Drużyna A
Axim, Draug i Vylona zatrzymali się przy wejściu na schody obserwując kierujących się do studni na piętrze Sybill, Nedie i Pluszaka.
Balkazar czujnie rozejrzał się po sąsiednich pomieszczeniach, gdzie dzięki magii widział chwilę temu martwe ciała. Faktycznie w pomieszczeniach znajdowały się ciała. Część miała na sobie więzienne uniformy, inne wyglądały na zwykłych ludzi i elfów. Znajdowały się tam też ciała krasnoludów obleczone prześcieradłami z symbolami podobnymi do tych, jakie nosił na sobie Olaf. Na stole w jednym z pomieszczeń ork znalazł księgę w języku, którego nie rozumiał, przy niej leżał sześcioramienny talizman z obwódkami raz w czarnym kolorze, a raz czerwonym. W drugim pomieszczeniu znalazł medalion z błogosławieństwem.
Tymczasem trójka bohaterów przy studni zła rozpoczęła modły, a po kilku minutach w powietrzu rozbłysł łagodny snop światła padający bezpośrednio z sufitu. Obserwujący sytuację na schodach towarzysze widzieli jak ciała modlących otaczają mieniące się drobne płatki świetlistych kwiatów. Zerwane niewidzialnym podmuchem wiatru wirowały ku światłu, z trzymanego przez misia talizmanu oraz z tarczy Sybill mieniło się również delikatne światło.
Nawet Balkazar będący w innym pokoju zauważył jak jego młot emituje delikatne światło.
Świetliste płatki gromadziły się w snopie światła tworząc kształt przezroczystego serca, które nagle drgnęło i zaczęło bić. Wraz z jego biciem pojawiał się coraz większy zarys przezroczystej, świetlistej postaci. Mężczyzna powoli rozejrzał się, jakby zdziwiony lub zaintrygowany towarzystwem przed sobą, spojrzał również pod siebie na czerwoną bulgoczącą studnie. Skąpany w świetle opadł przed Sybill i życzliwie uśmiechnął się, powoli wyciągnął w jej kierunku rękę i złapał za jej policzek. Walkiria poczuła ciepłe światło na swoim policzku. Płomienie w jej oczach zamigotały i zaczęły toczyć się po przezroczystej ręce mężczyzny, aż do drugiej jego dłoni. Płomień rozkwitł w drugiej ręce i wystrzelił w kierunku studni. Krwawa woda zaczęła syczeć i powoli opadać coraz niżej, aż w końcu całkowicie znikła, a wraz z nią poczucie zła i gniewu. Postać oderwała rękę z policzka Sybill i kiwnęła jej głową. Jego przezroczyste ciało zaczęło powoli zanikać, aż zostało same serce, które przestało bić i również zanikło.
Drużyna O
Olaf zjadł ostatnią śliwkę i poczuł jak wracają mu siły. Był gotowy na następne wyzwanie.
Nagle do jego pomieszczenia wbiegła co najmniej roztrzęsiona Ryfui informująca o pożarciu Grzmota
W progu drzwi mignął Esmond, który dopiero co przesunął się bliżej, ale znowu już cofał się do tyłu posyłając Erskina do ataku i waląc z laski mroźnymi sztyletami. Magiczne pociski zadały 7 obrażeń odłupując kawał galarety, a zadaną ranę pokrył chłodny szron i lodowe kolce. Erskine złapał miecz w obie dłonie i z całych sił wbił go w szronisty ranę zadając 8 obrażeń.
Grzmot pochłonięty przez potwora wytężył muskuły próbując zerwać z siebie macki, czuł że coś jest nie tak z jego siłą, jakby coś wysysało z niego energię. Tak jakby znowu zaliczył cały harem konkurencyjnego plemienia barbarzyńców. Ostatnim tytanicznym zrywem i wysiłkiem wyrwał się z wiążących go macek. Jednak wciąż siedział w glutowatej, żywej galarecie. Od jego palców odbijały się gałki oczne i mokre języki. Ślina z języków zaczynała palić i rozpuszczać skórę -2PŻ. Płuca zaczynały palić w środku, pozbawione tlenu wewnątrz potwora leciały na rezerwach. Wtem coś przy uchu barbarzyńcy chlapnęło i się poruszyło, kątem okaz zobaczył ostrze miecza przebijające śluz i galaretę. Po chwili miecz zniknął, a chłodna koścista dłoń zacisnęła się na karku Grzmota. Głośne plaśniecie wypełniło korytarz, gdy sir Erskine wyciągnął barbarzyńce przez szronisty otwór w ciele potwora. Szkielet wstrząsnął ręką zrzucając z niej żrący śluz, który pożarł i ściemnił jego kości.
- Już w porządku sir! Proszę oddychać! - nieumarły zasłonił Grzmota przed przeciwnikiem kupując mu czas na pozbieranie się.
Po wyciągnięciu Grzmota z potwora, została w nim duża rana, z której lały się śluzy trawienne. Podłoga wokół i ściany zaczynały skwierczeć, drewniane resztki drzwi oraz ciało martwej bestii zaczynały być trawione w szybkim tempie.Śluz powoli płynął w kierunku Erskina i Grzmota. Potwór zawył szeregami mniejszych paszczy i rzygnął ponownie kwasem w przeciwników przed nim. Nieumarły zasłonił sobą sprzymierzeńca otrzymując -3PŻ. Zbroja i jego kości skwierczały pokryte wymiocinom.