Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2018, 07:44   #219
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Zbysław
Odbyt Chaosu tak jakby wolniej zaczął Cię zasysać w swoją perystaltyczną pętlę unicestwienia. I dobrze, bo masz powoli dość wszystkiego co wiąże się z wydalaniem - kibli, dup, metanu i nawet tego durnego papieru toaletowego, który przylgnął do Ciebie, jakby był utytłany gównem, a Ty w niego wdepnąłeś.
Wraz ze spowolnieniem zasysania usłyszałeś głos, znajomy, dochodzący jakby ze śmietnika, który leciał raźno obok Ciebie. Partridge? Chrzanił coś o studiach, jak Ty ledwo zdałeś podstawówkę, a resztę edukacji spędziłeś na sączeniu taniej alpagi z dziadkiem Poliśledziem. Do tego usłyszałeś, jak elfig co chwila diagnozuje Twój stan. Żyje, nie żyje, żyje, nie żyje. Dobrze, że facet nie robi na onkologii w publicznej służbie choroby, bo chorzy zaliczyliby amplitudę zmian terminu śmierci wynoszącą prawdopodobnie 150 lat.
Chyba se z nim pogadasz, gdy wrócisz do żywych. Tymczasem zacząłeś dalej machać szkitami próbując odpłynąć gdziekolwiek, ale równie dobrze mógłbyś grillować kiełbasę pod wodą...

Partridge
Gdy zmartwiłeś już drzewo niezdanym egzaminem i wydziedziczeniem jego korzenia, zacząłeś kręcić się wokół obozowiska. Powody były dwa:
1) martwiłeś się o Zbysia - bez niego atak na wieżę maga (przypuszczasz, że wieżę, bo magowie zawsze siedzą w wieżach, tak przynajmniej wpojono Ci za małego) spełźnie na niczym - w końcu jeden poszukiwacz przygód więcej w kompanii to ileśtam procent szans, że to on dostanie spopielającym czarem, a nie Ty;
2) zachciało Ci się cholernie srać, ale nie wiesz, z której strony nadciągnie krasnoludek z nagietkami, a nie chciałbyś, aby zastał Cię w przykucu w toku najgrubszej akcji. A w sumie jesteś na 144% pewien, że ten jegomość, gdy poszedł prostym korytarzem przed siebie pojawiłby się z drugiej strony nawet gdyby korytarz ów był bardzo jednokierunkowy...

I wtedy przyszedł! Z naręczem dobrobytu glebowego! Zniósł tego chyba z 50kg...

Wircupipek
Na powrót wziąłeś ostatni cukierek wręczony przez krasnoludów Guwnorii. W sumie nie odczuwasz mocnej różnicy, bo on chyba ma wpływać na przepływ elektryczności w mózgu, a ponieważ Twój czerep jest nadobojętny elektrycznie to chyba efekty są znikome. Minąłeś wielki kanion, zjadłeś węża z linoleum, hycnąłeś wesoło nad wszechświatem i wróciłeś do obozu ze zdobyczą, którą od razu zrzuciłeś koło druida jak wywrotka hałdę piachu na hałdę piachu.

Partridge i Wircipipek
Druid cudem uniknął zagruzowania przez krasnoludka, odgroził się piąchą, wymamrotał stek bluzgów pod nosem i zaczął przeczesywać urobek.

- Chrust, żółw błotny, tablica nagrobkowa, czasopismo dla dorosłych...to se wezmnę...bluszcz, szczaw, hulajnoga bez kółek...sierp, młot, czerwona hołota, gołota, Andrzej...ooo...jest jeden nagietek...o i drugi. Dobra starcza!

Zabrał się za robienie tego, co druidzi robią najlepiej, czyli ważenie dekoktu, o które biły się największe kartele narkotykowe oraz firmy farmaceutyczne produkujące szczepionki dla dzieci, które miały przemieniać je w cyborgi, które byłyby sterowane przy pomocy pilota do telewizora oraz ultrakatolickich tygodników modlitewno-bojowych. W sumie gościowi poszło szybko, rachu ciachu, minuta nie minęła, napar gotowy, a walił gorzałą i ziołami jak podgrzana nalewka babci na chłodniejsze dni. Albo i cieplejsze. Albo i letnie. Albo dowolnie.

Druid wlał zawartość w usta Zbysia, którego pacnął w pysk, aby ten przełknął.

Zbysław
W ostatniej chwili uniknąłeś zderzenia z panią Murry, która wyglądała, jakby zeżarła walenia z frytkami w sosie lipidowym. Ale nie poszło tak łatwo. Skubana bardzo nie chciała ginąć i gdy już Cię mijała w ostatniej chwili złapała Cię na fujarę. O bogowie, nie mogła Ci się trafić jakaś dobra laska tylko pogromczyni spiżarek? Na we wsi chodziły pogłoski, że ten babsztyl zeżarł wszystkich swoich mężów, bo dziwnie każdy po roku bycia z nią w związku małżeńskim nagle umierał i w sumie nawet pogrzebów nie było. A mężów miała już około dziesięciu, przy czym ostatnimi czasy nie znajdowali się chętni.

Zacząłeś ją kopać w twarz, aby dała Ci spokój, poza tym strasznie Cię rozciągała! Zacząłeś krzyczeć. Czytałeś gazetki i ulotki typu "Zawstydził słonia, w piętnaście minut wydłużył se o 2 metry", ale tam było coś o okładach z sody kaustycznej, a nie Odbycie Chaosu i pani Murray o dopuszczalnej masie własnej 240 kg!!!

I wtedy nagle wszystko ucichło. Dziura zniknęła. Świat zamarł. I zaczął się lot w dół. Plus był taki, że ten gruby babsztyl puścił. Minus był taki, że znalazłeś się pod nią. Nie dość, że zaliczysz zderzenie z glebą z wysokości kilometra, to zostaniesz zgnieciony zwartym sadłem baby, która na deser robiła sobie schabowe z bitą śmietaną.

Żegnaj okrutny świecie. Tu swój ending ma Zbysław Czarnostopy z fujarą liczącą po tym wszystkim 45 cm długości w zwisie i wykurwistym czarem do spalania wrogów. Szkoda, że nie wykorzysta swoich atutów w burdelu lub na jakimś przeciwniku, albo wszystkiego na raz. Adieu! Bon włajaż! Daswidania! Paka!

50 metrów
30 metrów
Pull up
20 metrów
PULL UP KURWA!!!
5
4
6
2
12
1
0,5
0,7
>Aleksander Kwaśniewski.jpg

Zerwałeś się na równe nogi! Osz kurwa, co jest? Drużyna na Ciebie patrzy i ten druit. Chlałeś? Pewnie dlatego miałeś takie pojebane sny. Złapałeś się na jajca. O kurde! Zdrowe! Lśniące, lekko włochate, bez tych purchli i drzazg! URATOWANY!
Szkoda tylko, że te 45 cm nie zostało, ale to przy okazji wizyty we w wsi se poprawisz.

Partridge
Zbysiu zerwał się tak nagle, że zadziałały Twoje naturalne odruchy tchórza i zesrałeś się w gacie. Kurwa...

Wirkucipałek
Z radości podbiegłeś do magusa i go objąłeś! Słyszałeś, że w takim chwilach prawdziwi faceci się mocno obejmują, klepią po plecach i płaczą z radości, że ich najlepsi funfle żyjo i so razem. Jesteś dość niski, więc efekt nie wyszedł może i filmowo, ale równie efektownie. Twoja głowa spoczęła na udzie Zbysława, a prawicą klepałeś go w dolne okolice pleców, a przy tym płakałeś, jakbyś odzyskał obiad chowany przez inne krasnoludki za sławojką.

Kompania
Druit pociągnął resztę naparu przygotowanego dla Zbysia i tak oto nawalony usiadł przy garze. Zaczął mieszać homeopatyczny gularz i rzucił do Was:
- Jak chceta to zapraszam, ale nie liczcie chujki, że dam po równo! Dla was to tak na smaka!
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!
Bergan jest offline