeccą i Panną Dosett na wtorek. Po spotkaniu z Hrabiną. Jeśli jednak chcesz możemy spróbować dostać się na audiencję u księcia. Przyznam, że nie wiem gdzie indziej miałabym szukać Rebecci.
- Masz rację, czyli jedziemy do księcia pana
- objął czule pannę Charlie - poszukajmy jakiejś dorożki, dotarliśmy gdzieś do brzegu terytorium.
Ashmore przytaknęła i skierowała ich w kierunku najbliższego postoju dorożek. Już po chwili jechali ulicami Londynu w kierunku Westminsteru.
- Czy Boyle wspominał ci może, dlaczego chciałby naszego powrotu
? - spytał piękną dziewczynę.
- Chciał porozmawiać i nie wiedział czy ma się z nami umawiać gdzieś w Londynie, czy zechcemy spędzić dzień w jego rezydencji.
- Bardzo chętnie przyjadę do niego. Lubię go, wiele mu zawdzięczam, jego rezydencja oraz ogrody piękne. Myślałem tylko, iż powiedział coś konkretniejszego bardziej.
- Nie rozmawiałam z nim osobiście, posłał do mnie jedynie sługę z takim pytaniem.
- Rozumiem, wobec tego po prostu jakoś sobie poczekamy oraz porozmawiamy z naszym wspaniałym gospodarzem
.

Na miejscu okazało się, że dawne wejście “od zaplecza” jest ponownie otwarte. Jednak jeden z ghuli zatrzymał ich w progu informując o tym, że nie byli umówieni.
- Oczywiście, jednak proszę poinformować lady Rebeccę, że chcielibyśmy zostać przyjęci. Charlotta i Henry Asmore. Poczekamy oczywiście na zgodę - był uprzejmy. Ghul oczywiście wykonywał swoją pracę, zaś ostrożność wobec kręcących się po mieście magów, łowców, obcych wampirów rzeczywiście się wydawała bardzo wskazana. Pytał o Rebeccę, ale jeśliby jej nie było, planował porozmawiać z księciem Peelem.
- Pani Rebecca nie przebywa obecnie w pałacu. - Ghul odpowiadał uprzejmie. - Czy posłać kogoś by zapowiedział państwa przed księciem?
- Bylibyśmy bardzo wdzięczni - przygryzł wargę. Szkoda, iż Rebeccki nie było, bardziej chciał porozmawiać z nią niż księciem, ale gdy się nie ma co się lubi

Ghul wydał polecenie komuś w dalszym korytarzu i po kilkunastu minutach wprowadzono ich do gabinetu Peela.
 
Kelly jest offline