Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2018, 17:19   #57
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Wyłaniające się z mroku dwie postacie wprowadziły Jace'a w osłupienie. - Yan! Klara! - niemal krzyknął z radości wpadając im w ramiona. - Tak się cieszę, że was widzę! - powiedział uśmiechając się. Przez chwilę zapomniał o całej potwornej sytuacji jaka im się przytrafiła, ciesząc się, że znalazł kolejnych członków rodziny żywych. Co prawda nie spodziewał się bliźniaków, którzy zdawali się unikać tłumów i miast, jednak festyn to coś zupełnie innego.
- Uratowaliśmy Marię i dzieciaki z domu, są z Tezzeretem - Jace machnął ręką w generalnym kierunku, gdzie czekali pozostali ocaleni. Dla pozostałych, a w szczególności pozamiejscowych mogło się to wydawać dziwne, że gdzie nie spojrzą Jace ma gdzieś rodzinę, ale stary Beleren nie próżnował i Jace nie skompletował jeszcze całego rodzeństwa.
- Nie widziałem Karla, ani rodziców - przyznał po chwili. - Co wy tu robicie?
- Byliśmy akurat w okolicy, kuźnia byłaby dobrym miejscem na wystrzelanie paru tych skurwysynów, ale jak pojawiło się to kamienne coś, to spanikowaliśmy i schowaliśmy się pod powałą -
z lekkim wstydem przyznał Yan
- Aż żeśmy łuki pogubili! - dodała jego siostra.
- Całę szczęście, że jesteście cali! Musimy uciekać! - przyglądał się badawczo bliźniakom zastanawiając się czy zaraz im nie odbije i nie zechcą sami ruszać na hordę.
-Tez mówił o jakimś planie odszukania rodziców, my musimy sprawdzić plany naprawy mostu i znaleźć coś co go wysadzi. Nie widzieliście przypadkiem nic takiego?
- Kining ma jakieś rysunki mostu na ścianie, o tam -
Yan wskazał na kuźnię. - Wy uciekajcie ze wszystkimi, my zapolujemy na hobgobliny i znajdziemy rodziców.
- Jeśli żyją, to są w samym środku tego kotła.
- Kharrick machnął ręką mniej więcej w kierunku rynku.
- Tam nie ma co teraz iść. Myśmy obeszli całe miasteczko i ich nie znaleźliśmy.
- Tezzeret ma plan, pogadajcie z nim!
- upieral się Jace. Z jednej strony zdawał sobie sprawę, że pójście na ratunek rodziców jest samobójstwem, z drugiej nie mogli ich zostawić ot tak. Jace i Tezzeret należeli do najbystrzejszych z całego rodzeństwa (i całego Phaendar), to Jace był mózgowcem, ale Tez przewyższał go "chłopskim rozumem" i zdrowym rozsądkiem, dlatego w młodszym bracie upatrywał nadziei na jakiś plan.
- Ale gdzie on jest?
- Jest razem z resztą ocalałych tam
- Jace wskazuje miejsce.
Złodziej westchnął.
- Jak nie zdążycie to most rozwalimy bez was po drugiej stronie rzeki.
Zaczął oglądać plany mostu będąc ciekawym czy coś z nich zrozumie.
Z ciemności wyłonił się Tezzeret, oczekując na sygnał, czy może sprowadzić resztę. Zobaczywszy bliźniaki, pomachał im z uśmiechem i wycofał się - uznał pewnie, że innego sygnału nie potrzebuje. W tym czasie Kharrick studiował plany mostu zawieszone na ścianie kuźni. Posiłkując się wypisanymi obok notatkami, udało mu się zidentyfikować kilka potencjalnych słabych punktów konstrukcji.
- Pokaż te plany - wtrącił się Jace podchodząc do ściany. Zbliżył rękę do planów, która momentalnie rozświetliła się zimnym niebieskawym światłem rzucając więcej światła na plany.
Kharrick przesunął się aby Jace też mógł dobrze się przyjrzeć.
[media]https://vignette.wikia.nocookie.net/gamelore/images/4/4d/Jace%2C_Unraveler_of_Secrets.jpg[/media]
- Jeśli dobrze rozumiem, to tu, tu i tu można by podłożyć te bomby. - wskazał palcem.
- Poszukajmy zatem czegoś do wysadzania mostów, a potem spadamy.
- Zgadzam się.

Zabrali się do przeszukiwania faktorii. Wiele rzeczy udało im się znaleźć, ale bomb nie. Jak na złość nie było niczego co mogłoby nawet do tego posłużyć. Kharrick zaklął siarczyście wybitnie niestosownym krasnoludzkim przekleństwem.
- Zbierajmy się, bo ściągniemy na siebie uwagę. Gdzieś jeszcze mogłyby być te materiały wybuchowe? - rzucił do reszty czując wielką irytację brakiem tego po co tak naprawdę się udali.
Jace w tym czasie znalazł starą szkatułkę koło pieca, ale zamiast upragnionych bomb znalazł stary zakurzony puklerz. Już miał go wyrzucić, gdy jego uwagę przykuł symbol Droksara. - Ciekawe - mruknął. Nie podejrzewał starej krasnoludzkiej jędzy o takie konszachty.
Wyszli na zewnątrz wynosząc sporą liczbę broni, w tym mistrzowską tarczę i rapier okryty warstwą srebra. Jace i Kharrick szybko rozdysponowali broń i ekwipunek zastanawiając się co calej? Nie znaleźli żadnych bomb, ani materiałów wybuchowych. Może w sklepie?
Jace spojrzał na płonący budynek - Może tam coś takiego znajdziemy? - spytał.

 
psionik jest offline