[media]http://www.youtube.com/watch?v=cK6P_51gcMw[/media]
Karl sprawdził kieszenie Tamrena w buchającym żarze warsztatu. Znalazł tylko telefon, na dłuższe poszukiwania nie miał czasu, bo ogień rósł z każdą sekundą. W tym samym momencie Ja-Son zbiegł z piętra i dwójka najemników w zgodzie wskoczyła na ścigacz.
Po chwili pędzili już zgodnie z ostatnim miejscem uciekającego Marlina. Dron był wyjątkowo przydatny, bo unosząc się wysoko miał wizję na całą sieć wąskich uliczek Podmurza. Wiatr szarpał włosy najemników a silniki warczały jak wściekły pies widzący nieprzyjaciela. Ja-Son sprawnie prowadził, jakby nie sprawiało mu wysiłku wchodzenie w ostre zakręty oraz trzymanie nogi na gazie.
Na chwile zgubili cel, jednak Rączka spojrzał na ekran swojego komputera szturmowego i pokierował kompana, tak że po chwili znaleźli się na ogonie vana, widocznie myślącego, iż udało mu się uciec. Karl wyjął pistolet a Ja-Son starał się podjechać na równi z kierowcą. Jednak nieco się spóźnili. Drzwi furgonetki otwarły się z zgrzytem i stanął w nich Piaskowy z odrutowanymi rękami oraz poliplastinowym pancerzem korpusu- trzymający działko laserowe Gatlinga. Był krępy a na jego wytatuowanej kwadratowej twarzy unosił się naćpany stymulantami uśmiech szaleńca. Mieli mało czasu zanim broń się rozkręci posyłając piekielne, szybkie wiązki skoncentrowanego światła. Ja-Son przygotował się na uniki, a van dał mocno do prędkości, kiedy tylko zauważył, że najemnicy żyją a nie są spaleni żywcem.