Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2018, 19:36   #23
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Dellare dotrzymywał Saurianinowi kroku kiedy przemieszczali się w dół korytarza. No fakt. Nie wyglądało to dobrze. Właściwie to wyglądało to dość tragicznie, ale tak to jest kiedy ci co służą sięgają po władzę. Miał podłe uczucie, że zbliżała się wojna. Pytanie tylko kto pierwszy ją rozpęta i gdzie się ten pożar zaogni… Wiedział, że to były dość ponure myśli, ale był realistą, a tacy jak on nie poddawali się mrzonką marzeń ciszy i spokoju. CO więcej, zdawali sobie sprawę z tego jak bardzo szary był świat, a to się przekładało na wieczną czujność i podejrzliwość. Tak, byłby z niego dobry członek wywiadu. Szczęśliwie, lub nie, obrał inną drogę.

- Nigdy nie byłem dobry z historii Komandorze, ale jedno pamiętam bardzo dobrze. - powiedział do szefa wywiadu - Było to na Ziemi w XX wieku kiedy dwa supermocarstwa stały w okresie czegoś co nazywaliśmy Zimną Wojną. Choć obyło się bez wojny to obydwa kraje zbroiły się na potęgę by zyskać wyższą kartę. Wyścig zbrojeń. Pokój poprzez przewagę w Sile Ognia...

Nie dokończył, albowiem odezwał się komunikator.

=/\=
- Komandor Honeywell do kapitana Dellare. Wyniknął nam problem natury technicznej i istnieje prawdopodobieństwo, że start zostanie opóźniony -
=/\=

Arthos zatrzymał się w miejscu na sekundę czy dwie, po czym kontynuował już dalej swój marsz. To było nietypowe… ale co począć? Miał tylko wrażenie, że to nie będą miłe informacje. Nie, raczej nie.

- Pan wybaczy na sekundę Komandorze, ale moi ludzie nie wzywali by mnie bez powodu. - powiedział do Wywiadowca i chwycił komunikator co zdawało się trwać wieczność.

=/\=
- Tu Dellare. Komandorze, co masz na myśli mówiąc “problem natury technicznej”?
- Dostaliśmy informację, że na innym statku tego typu doszło do awarii i po pobieżnym sprawdzeniu naszych systemów wygląda na to, że u nas też nie jest dobrze. Wracam właśnie na pokład, żeby zająć się diagnostyką 1 poziomu. Nie wiem ile ona zajmie. Będę informować na bieżąco o postępach - powiedziała Główna Inżynier praktycznie jednym tchem.
- Przyjęte. Idę do was. Nie czekajcie na mnie. - zakomunikował Kapitan.
- Nie będę - odparła Honeywell. - Wprowadzę cię w szczegóły jak już będziesz - dodała.
- Tak trzymać. Dellare out
=/\=

Arthos schował komunikator. Awaria na jednym statku i groźba takowej na drugim? To mu śmierdziało okrutnym, ale jakże prostym… sabotażem. Oczywiście, pewnie widział wrogów tam gdzie ich nie było. Ludzie z biura projektowego byli kompetentni i jak najbardziej prześwietleni przez Służby. Tak czy inaczej, nie uśmiechały mu się opóźnienia, ale co począć?

- Pan wybaczy Komandorze, ale mój okręt mnie wzywa. - powiedział do Szefa Sekcji Wywiadu - Proszę powiadomić Admirała i odpowiednie służby. Wygląda na to, że nasza przygoda w tym kwadrancie zaczyna się nader ciekawie… Niemniej, dziękuję za poświęcenie mi swojego czasu.

Skinął głową z uznaniem dla Saurianina i ruszył w drogę powrotną na okręt żywym krokiem. Musiał dopilnować, aby nie było więcej niespodzianek. Może nie był wybitnym inżynierem, ale kompetentnym na pewno. W szczególności w dziedzinie szeroko pojmowanej elektroniki. W końcu lata spędzone nad rozgryzaniem Ferengińskiej technologii i okres rekonwalescencji coś znaczyły.

Co do panny Honeywell… nie umknęło mu w tej ich krótkiej rozmowie przejście w ton spoufały. Sławienne “cię”. Ciekawe jak bardzo się zmieniła pod względem osobowościowy od kiedy się widzieli ostatnio. Pamiętał ją bardzo dobrze z czasu który spędzili razem na ambasadzie na Ferenginar… Tak, zdecydowanie będzie się musiał z nią rozmówić. W stosownym czasie. Misja miała bezwzględne pierwszeństwo.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline