Wilhelm najchętniej przerwałby to plugawe widowisko, ale - nie da się ukryć - Berwin miał trochę racji.
Gdyby teraz pobiegli do Morrytów, a potem zaprowadzili tutaj, w środek lasu, z pewnością przyniosłoby to ciekawe efekty. Na przykład zaprowadziłoby wiedźmę i jej pomagiera na stos. Ale gdy baba zabrała ze sobą, do wozu, jakieś 'efekty' swej działalności, to wystarczyłaby zwykła rewizja i nie trzeba by biegać po lesie.
- Poczekamy i popatrzymy - powiedział.