Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2018, 18:39   #638
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Drużyna A

Axim, Draug i Vylona zatrzymali się przy wejściu na schody obserwując kierujących się do studni na piętrze Sybill, Nedie i Pluszaka.
Balkazar czujnie rozejrzał się po sąsiednich pomieszczeniach, gdzie dzięki magii widział chwilę temu martwe ciała. Faktycznie w pomieszczeniach znajdowały się ciała. Część miała na sobie więzienne uniformy, inne wyglądały na zwykłych ludzi i elfów. Znajdowały się tam też ciała krasnoludów obleczone prześcieradłami z symbolami podobnymi do tych, jakie nosił na sobie Olaf. Na stole w jednym z pomieszczeń ork znalazł księgę w języku, którego nie rozumiał, przy niej leżał sześcioramienny talizman z obwódkami raz w czarnym kolorze, a raz czerwonym. W drugim pomieszczeniu znalazł medalion z błogosławieństwem.

Tymczasem trójka bohaterów przy studni zła rozpoczęła modły, a po kilku minutach w powietrzu rozbłysł łagodny snop światła padający bezpośrednio z sufitu. Obserwujący sytuację na schodach towarzysze widzieli jak ciała modlących otaczają mieniące się drobne płatki świetlistych kwiatów. Zerwane niewidzialnym podmuchem wiatru wirowały ku światłu, z trzymanego przez misia talizmanu oraz z tarczy Sybill mieniło się również delikatne światło.

Nawet Balkazar będący w innym pokoju zauważył jak jego młot emituje delikatne światło.

Świetliste płatki gromadziły się w snopie światła tworząc kształt przezroczystego serca, które nagle drgnęło i zaczęło bić. Wraz z jego biciem pojawiał się coraz większy zarys przezroczystej, świetlistej postaci. Mężczyzna powoli rozejrzał się, jakby zdziwiony lub zaintrygowany towarzystwem przed sobą, spojrzał również pod siebie na czerwoną bulgoczącą studnie. Skąpany w świetle opadł przed Sybill i życzliwie uśmiechnął się, powoli wyciągnął w jej kierunku rękę i złapał za jej policzek. Walkiria poczuła ciepłe światło na swoim policzku. Płomienie w jej oczach zamigotały i zaczęły toczyć się po przezroczystej ręce mężczyzny, aż do drugiej jego dłoni. Płomień rozkwitł w drugiej ręce i wystrzelił w kierunku studni. Krwawa woda zaczęła syczeć i powoli opadać coraz niżej, aż w końcu całkowicie znikła, a wraz z nią poczucie zła i gniewu. Postać oderwała rękę z policzka Sybill i kiwnęła jej głową. Jego przezroczyste ciało zaczęło powoli zanikać, aż zostało same serce, które przestało bić i również zanikło.





Drużyna O

Olaf zjadł ostatnią śliwkę i poczuł jak wracają mu siły. Był gotowy na następne wyzwanie.

Nagle do jego pomieszczenia wbiegła co najmniej roztrzęsiona Ryfui informująca o pożarciu Grzmota

W progu drzwi mignął Esmond, który dopiero co przesunął się bliżej, ale znowu już cofał się do tyłu posyłając Erskina do ataku i waląc z laski mroźnymi sztyletami. Magiczne pociski zadały 7 obrażeń odłupując kawał galarety, a zadaną ranę pokrył chłodny szron i lodowe kolce. Erskine złapał miecz w obie dłonie i z całych sił wbił go w szronisty ranę zadając 8 obrażeń.

Grzmot pochłonięty przez potwora wytężył muskuły próbując zerwać z siebie macki, czuł że coś jest nie tak z jego siłą, jakby coś wysysało z niego energię. Tak jakby znowu zaliczył cały harem konkurencyjnego plemienia barbarzyńców. Ostatnim tytanicznym zrywem i wysiłkiem wyrwał się z wiążących go macek. Jednak wciąż siedział w glutowatej, żywej galarecie. Od jego palców odbijały się gałki oczne i mokre języki. Ślina z języków zaczynała palić i rozpuszczać skórę -2PŻ. Płuca zaczynały palić w środku, pozbawione tlenu wewnątrz potwora leciały na rezerwach. Wtem coś przy uchu barbarzyńcy chlapnęło i się poruszyło, kątem okaz zobaczył ostrze miecza przebijające śluz i galaretę. Po chwili miecz zniknął, a chłodna koścista dłoń zacisnęła się na karku Grzmota. Głośne plaśniecie wypełniło korytarz, gdy sir Erskine wyciągnął barbarzyńce przez szronisty otwór w ciele potwora. Szkielet wstrząsnął ręką zrzucając z niej żrący śluz, który pożarł i ściemnił jego kości.
- Już w porządku sir! Proszę oddychać! - nieumarły zasłonił Grzmota przed przeciwnikiem kupując mu czas na pozbieranie się.

Po wyciągnięciu Grzmota z potwora, została w nim duża rana, z której lały się śluzy trawienne. Podłoga wokół i ściany zaczynały skwierczeć, drewniane resztki drzwi oraz ciało martwej bestii zaczynały być trawione w szybkim tempie.Śluz powoli płynął w kierunku Erskina i Grzmota. Potwór zawył szeregami mniejszych paszczy i rzygnął ponownie kwasem w przeciwników przed nim. Nieumarły zasłonił sobą sprzymierzeńca otrzymując -3PŻ. Zbroja i jego kości skwierczały pokryte wymiocinom.

 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 21-06-2018 o 19:16.
Ranghar jest offline