Anathemowi podobało się w jakim kierunku ewoluował ich plan. Walka w obozowisku wroga nie wydawała się rozsądną opcją. Niosło to ze sobą zbyt wiele zagrożeń i mogło obrócić się nie tylko przeciw wyzwolicielom, ale także przeciwko mieszkańcom miasta, a do tego nie chciał dopuścić. Mnich długo zastanawiał się nad swoją rolą w nadchodzacych wydarzeniach i postanowił znaleźć się tam, gdzie jego umiejętności mogą okazać się najbardziej przydatne.
- Chętnie dołączę do ochrony naszego przebierańca. - zakomunikował pozostałym - W końcu ktoś musi mieć na niego oko.
***