Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2018, 21:46   #111
CHurmak
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Nikt nie zaprotestował przeciwko temu, by to Liward szedł na pierwszy ogień. Takie rozwiązanie miało swoje podstawy. Zakładając że lada moment może dojść do kolejnego starcia, trzeba było zadziałać bardziej ofensywnie, w miarę możliwości uprzedzając przeciwnika.

Pewną wadą tego rozwiązania był fakt, że na tyłach został Fungi, który jako faktyczny dowódca wyprawy miał dla jej powodzenia kluczowe znaczenie. Nie było tu jednakowoż rozwiązań bez wad, ani zupełnie bez zalet. Tym bardziej że na ową chwilę, należało wyręczyć Keę i Rysia.
Nie żeby stanowiło to problem - tutaj nikt nie jest bezpieczny, nie jest w stanie przewidzieć nieszczęścia. Teraz zwiadowca musi odpocząć, może potem zwiadowca będzie ochraniać kogoś innego - na przykład Liwarda? Półolbrzymka niesie czarodziejkę, lecz kto wie czy role i tutaj się nie odwrócą? Pewnie Iskra znała sposoby, by przenieść potężniejszych od siebie, nie męcząc się fizycznie.

Tymczasem jednak zdawało się, że dotarli do ślepego zaułka. Krył on tajemnicę zawartą w sarkofagu. Wyglądał inaczej niż podniszczone grobowce na górze, nacechowany bogactwem. Pozostawał w ukryciu przez pół wieku, nie był tak narażony na rabusiów jak dotąd napotkane.
Co mogło się w nim kryć - mieli za chwilę się przekonać. Ciekawe, ile rąk będzie potrzebnych do otwarcia grobu? Camden może potrzebować pomocy, najlepszą kandydatką jest Kea. W ostateczności, gdyby wszyscy musieli pomóc, Liward również był na to gotów, choć nie bez wstrętu.

-Otwierajcie to ostrożnie. Najlepiej od razu odskoczyć jak otworzycie pokrywę. - po wcześniejszej przygodzie, wojownik nie palił się do zgłębiania kolejnej tajemnicy. Bojowy nastrój nie zmienił się jednak w ostrożność czy wręcz bojaźliwość: przygotowany niejako na najgorsze, wojownik dobył skromnego, acz do tej pory skutecznego oręża i czekał na to, co się stanie.
W miarę możliwości, ignorował wcześniej zadaną mu ranę.
 

Ostatnio edytowane przez CHurmak : 26-06-2018 o 21:49.
CHurmak jest offline