-Wszystko zabrane? - Rathan spojrzał na Zazę i Orelda - W takim razie proponowałbym zostawić wiadomość dla pozostałych i jak najszybciej wracać na most, zanim hobgobliny się zorientują, że wartownicy zniknęli.
- Zgadzam się reszta powinna być już na miejscu. - Dodała zaza zarzucając sobie tobołek na ramię i podając inne tym co ukrywali się w sklepie. Żyła ale była już bardzo zmęczona i obolała czuła że będzie jej ciężko w kolejnej potyczce i wolałaby jej uniknąć.
- Chodźmy więc - powiedział Rathan, zabierając na plecy worek ze wszystkimi rzeczami, które warto było zabrać ze sklepu.
Wyjrzał na zewnątrz by sprawdzić, czy ktoś nie interesuje się "Wspaniałościami", a potem dał znać pozostałym, by ruszyli za nim.
Gdy znaleźli się na tyłach sklepu Rathan wziął do ręki kawał kamienia i wydrapał nieco koślawy napis BYLIŚMY TY R. Potem rzucił kamień na ziemię..
- Idziemy do rzeki, a potem brzegiem, do mostu - zaproponował.
- Prowadź, zamknę pochód - powiedziała Zaza, puszczając ich małych ocalonych przodem za Rathanem sama ustawiając się na końcu bacząc na to co może ich zajść od tyłu, jak i pilnując żeby ich kompania nie ociągała się.
Rathan skinął głową, po czym ruszył w stronę rzeki, starając się iść tak, by nikt z tych, co byli w centrum miasteczka, nie mógł go zobaczyć.