Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2018, 16:17   #186
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Dojście do tego wniosku nie zabrało Patrickowi więcej niż sekundę: Nie miał szans na ucieczkę. Potwór był za szybki.

Nie, nie miał zamiaru dać się zabić. Nie miał zamiaru ginąć heroiczną śmiercią by ocalić innych. Spanikowane zwierzę którym teraz był z naturalnych opcji "ucieczka lub walka" zostało zostawione już z tylko tą jedną, ostateczną i rozpaczliwą metodą.

Złapał dwa największe kamienie jakie był w stanie wypatrzyć i z dzikim, nieludzkim wrzaskiem rzucił się na potwora.

Nie był sam.

Hasselhoff szturmował na bestię z gołymi pięściami, Griffin wywrzaskiwał coś w jej stronę ściskając kuchenny nóż. Kątem oka zobaczył jeszcze nadbiegającego O'Sullivan'a.

Kompletny obłęd. Deszcz walił w dach budynku i podjazd jak szalone werble. Gdzieś blisko uderzył piorun, a może kolejna kometa. Stwór rzucił się do ataku.

Przez chwilę poczuł się jak członek jednej z tych kretyńskich kinowych grup superbohaterskich, jakiegoś groteskowego czwartego składu Avengersów. Szkoda że nie nie zdąży nikomu opowiedzieć tego dowcipu.

Jego wrzask przeszedł w głośny, histeryczny śmiech. Zrobił unik przed pierwszą z atakujących go macek, po czym wybił się ze zdrowej nogi robiąc długi piruet, którego ostatecznym celem było przydzwonienie oboma kamieniami prosto w środek czerwonego oka.
 
__________________
Show must go on!
Gryf jest offline