Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2018, 23:33   #124
PanDwarf
 
PanDwarf's Avatar
 
Reputacja: 1 PanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputację

Kyan zamykał pochód pilnując pleców drużyny, niebo nieustannie szczało na nich upierdliwie niczym ogr opróżniający swój pęcherz. Krople skapywały z obrzeży kaptura, a khazad przewiercał wzrokiem okolice. Chociaż bardziej ufał swemu węchowi niż oczom przy tej szarówce.
Nie był do końca zadowolony ale rozumiał że kompania chciała się pozbyć już ciążącego jej balastu w postaci tego marudnego pazia. Przebyli długą drogę, a mieszki same z siebie cięższe się nie poczynią.
Obietnica powrotu do osady górniczej i udział w zyskach zachęcił khazada by wspomóc ich swym młociwem w dalszej drodze.
Zauważył że szyk podróżny jest niezbyt przemyślany gdyż na czele kroczy khazad z kusza, który nie przyjmie pierwszego kontaktu na siebie dzierżąc broń dystansową ani jej nie utrzyma jeśli coś by znienacka ich zaskoczyło z frontu.
Dołączył tak więc na przedzie do swego rodaka by mógł się schować za jego tarczą i oddać strzał jeśli zajdzie taka potrzeba.
Podzielił się w chropowatym khazalidzie z Durakiem wiedzą iż służył w Zaciężnych oddziałach straży tunelowej i jego umiejętności
wypatrywania śladów i orientacji w terenie mogą się na coś przydać. Tarczownik na przedzie też nie był najgorszym pomysłem.
Poza tym w ten sposób nie czuł smrodu elfa bo wiatr wiał w prosto w pysk. Gdy spadł grad khazad nie narzekał tylko kroczył dalej z lekkim uśmiechem na mordzie. Wydawało się że im było ciężej tym bardziej był zadowolony.
Jednak gdy ujrzał zawalony most uśmiech zmazał mu się z gęby, omiótł wzrokiem sąsiedni brzeg.
Przyjrzał się chwile na resztki po moście czy to była krasnoludzka robota czy też nie.
Wątpliwe by krasnoludy zbudowały coś tak lichego co by nie mogło przetrwać ulewy chyba że ktoś mu pomógł zakończyć przedwcześnie jego użyteczność.
Jeśli coś ustalił podzielił się tym z drużyną.
Spojrzał na rwącą rzeke, była niestety nieprzenikniona także nie widać było dna ani co na nim się znajduję. Wymamrotał na głos niekoniecznie świadomie.

– W suchą psitę, znów trza bendzie moczyć brodę… – następnie puścił wiązanke przekleństw w khazalidzie

Kyan niezbyt pałał miłością do moczenia jej. Namyślił się chwilę

– Osły mogom wpaść w panikę na chybotliwej tratwie do tygo to czasochłonne, mógłbym takowa zbudować ale sensu nie widzem tygo.Bagaże można na linie nad wodom przeciomgnoć. – patrząc jak kij zanurza się pod naporem człeczyny
– Trzo by je rozjuczyć i kolejno przeprowadzić, zaraz obaczym czy… – zdjął plecak i odpiął linę z niego.

Kilkukrotnie spróbował przerzucić rzekę i zaczepić o coś hak jednak bez sukcesów. Zwrócił się więc do Duraka co by przywiązali linę do bełta i by przestrzelił na drugą stronę.
Bełt wbił się stanowczo w drzewo wydawało się że stabilnie, cóż tak czy inaczej wkrótce się dowiemy.
Człeczyna szykował się do przeprawy, podając kolejną linę która miała go ubezpieczać, więc zostało mu w tym dopomóc.

Jeśli się mu uda, umocnimy liny i kolejno przeprawiać się zaczniemy pewnikiem.
Spojrzał lekko na niziołki
– Te dwie Kulki może kto by wziął na plecy i przeniósł…nie ważom pewnikiem wincyj jok wypchany plecok - skwitował


 
__________________
# Kyan Thravarsson - #Saga Kapłanów Żelaza by Vix -> #W objęciach mrozu by Kenshi -> #Nie wszystko złoto, co się świeci by Warlock
# Thravar Griddsson R.I.P. - #Żądza Zemsty by Warlock
PanDwarf jest offline