| Zbysław
Odbyt Chaosu tak jakby wolniej zaczął Cię zasysać w swoją perystaltyczną pętlę unicestwienia. I dobrze, bo masz powoli dość wszystkiego co wiąże się z wydalaniem - kibli, dup, metanu i nawet tego durnego papieru toaletowego, który przylgnął do Ciebie, jakby był utytłany gównem, a Ty w niego wdepnąłeś.
Wraz ze spowolnieniem zasysania usłyszałeś głos, znajomy, dochodzący jakby ze śmietnika, który leciał raźno obok Ciebie. Partridge? Chrzanił coś o studiach, jak Ty ledwo zdałeś podstawówkę, a resztę edukacji spędziłeś na sączeniu taniej alpagi z dziadkiem Poliśledziem. Do tego usłyszałeś, jak elfig co chwila diagnozuje Twój stan. Żyje, nie żyje, żyje, nie żyje. Dobrze, że facet nie robi na onkologii w publicznej służbie choroby, bo chorzy zaliczyliby amplitudę zmian terminu śmierci wynoszącą prawdopodobnie 150 lat.
Chyba se z nim pogadasz, gdy wrócisz do żywych. Tymczasem zacząłeś dalej machać szkitami próbując odpłynąć gdziekolwiek, ale równie dobrze mógłbyś grillować kiełbasę pod wodą... Partridge
Gdy zmartwiłeś już drzewo niezdanym egzaminem i wydziedziczeniem jego korzenia, zacząłeś kręcić się wokół obozowiska. Powody były dwa:
1) martwiłeś się o Zbysia - bez niego atak na wieżę maga (przypuszczasz, że wieżę, bo magowie zawsze siedzą w wieżach, tak przynajmniej wpojono Ci za małego) spełźnie na niczym - w końcu jeden poszukiwacz przygód więcej w kompanii to ileśtam procent szans, że to on dostanie spopielającym czarem, a nie Ty;
2) zachciało Ci się cholernie srać, ale nie wiesz, z której strony nadciągnie krasnoludek z nagietkami, a nie chciałbyś, aby zastał Cię w przykucu w toku najgrubszej akcji. A w sumie jesteś na 144% pewien, że ten jegomość, gdy poszedł prostym korytarzem przed siebie pojawiłby się z drugiej strony nawet gdyby korytarz ów był bardzo jednokierunkowy...
I wtedy przyszedł! Z naręczem dobrobytu glebowego! Zniósł tego chyba z 50kg... Wircupipek
Na powrót wziąłeś ostatni cukierek wręczony przez krasnoludów Guwnorii. W sumie nie odczuwasz mocnej różnicy, bo on chyba ma wpływać na przepływ elektryczności w mózgu, a ponieważ Twój czerep jest nadobojętny elektrycznie to chyba efekty są znikome. Minąłeś wielki kanion, zjadłeś węża z linoleum, hycnąłeś wesoło nad wszechświatem i wróciłeś do obozu ze zdobyczą, którą od razu zrzuciłeś koło druida jak wywrotka hałdę piachu na hałdę piachu. Partridge i Wircipipek
Druid cudem uniknął zagruzowania przez krasnoludka, odgroził się piąchą, wymamrotał stek bluzgów pod nosem i zaczął przeczesywać urobek. - Chrust, żółw błotny, tablica nagrobkowa, czasopismo dla dorosłych...to se wezmnę...bluszcz, szczaw, hulajnoga bez kółek...sierp, młot, czerwona hołota, gołota, Andrzej...ooo...jest jeden nagietek...o i drugi. Dobra starcza!
Zabrał się za robienie tego, co druidzi robią najlepiej, czyli ważenie dekoktu, o które biły się największe kartele narkotykowe oraz firmy farmaceutyczne produkujące szczepionki dla dzieci, które miały przemieniać je w cyborgi, które byłyby sterowane przy pomocy pilota do telewizora oraz ultrakatolickich tygodników modlitewno-bojowych. W sumie gościowi poszło szybko, rachu ciachu, minuta nie minęła, napar gotowy, a walił gorzałą i ziołami jak podgrzana nalewka babci na chłodniejsze dni. Albo i cieplejsze. Albo i letnie. Albo dowolnie.
Druid wlał zawartość w usta Zbysia, którego pacnął w pysk, aby ten przełknął. Zbysław
W ostatniej chwili uniknąłeś zderzenia z panią Murry, która wyglądała, jakby zeżarła walenia z frytkami w sosie lipidowym. Ale nie poszło tak łatwo. Skubana bardzo nie chciała ginąć i gdy już Cię mijała w ostatniej chwili złapała Cię na fujarę. O bogowie, nie mogła Ci się trafić jakaś dobra laska tylko pogromczyni spiżarek? Na we wsi chodziły pogłoski, że ten babsztyl zeżarł wszystkich swoich mężów, bo dziwnie każdy po roku bycia z nią w związku małżeńskim nagle umierał i w sumie nawet pogrzebów nie było. A mężów miała już około dziesięciu, przy czym ostatnimi czasy nie znajdowali się chętni.
Zacząłeś ją kopać w twarz, aby dała Ci spokój, poza tym strasznie Cię rozciągała! Zacząłeś krzyczeć. Czytałeś gazetki i ulotki typu "Zawstydził słonia, w piętnaście minut wydłużył se o 2 metry", ale tam było coś o okładach z sody kaustycznej, a nie Odbycie Chaosu i pani Murray o dopuszczalnej masie własnej 240 kg!!!
I wtedy nagle wszystko ucichło. Dziura zniknęła. Świat zamarł. I zaczął się lot w dół. Plus był taki, że ten gruby babsztyl puścił. Minus był taki, że znalazłeś się pod nią. Nie dość, że zaliczysz zderzenie z glebą z wysokości kilometra, to zostaniesz zgnieciony zwartym sadłem baby, która na deser robiła sobie schabowe z bitą śmietaną.
Żegnaj okrutny świecie. Tu swój ending ma Zbysław Czarnostopy z fujarą liczącą po tym wszystkim 45 cm długości w zwisie i wykurwistym czarem do spalania wrogów. Szkoda, że nie wykorzysta swoich atutów w burdelu lub na jakimś przeciwniku, albo wszystkiego na raz. Adieu! Bon włajaż! Daswidania! Paka!
50 metrów
30 metrów
Pull up
20 metrów
PULL UP KURWA!!!
5
4
6
2
12
1
0,5
0,7
>Aleksander Kwaśniewski.jpg
Zerwałeś się na równe nogi! Osz kurwa, co jest? Drużyna na Ciebie patrzy i ten druit. Chlałeś? Pewnie dlatego miałeś takie pojebane sny. Złapałeś się na jajca. O kurde! Zdrowe! Lśniące, lekko włochate, bez tych purchli i drzazg! URATOWANY!
Szkoda tylko, że te 45 cm nie zostało, ale to przy okazji wizyty we w wsi se poprawisz. Partridge
Zbysiu zerwał się tak nagle, że zadziałały Twoje naturalne odruchy tchórza i zesrałeś się w gacie. Kurwa... Wirkucipałek
Z radości podbiegłeś do magusa i go objąłeś! Słyszałeś, że w takim chwilach prawdziwi faceci się mocno obejmują, klepią po plecach i płaczą z radości, że ich najlepsi funfle żyjo i so razem. Jesteś dość niski, więc efekt nie wyszedł może i filmowo, ale równie efektownie. Twoja głowa spoczęła na udzie Zbysława, a prawicą klepałeś go w dolne okolice pleców, a przy tym płakałeś, jakbyś odzyskał obiad chowany przez inne krasnoludki za sławojką. Kompania
Druit pociągnął resztę naparu przygotowanego dla Zbysia i tak oto nawalony usiadł przy garze. Zaczął mieszać homeopatyczny gularz i rzucił do Was: - Jak chceta to zapraszam, ale nie liczcie chujki, że dam po równo! Dla was to tak na smaka!
__________________ - Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku! |