Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2018, 00:21   #71
Taive
 
Taive's Avatar
 
Reputacja: 1 Taive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputacjęTaive ma wspaniałą reputację
Zdecydowanie nie wyglądało to na spacer zakochanej pary, chociaż idąc trzymali się za ręce. Przynajmniej przez jakiś czas, bowiem wnet się okazało, że taka metoda przemieszczania się miała (prócz oczywistych plusów) pewne minusy.
- Ciekaw jestem, jak wygląda przemieniona Alex - powiedział Claude-Henri. Z oczywistych powodów mniej uwagi poświęcał swej towarzyszce wędrówki, cały czas rozglądając się dokoła, z bronią gotową do strzału. - Nigdy nie widziałem smoka, jedynie na obrazku, i na początek wolałbym spotkać jakiegoś... oswojonego, jeśli tak to można określić.
- Póki co wszystko wskazuje na to, że spotkamy właśnie takiego smoka jak byś chciał - odpowiedziała Leokadia. Sama nie mogła się doczekać ów widoku. Po drodze wyobrażając sobie Smoka-Alex na wiele różnych sposobów przeważnie związanych z lekturami, które przeczytała przed przejściem na drugą stronę Wrót.
- Kto tam wie, co się dzieje w duszy kobiety, będącej na dodatek smokiem - odparł Claude-Henri. - Ale, ponieważ nie zjadła Ericka, to jest nadzieja, że nagle nie zdziczała.
- Słyszałaś? - zmienił nagle temat. - Drugi smok? To z pewnością nie była Alex.

Tak jak do tej pory Alexis niemal prężyła się do zdjęć, nabywając coraz większą swobodę w panowaniu nad swoim nowym ciałem, tak słysząc potężny ryk sama mimowolnie skuliła się. Nigdzie nie było widać niebezpieczeństwa, ale… Co, jeśli wkroczyła na terytorium innego smoka? Poruszała się niemal swobodnie, ale zdążyła już poznać swoje ograniczenia, wzlatując ponad korony drzew. Jednocześnie mogła przy tym dać się zauważyć innemu drapieżnikowi. Wiedziała, że w walce z bardziej doświadczonym, starszym od niej gadem będzie raczej mało użyteczna, a i ucieczka na dalsze dystanse może być niemożliwa, jeśli nie poćwiczy wcześniej wytrzymałości mięśni skrzydeł. Rozejrzała się czujnie, wyszukując zagrożenia, ale zamiast tego dostrzegła dwóch kolejnych kompanów wycieczki, Claude i Leokadię. “A niech to” stwierdziła w myślach, dając upust swojej próżności. “Musieli mnie zobaczyć akurat, jak się kulę?”. Smoczyca rozpostarła skrzydła i zamachała nimi. Właściwie… Sama jeszcze nie miała okazji wydać z siebie takiego dźwięku, jak jej domniemany przeciwnik, z obawy przed reakcją jej ludzkich sprzymierzeńców. Może sama potrafiła ryczeć głośniej i bardziej… Przenikliwie? Póki co złożyła skrzydła i utkwiła spojrzenie w parze, która nadeszła. Cóż, pewnie i oni będą chcieli “porozmawać”.
- Pięknie wyglądasz, Alex - skomplementował ją Claude-Henri, oglądając smoka, czy raczej smoczycę, od stóp do głów.

- O, hej gołąbeczki - odezwała się Henrietta, która zauważyła przybycie Leokadii i Claude-Henriego dopiero gdy ten drugi skomplementował wygląd panny Sorel. Drobna zmarszczka na czole blondynki i spojrzenie którym rozglądała się po koronie drzew, wskazywało, że czymś się martwiła. - Mam nadzieję, że cokolwiek to było to nie jest blisko i nie widziało ciebie... A może... Może tak by było lepiej? - powiedziała do Alex, a w oczach Francuzki pojawił się pewien błysk.
- Chyba nie chcesz mieć do czynienia z następnym smokiem - powiedział Claude-Henri. - Może najpierw spróbujemy się dogadać z Alex? Umiesz przemawiać w myślach? - zwrócił się do smoczycy. - A może nie zapomniałaś, jak się pisze? Choćby drukowanymi literami?
Alexis spojrzała na swoje łapy. “Pisać? Świetny, naprawdę genialny pomysł. Jak kiedyś zostaniesz smokiem, będę trzymać… No, nie będę niczego trzymać, ale będę życzyć powodzenia.” Pomyślała Alexis. Ale w myślach? Cóż, tego właściwie nie próbowała. Utkwiła swoje gadzie spojrzenie w Claude. “Cześć!” Pomyślała najgłośniej, jak się dało. Niestety mężczyzna nie usłyszał tej myśli.

- A potrafisz zmienić się na powrót w człowieka? To byłaby dość pożyteczna umiejętność. Wiesz, móc jeść nożem i widelcem, a kiedy się chce stać się przepięknym smokiem i unieść się w przestworza - zapytała Leokadia. - Chwilę temu udało mi się przejść przez skalę, która była jakimś magicznym przejściem w korytarz, w którym zniknął jeden wojskowy. Tak sobie myślę, że może twoja przemiana lub próba porozumienia się myślami, o której mówi Henri, może polegać na czymś podobnym. Nie wiem, czy masz ochotę na rady, więc krótko ci tylko powiem, co warto spróbować. Trzeba wywalić z głowy walające się myśli i skupić tylko na jednej. Tym co bardzo pragniesz zrobić. Trochę tak jakbyś wstrzymała wiele godzin siku, a później siadając na toaletę nie mogła się wysikać i musiała skupić na tym całą swoją wolę.
Claude-Henri uśmiechnął się pod nosem, słysząc takie ciekaw rady.
No tak, znalazła się świetna znawczyni od telepatycznego porozumiewania się. “Jak jesteś taka mądra, to sama tak spróbuj” Pomyślała Alexis, jednocześnie kłapnąwszy paszczą. Co prawda nie chciała się z powrotem zamieniać w człowieka, ale rady dotyczące myśli postanowiła wykorzystać. Możliwość powiedzenia czegoś więcej, niż “tak” lub “nie” byłaby naprawdę miłą odmianą. Przymknęła oczy, próbując wyciszyć wszystkie myśli kłębiące się w jej głowie. No tak, dobrze by było jeszcze wiedzieć co właściwie chciałaby powiedzieć. Złapała się pierwszej myśli, która przyszła jej do głowy i zaczęła powtarzać ją w kółko, niczym mantrę, nie dopuszczając żadnej innej myśli do głowy. “Zawsze dobrze mi było w złotym. Zawsze dobrze mi było w złotym. Zawsze dobrze mi było w złotym. Zawsze dobrze mi było w złotym…”

Sorel tak bardzo skupiła się na tej czynności, że nie zwróciła najmniejszej uwagi na to, że jej widownia ponownie się powiększyła. Tym razem byli to trzej Legioniści. Dada widząc Alexis aż zdjął czapkę i przeżegnał się, natomiast Karger miał minę jakby miał ochotę rzucić to wszystko i... Wyjechać w Alpy.
- Nie, nadal uważam, że po prostu to kwestia języka. Trochę się oswoi z tą formą... Na studiach miałam wykłady dodatkowe z logopedii to mogę spróbować pomóc. - Henrietta starała się pomóc na swój sposób.

Wtem rozległ się przeciągły gardłowy warkot, znacznie cichszy od poprzedniego ryku, lecz teraz wszyscy byli świadkami, że to nie Alex była jego źródłem. Dwóch Legionistów złapało za broń i zaczęli rozglądać się po drzewach szukając bestii, która wydawała z siebie te odgłosy.
- Tamten poprzedni ryk to też nie ona? - zapytał szybko Bello.

Tymczasem Sorel poczuła dreszcz na plecach. Ponownie zrozumiała przekaz, a brzmiał on "kto cię przysłał".
 
Taive jest offline