Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2018, 11:11   #56
Jacques69
 
Jacques69's Avatar
 
Reputacja: 1 Jacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputację

Dla Sulima była to pierwsza, od bardzo dawna, walka. Zapomniał już jak porządnie chwycić topór, jak wymierzyć uderzenie. Bynajmniej nie był w tym dobry wcześniej, ale teraz tym bardziej niczym się nie popisał. Strach przed śmiercią, jaki dopadł go po pojawieniu się wielkiego wilka, również nie pomagał. Jedyną rzeczą, z której mógł być dumny, to przyzwanie orła, który skutecznie odwrócił uwagę kusznika na tak długo, by można było spokojnie pokonać pozostałych przeciwników.

Teraz, gdy Hobgobliny zostały pokonane, a wszyscy zostali wyleczeni magiczną miksturą, mogli wreszcie uciec z miasta. Zamiast tego Rathan z Zazą zaczęli naradzać się, którędy wrócić do zabudowań i co więcej zrobić. Sulim wzrokiem odprowadzał pozostałych uciekinierów, którzy zniknęli gdzieś w mroku po drugiej stronie rzeki. Z początku próbował protestować przed ponowną wyprawą do miasteczka, jednak nie istniał żaden argument, który mógłby przekonać tę dwójkę wojowników. Druid z trudem powstrzymywał chęć samodzielnej ucieczki. Wreszcie przypomniał mu się Psotniczek. Posłał swojego wiernego towarzysza z Kharrickiem, bo sam bał się wracać ratować innych. Nie mógł go tam teraz zostawić. Ruszył za Rathanem i Zazą, którzy postanowili przedostać się do sklepu "Wspaniałości Orelda".

Niestety tutaj również czekała ich walka, co było raczej oczywistością. Tym razem chociaż poszła im sprawniej, a Sulim cieszył się, że nie musiał niczego robić. Zaza bez żadnych problemów rozprawiła się z kolejnym, tym razem mniejszym wilkiem. Przy okazji też uratowali kolejną dwójkę mieszkańców. I tutaj pojawił się kolejny problem. Nie mogli z nimi kontynuować wyprawy wgłąb miasta, ale też nie powinni byli posyłać ich samych na most.

Sulim od razu zdecydował, że to on odeskortuje ich za most. Nie czuł się na siłach by walczyć, poza tym ciągle jego umysł trawił strach. Zawładnęło nim przekonanie, że jest kompletnie bezużyteczny i tylko więcej przeszkadza, niźli pomaga. Ku jego wielkiemu zdziwieniu ani Rathan, ani Zaza nie protestowali. Mimo wszystko ucieszył się, że wreszcie wyniesie się z tego miejsca rzeźni. Jego radość jednak prysła tak prędko, jak tylko zauważył kolejne hobgobliny, które pojawiły się dokładnie przed mostem, tam gdzie ostatnio stoczyli zażarty bój. Może gdyby był przy nim Psotniczek... To odważyłby się na walkę. Sam jednak nie miał absolutnie żadnych szans. Po prostu schował się więc za krzakami nieopodal, w oczekiwaniu, że pozostali nie zginą w mieście i wrócą tu wkrótce, by razem przebić się za rzekę.
 
Jacques69 jest offline