Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2018, 11:16   #599
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Rozdział XII: Sen czy jawa?

-Venoro walcz... Nie poddawaj się...- delikatny, kobiecy głos huczał w głowie Venory. Znała doskonale tę barwę, lecz ból w plecach, nodze i barku był tak silny, że nie sposób było skupić się na osobie szepczącej do ucha rycerki. Venora powoli otworzyła oczy, a pierwszą osobą którą ujrzała była Gritta, a zza jej pleców Arlo przyglądał się całej sytuacji.
Ziemia pod Venorą lekko zadrżała, a ona odzyskała odrobinę pamięci. Walka ze szmaragdowym smokiem, jego paskudne sługi, upadek z wysokości i sen...
~Czy aby na pewno sen?...~ pytała samą siebie Venora. Leżała rozebrana ze zbroi na prowizorycznie przygotowanym z koców posłaniu.
-Wiedziałam, że odzyskasz przytomność. Jesteś zbyt silna by po prostu odejść.- powiedziała harfiarka posyłając pannie Oakenfold ciepły uśmiech. Paraliżujący ból w ciele spowodowany upadkiem z wysokości nie pozwalał się skupić służce Helma, nawet na krótką chwilę, ale pytanie skąd tu się wzięła Gritta nie dawało Venorze spokoju. No i do tego jej sen, który był przecież tak realny, że do teraz czuła paskudny smród z pyska Tiamat.
-Kochanie! Modliłem się do wszystkich bogów byś prędko odzyskała przytomność!- odezwał się w końcu Arlo, przyklękając na jedno kolano. Czarodziej złapał Venorę za dłoń i uśmiechnął się do niej ciepło.

Paladynka z bólu zacisnęła rękę na dłoni maga. Usilnie starała się zebrać myśli, co niestety w jej stanie szło topornie. Jak obecność Gritty ją nurtowała, tak widok i bliskość blondyna działały na nią uspokajająco i chyba głównie to pozwoliło jej w końcu skupić.
- Co… Co się stało? - syknęła przez zaciśnięte zęby pierwsze pytanie jakie udało się jej zadać.
-Pokonaliśmy go. Zabiliśmy smoka. Silver zajął Zieloną Koronę, a my rozbiliśmy jego serce.- wyjaśnił mag.
To była wspaniała informacja, po której panna Oakenfold westchnęła z ulgą, ale zaraz przeciągle jęknęła, z powodu promieniującego bólu w klatce piersiowej.
- Co z resztą? - szepnęła.
-Żyją. Plądrują zamek Onyxa.- odparła Gritta, przyglądając się przetrąconemu barkowi Venory.
Rycerka z trudem przechyliła głowę w kierunku elfki. Musiała się dowiedzieć skąd się tu wzięła harfiarka, bo jej obecność mogła przecież oznaczać, że Venora nadal wędruje między snami i wizjami.
- Nie powinno ciebie tu być... - stwierdziła paladynka, z bolesnym grymasem, który wykrzywił jej twarz.

-Ale jestem. Szukam was od wielu dni. Przybyłam do Suzail niedługo po tym jak ruszyliście z wojskami regentki.- wyjaśniła. -Mam dla ciebie kilka informacji, ale pozwolisz, że opowiem nieco później, kiedy wydobrzejesz…- zaproponowała skupiając się na doglądaniu dawnej towarzyszki.
- Jak się tu dostałaś... - Venora nawet mimo swojego złego stanu nie zamierzała odpuścić tego tematu.
-Poszłam tropem, który wskazali mi barbarzyńcy. Dotarłam do ogromnego wąwozu i tam spotkałam stworzenie przypominające golema. To on otworzył dla mnie portal na ten plan.- wyjaśniła -Wystarczyło, tylko uprzejmie wysłuchać jego opowieści.- uśmiechnęła się.
-Z barkiem wszystko dobrze. Gorzej z plecami być może masz połamane żebra.- kontynuowała.
Paladynka potrzebowała chwili, żeby przetrawić opowieść harfiarki. To co powiedziała układało się sensownie. Zaraz też przypomniało jej, że to właśnie głos Gritty wyrwał ją z pułapki, która prawie ją pochłonęła. To nieco uspokoiło pannę Oakenfold i dało jej nadzieję, że wróciła w końcu do swojej rzeczywistości.
- Coś w tym miejscu próbowało... - Venora zamilkła nie znajdując słów na dokładne opisanie tego czego doświadczyła w pierwszym śnie. - ... Iluzją zniszczyć moją duszę... - dokończyła.

-W jakim miejscu?- spytał Arlo unosząc brew. Venora zdawała sobie sprawę, że dla jej towarzyszy jej słowa mogły brzmieć nieco jak bezsensowny bełkot.
-Odpoczywaj. Twoje ciało musi znieść ogromny ból. Kiedy wróci tu Dundein pomodli się do Moradina o łaskę leczenia, by nieco ukoić twoim cierpieniom.- zaleciła jej Gritta.
-Zwyciężyliśmy kochanie. Pokonaliśmy smoka.- Arlo zmienił temat siadając tuż obok swej ukochanej. -Nie dość, że odzyskaliśmy zamczysko Onyxa i przy okazji udało nam się przekonać do siebie nowego sojusznika, to jeszcze poznamy tajemnice orków w górach.- kontynuował. Venora przypomniała sobie, że przecież to był ich cel. Dowiedzieć się od przygarniętego przez barbarzyńców orka sekretów, które pomogłyby w walce z hordą na zamku.
Paladynka kiwnęła nieznacznie głową. Na wspomnienie o kapłanie, niczym olśnienie, przypomniało się jej, że powinna być przecież w stanie samej sobie ulżyć w bólu. Puściła rękę Arla i położyła dłonie na swojej piersi. Nim jednak użyła swoich mocy, potrzebowała chwili na zapanowanie nad falą bólu, który wywołało w niej samo poruszanie ramionami. W końcu Venora zamknęła oczy i skupiła się na swej objawionej mocy. Blade światło pojawiło się pod jej dłońmi i całe ciało zalała energia, która stopniowo koiła jej ból, a z ust wydobyło się pełne ulgi westchnienie.

- Jak się cieszę, że tu wróciłam... - szepnęła bardziej do siebie niż do nich.
-Coś ty narobiła?- Gritta od razu zwróciła Venorze uwagę. -Mówiłam, że masz połamane żebro. Jeśli przez twoją magię, źle się zrosło trzeba je będzie połamać jeszcze raz…- rzekła i z bezsilności klepnęła się rękami w biodra.
-Już zapomniałam jaka jesteś narwana…- dodała kręcąc głową. -[i]Odwróć się. Muszę sprawdzić twoje kości.
- I kto to mówi... - odparła Venora. - Osoba która sama i ranna chciała iść na baneitów... - dodała, ale posłusznie przekręciła się na bok. Nawet zaczęła się martwić, że faktycznie przez to może chodzić pokrzywiona dopóki nie znajdzie się wprawny medyk, który jej to jeszcze raz złamie i dobrze poskłada. Ale w tamtym momencie nie myślała o niczym innym niż by ulżyć sobie w bólu. I faktycznie teraz czuła się zdecydowanie lepiej, a wizja czekania na Dundeina już nie była katorgą. Venora sięgnęła ręką do dłoni Arla i kiedy poczuła ciepło jego ciała w końcu uśmiechnęła się, po raz pierwszy od przebudzenia.
- Jak długo byłam nieprzytomna? - zapytała czarodzieja.
-Trudno stwierdzić. Czas w tym cholernym miejscu płynie jakoś wolniej.- odparł czarodziej.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline