Skryte podejście okazało się niemożliwe, nie pozostało nic innego, jak przypatrywanie się parze morderców, którym najwyraźniej nie wystarczyło pozbawienie staruszka życia, bo zaczęli go oprawiać niczym upolowane zwierzę.
Berwin spojrzał na Wilhelma i szepnął:
- No ładnie. Nie dość że zabójstwo, to jeszcze zbeczeb … zbezczepsz …sprzep … Tfu, profanacja zwłok. Morryci będą zachwyceni, jak i o tym opowiemy. Pewnie potrzebują krwi z dziadunia do jakiegoś plugawego rytuały. Poczekajmy jeszcze trochę. Może zobaczymy coś ciekawszego.
Zaproponował.