- Nie możemy tracić z oczu najważniejszego - musimy powstrzymać tych, którzy potrafią wezwać demony albo i gorsze plugastwa na zagładę mieszkańców Fortenhaf. - Rzekł von Kurst.
- W każdej chwili ktoś z nas może zostać ranny lub zginąć... - zawahał się na moment, wracając zapewne myślami do tego, co stało się z nim w czasie spotkania z siostrą. - A osłabieni z pewnością nie damy rady tym, którzy są odpowiedzialni za to wszystko. - Dodał.
- Chodźmy do ratusza. Niech bogowie mają w opiece tych, którzy natrafili na pomioty Chaosu. - Stwierdził z determinacją, ale i ze smutkiem.