|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
18-06-2018, 19:50 | #631 |
Wiedźma Reputacja: 1 | ...z korytarza wpadła zaś do pomieszczenia Harpia, z niezbyt ciekawymi nowinami. - Jakaś wielka galareta pożarła Grzmota! - Krzyknęła Ryfui, wskazując kierunek, z którego właśnie przybiegła - Potwór ma macki, paszcze, i pluje kwasem! Jak go teraz z niego wyciągnąć?? Harpia w dłoniach trzymała swój łuk, strzała nałożona była na cięciwę, ale wszystko dosyć niebdale... w tej chwili chyba nie było ze zwykłej broni pożytku.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
19-06-2018, 12:35 | #632 |
Reputacja: 1 | „Na przyjemności trzeba sobie zasłużyć!” – pomyślał Grzmot już wewnątrz dziwnej galaretkowatej mazi. Na razie jeszcze się nie rozpuścił i jeszcze żył. Postara się zatem, żeby zostać bardzo ciężkostrawnym posiłkiem! Naprężył wszystkie mięśnie. Wykręcił stawy chcąc złapać za macki ograniczające jego ruchy. Całą siła woli szarpnął za nie, wspomagając się mięśniami grzbietu. Przypomniał sobie, jak w trakcie zapasów w jego plemieniu rzuciło się na niego trzech przeciwników. Myśleli, że jak go unieruchomią to będzie łatwym celem. Zlekceważyli go. Liczył, że potwór uczyni podobnie. Wyrwie się stąd, choćby miał rozerwać go własnymi dłońmi od środka.
__________________ you will never walk alone |
19-06-2018, 15:28 | #633 |
Reputacja: 1 | "Be hope of comrades and scourge of enemies" -Unknown Zaciśniętą łapką z wyprostowanym kciukiem Pluszek odpowiedział łotrowi. Potem wrócił do Walkirii. Podniósł z ziemi "dobry amulet", który pozostał po dziewczynie i pociągnął Sybill za rękaw. - Trzeba to dokończyć. - powiedział swoim uroczym głosikiem - Tam w studni... coś jest. Coś niedobrego. Musimy ochronić przed tym resztę. |
19-06-2018, 23:58 | #634 |
Reputacja: 1 | - Dobrze, że nadal jesteś z nami - odezwał się Axim, patrząc na rannego Drauga, do którego skinął głową. Najemnik następnie rozejrzał się po sali, jakby upewniając się, że żadna poczwara nie stoi już na nogach.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
20-06-2018, 12:10 | #635 |
Reputacja: 1 | Spokój jaki Sybill widziała na obliczu duszy dziewczyny sprawił, że Walkiria przynajmniej odrobinę mniej źle czuła się z tym, że nie udało jej się inaczej rozwiązać tej sytuacji. Zacisnęła dłoń, gdy dusza odeszła do Wszechstwórcy i spuściła głowę, zmagając się z tą dziwną tęsknotą, którą wywołało w niej otwarcie przejścia do zaświatów. - Nie wiem czy mogłaby wybaczyć ani nawet czy da się coś takiego wybaczyć - odparła Vylonie. - Ale już jej dusza zaznała spokoju. A tobie... Tobie pozostaje starać się, by czyny których teraz dokonasz mogły przyćmić krzywdy, których się już dopuściłaś. - pouczyła ją. W końcu Sybill pokręciła głową otrząsając się z zadumy i spojrzała na Pluszka trzymającego medalion nasączony niebiańską energią. - Wiem. Musimy oczyścić to miejsce - odpowiedziała mu z bladym uśmiechem. Arunsun rozejrzała się jeszcze w koło i dopiero teraz, w tym całym zamieszaniu dotarło do niej, że demoniczna istota została zabita przez orka. Z zaskoczenia tym faktem Walkiria aż zaniemówiła. Ulga jaką poczuła była ogromna. - Doskonała robota Balkazarze! - powiedziała z uznaniem Sybill, w którą od razu wstąpiły nowe siły, uskrzydlona tym zwycięztwem. Walkiria wzięła na ręce Pluszka i spojrzała na Nedię. - Nasza trójka stanie w koło studni i będziemy się modlić do Wszechstwórcy o zesłanie na nas mocy oczyszczenia jej. Pluszku, podczas modłów trzymaj medalion w dłoniach, może uda się użyć jego niebiańskiej mocy do wspomożenia odczyniania zła tu zasianego - powiedziała, a następnie skierowała spojrzenie na pozostałych. - A wy bądźcie w gotowości gdyby plugawa magia chciała się bronić przed tym co nasza trójka będzie robić - po tych słowach Arunsun powoli skierowała się do studni, by wprowadzić swój plan w działanie.
__________________ "Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory" Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn Ostatnio edytowane przez Mag : 20-06-2018 o 22:46. |
20-06-2018, 12:42 | #636 |
Reputacja: 1 | Balkazar stał nad zwłokami gadziej kobiety i delektował się zwycięstwem. Czekał aż czar, jaki poszerzył jego percepcję, przestanie działać. Gdy w końcu odzyskał ostrość widzenia przyklęknął przy ciele i powierzchownie je przeszukał w poszukiwaniu trofeum. Tiara, mimo ze uszkodzona, sprawiała wrażenie najbardziej wartościowego przedmiotu i ją właśnie ork wybrał dla siebie. Zaraz potem wstał i odsunął się robiąc miejsce dla pozostałych członków drużyny. Słysząc słowa pochwały od Arnsun skierował spojrzenie w jej kierunku i skinął jej głową wydając przy tym niski i krótki pomruk. - Czar jakim obdarzyła mnie ta broń pozwolił mi jeszcze dostrzec ciała leżące za tymi drzwiami - ork wskazał oba kierunki żeleźcem młota. - Pewnie będzie wam zależało aby to sprawdzić - stwierdzenie skierował do walkirii i najemnika, a następnie ruszył do jednych z drzwi aby je otworzyć.
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. Ostatnio edytowane przez Raga : 20-06-2018 o 13:09. |
20-06-2018, 14:28 | #637 |
Reputacja: 1 | No army is big enough to conquer the galaxy. But faith alone can overturn the universe Ostatnio edytowane przez Stalowy : 20-06-2018 o 14:46. |
21-06-2018, 18:39 | #638 |
Reputacja: 1 | Drużyna A Axim, Draug i Vylona zatrzymali się przy wejściu na schody obserwując kierujących się do studni na piętrze Sybill, Nedie i Pluszaka. Balkazar czujnie rozejrzał się po sąsiednich pomieszczeniach, gdzie dzięki magii widział chwilę temu martwe ciała. Faktycznie w pomieszczeniach znajdowały się ciała. Część miała na sobie więzienne uniformy, inne wyglądały na zwykłych ludzi i elfów. Znajdowały się tam też ciała krasnoludów obleczone prześcieradłami z symbolami podobnymi do tych, jakie nosił na sobie Olaf. Na stole w jednym z pomieszczeń ork znalazł księgę w języku, którego nie rozumiał, przy niej leżał sześcioramienny talizman z obwódkami raz w czarnym kolorze, a raz czerwonym. W drugim pomieszczeniu znalazł medalion z błogosławieństwem. Tymczasem trójka bohaterów przy studni zła rozpoczęła modły, a po kilku minutach w powietrzu rozbłysł łagodny snop światła padający bezpośrednio z sufitu. Obserwujący sytuację na schodach towarzysze widzieli jak ciała modlących otaczają mieniące się drobne płatki świetlistych kwiatów. Zerwane niewidzialnym podmuchem wiatru wirowały ku światłu, z trzymanego przez misia talizmanu oraz z tarczy Sybill mieniło się również delikatne światło. Nawet Balkazar będący w innym pokoju zauważył jak jego młot emituje delikatne światło. Świetliste płatki gromadziły się w snopie światła tworząc kształt przezroczystego serca, które nagle drgnęło i zaczęło bić. Wraz z jego biciem pojawiał się coraz większy zarys przezroczystej, świetlistej postaci. Mężczyzna powoli rozejrzał się, jakby zdziwiony lub zaintrygowany towarzystwem przed sobą, spojrzał również pod siebie na czerwoną bulgoczącą studnie. Skąpany w świetle opadł przed Sybill i życzliwie uśmiechnął się, powoli wyciągnął w jej kierunku rękę i złapał za jej policzek. Walkiria poczuła ciepłe światło na swoim policzku. Płomienie w jej oczach zamigotały i zaczęły toczyć się po przezroczystej ręce mężczyzny, aż do drugiej jego dłoni. Płomień rozkwitł w drugiej ręce i wystrzelił w kierunku studni. Krwawa woda zaczęła syczeć i powoli opadać coraz niżej, aż w końcu całkowicie znikła, a wraz z nią poczucie zła i gniewu. Postać oderwała rękę z policzka Sybill i kiwnęła jej głową. Jego przezroczyste ciało zaczęło powoli zanikać, aż zostało same serce, które przestało bić i również zanikło. Drużyna O Olaf zjadł ostatnią śliwkę i poczuł jak wracają mu siły. Był gotowy na następne wyzwanie. Nagle do jego pomieszczenia wbiegła co najmniej roztrzęsiona Ryfui informująca o pożarciu Grzmota W progu drzwi mignął Esmond, który dopiero co przesunął się bliżej, ale znowu już cofał się do tyłu posyłając Erskina do ataku i waląc z laski mroźnymi sztyletami. Magiczne pociski zadały 7 obrażeń odłupując kawał galarety, a zadaną ranę pokrył chłodny szron i lodowe kolce. Erskine złapał miecz w obie dłonie i z całych sił wbił go w szronisty ranę zadając 8 obrażeń. Grzmot pochłonięty przez potwora wytężył muskuły próbując zerwać z siebie macki, czuł że coś jest nie tak z jego siłą, jakby coś wysysało z niego energię. Tak jakby znowu zaliczył cały harem konkurencyjnego plemienia barbarzyńców. Ostatnim tytanicznym zrywem i wysiłkiem wyrwał się z wiążących go macek. Jednak wciąż siedział w glutowatej, żywej galarecie. Od jego palców odbijały się gałki oczne i mokre języki. Ślina z języków zaczynała palić i rozpuszczać skórę -2PŻ. Płuca zaczynały palić w środku, pozbawione tlenu wewnątrz potwora leciały na rezerwach. Wtem coś przy uchu barbarzyńcy chlapnęło i się poruszyło, kątem okaz zobaczył ostrze miecza przebijające śluz i galaretę. Po chwili miecz zniknął, a chłodna koścista dłoń zacisnęła się na karku Grzmota. Głośne plaśniecie wypełniło korytarz, gdy sir Erskine wyciągnął barbarzyńce przez szronisty otwór w ciele potwora. Szkielet wstrząsnął ręką zrzucając z niej żrący śluz, który pożarł i ściemnił jego kości. - Już w porządku sir! Proszę oddychać! - nieumarły zasłonił Grzmota przed przeciwnikiem kupując mu czas na pozbieranie się. Po wyciągnięciu Grzmota z potwora, została w nim duża rana, z której lały się śluzy trawienne. Podłoga wokół i ściany zaczynały skwierczeć, drewniane resztki drzwi oraz ciało martwej bestii zaczynały być trawione w szybkim tempie.Śluz powoli płynął w kierunku Erskina i Grzmota. Potwór zawył szeregami mniejszych paszczy i rzygnął ponownie kwasem w przeciwników przed nim. Nieumarły zasłonił sobą sprzymierzeńca otrzymując -3PŻ. Zbroja i jego kości skwierczały pokryte wymiocinom. Ostatnio edytowane przez Ranghar : 21-06-2018 o 19:16. |
21-06-2018, 19:36 | #639 |
Administrator Reputacja: 1 | Esmond skrzywił się boleśnie, widząc, jaki los spotkał jego szkieletowatego sprzymierzeńca. Nie da się ukryć - na samym początku niezbyt za nim przepadał, ale ostatnimi czasy nie tylko uznał jego przydatność, ale - można nawet by rzec - nieco polubił. I zdecydowanie nie podobało mu się to, co potwór zrobił z sir Erskinem. A na dodatek, co jeszcze mniej mu się podobało, ani Ryfui, ani Olaf palcem nie raczyli kiwnąć, by pomóc znajdującemu się w opałach Grzmotowi. "Schadzkę sobie urządzili, czy co?", pomyślał, z trudem powstrzymując się przed zgrzytaniem zębami. "Też sobie wybrali czas na pogaduszki..." - Sir Erskine, dobij go! - zawołał, po czym posłał w stronę potwornej galarety kolejną porcję lodowych sztyletów. |
24-06-2018, 15:07 | #640 |
Reputacja: 1 | [media]http://www.youtube.com/watch?v=97qXVNRSrRY[/media] Walkiria położyła dłoń na policzku, którego dotknęła ją świetlista istota. Kobieta zauroczona tym wydarzeniem wciąż wpatrywała się w punkt gdzie ostatnie zniknęło serce. Zastanawiała się czy był to wysłannik Wszechstwórcy czy może... Sam jego avatar. Sybill kompletnie nic nie pamiętała z momentu kiedy była martwa, nim została wskrzeszona jako Walkiria Wszechstwórcy. Jedynie uczucie tęsknoty za tamtym miejscem przypominały jej, że była tam, w zaświatach i z nich wróciła. W końcu Sybill spojrzała w dół, tam gdzie ziała teraz wyłącznie pusta dziura. Zmęczona usiadła na posadzce, opierając się o skraj studni, czy niedawnego basenu z bulgoczącym złem. To była trudna walka zarówno fizycznie jak i mentalnie dla Arunsun. Dla osiągnięcia sukcesu musiała zrobić okropną rzecz i teraz pewnie w ciężkich chwilach będzie ją gryzło sumienie. - Doskonale się spisaliście - powiedziała Sybill do Pluszka i Nedii, uśmiechając się do nich blado i ze zmęczeniem. - Udało nam się. Czas wracać - krzyknęła do reszty, na tyle głośno na ile miała sił. |