28-06-2018, 18:06
|
#121 |
Administrator | Koniec końców stracili jeden dzień.
Stracili, bowiem od pojmanej niedoszłej zabójczyni nie dowiedzieli się niczego ciekawego, a Karl i tak nie doszedł na tyle do siebie, by móc podróżować w takim tempie i w taki sposób, jak to sobie wymarzył.
A potem okazało się, że nie tylko deszcz i grad, 'umilający' im przez parę godzin podróż, przeszkadzały w wędrówce. Być może gdyby wyruszyli dzień wcześniej, nie stanęliby nad brzegiem rzeki, by ujrzeć smętne resztki mostu, a zdążyliby przejść, zanim woda zniszczyła wszystko.
- Ciekawe, czy sam się zawalił, czy też ktoś mu w tym pomógł - powiedział Dietrich, rozglądając się dokoła. - To dość dobry sposób, by utrudnić nam życie i opóźnić naszą podróż.
Przeszedł się wzdłuż brzegu i podniósł leżący nad wodą dość długi kij.
Po chwili mógł powiedzieć, że rzeka - choć wartka i mętna - nie powinna być zbyt głęboka. Przy odrobinie szczęścia dałoby się przez nią przejść. Z pewnością nie suchą nogą, ale zawsze.
Podzielił się tą myślą z pozostałymi. |
| |