Wspinaczka na drzewo (omal nie zakończona efektownym upadkiem), wilki w akcji, ptaki w akcji... i nic.
Śladów Elely nie można było odnaleźć, a to oznaczało jedną z dwóch rzeczy - albo Elely została (wraz ze swym psim wierzchowcem) porwana, albo też pojechała w sobie tylko znanym kierunku w sobie tylko znanym celu, zacierając w jakiś sprytny sposób wszystkie ślady.
I pozostawiając inne.
- Skoro są ślady, to powinniśmy je sprawdzić - powiedział Ivor. - Oczywiście może się okazać, że to nie ona pozostawiła te ślady, tylko ktoś, kto ją porwał, a nas chce zaprowadzić nie wiadomo dokąd.
Na wszelki wypadek spróbował wykryć, czy użyto tutaj jakąś magię. I rzeczywiście - wyczuł bardzo delikatny, praktycznie już nieistniejący, ślad magii. Aura w zasadzie już nie istniała, a jej ostatnie pozostałości rozpłynęły się w chwili, kiedy je dostrzegł.
Ior doszedł do wniosku, że nie warto było nikomu o tym wspominać.