Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2018, 20:45   #12
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację

Po ubraniu się czarownica mogła wreszcie poszukać kochanki. Wilga czekała na nią tam, gdzie Zosia widziała ją ostatnio. Przy stole w kuchni, świadku wielu wyuzdanych zabaw. Jagoda przygotowała niedużą papierową torbę i talerzyk wypełniony wodą. Jeśli to miała być gra wstępna, to… Zofii przyjdzie nauczyć się czegoś nowego.
- Nie jestem pewna czy jestem tak brzydka, że założysz mi torbę na głowę czy też po zabawach z Patrykiem chcesz mnie utopić w talerzu. - Uśmiechnięta podeszła do kochanki spoglądając z zaciekawieniem na przygotowane rekwizyty.
- Nie jestem tak dobra jak ty z duchami, eliksirami czy leczeniem, ale… znam kilka sztuczek . - wysypała z torby świeże sosnowe igiełki na dłoń i mamroczą po słowiańsku prośbę do Swarenwita wsypała igiełki do miski. Te unosiły się bezwładnie na wodzie,do czasu aż Wilga mruknęła.
- Pokażcie mi mędrne igiełki, gdzie są moje widełki, co nimi spożywam potrawy.
Po tych słowach igły zbliżały się do siebie tworząc razem grot strzały unoszący się na wodzie. I wskazujący na kredens ze sztućcami.
- Niesamowite. - Zosia oparła się łokciami o stół przyglądając się unoszącym się na wodzie igiełkom. - Mama powiedziała, że jeśli Leszy oszalał… nie ocalimy go. Ktoś go otruł skazując na powolną śmierć. Jedyne co mogłoby jakoś pomóc to zabicie go i skrócenie jego męczarni. Tyle że… zasugerowała użycie pioruna.
- Boski ogień, pewnie święty też by pomógł. - zamyśliła się Jagoda zerkając na kochankę i jej strój. Poprawiła spódniczkę dłonią mówiąc. - Mam pewne podejrzenia, ale wpierw to… Ja nigdy nie korzystałam z tej sztuczki poza domem i szukania zagubionych rzeczy. Teoretycznie mogę jednak znaleźć wszystko o czym wiem, że istnieje. I tu pojawia się kolejny problem.
- Jaki? - Perka opuściła wzrok na spódniczkę Jagody. Kusiło ją by tam sięgnąć ale nie chciała przerywać czarownicy.
Wilga pochwyciła dłoń Zosi i pociągnęła ją za sobą. Do swojej pracowni. Ściskała mocno dłoń Perki, niemal boleśnie. I wydawała że się boi. Stanęły razem przed jedyną sztalugą, która była zakryta kocem. Malarka odgarnęła koc odsłaniając przygarbioną sylwetkę trzymającą pokręcony kostur w dłoni. Szczegółów było tu jak na lekarstwo. Szkic był ledwie rozpoczęty, ale… o ile inne wizje były dla Perki jedynie rysunkami, ten budził grozę. Choć szkic nie miał twarzy i oczu, to rudowłosa czuła czerwone mściwe ślepia wpatrujące się w nią.
- Czemu akurat ten szkic jest problemem? - Perka z przyjemnością oderwała wzrok od pracy skupiając go na czymś przyjemniejszym, trafiło na prześwitującą koszulę Jagody.
- Bo jest przyczyną najgorszych moich ataków. Bo to co jest na nim, jest potężne i nadchodzi i… - blada na twarzy malarka spojrzała wprost na Zofię. - I myślę, że mogło śmiertelnie zatruć Leszego.
Z wyraźną ulgą zasłoniła szkic.
Perka przesunęła dłonią po kocu. Niemal widziała jak dziwna istota przygląda się jej przez gruby materiał.
- Tym bardziej szybko zajmijmy się Leszym, jeszcze tego brakuje byśmy miały na głowie oszalałego Borowego i to coś. - Uśmiechnęła się do Jagody czując jednak, że słabo jej to wyszło. - Pojedziemy na sabat, spytamy inne czy słyszały o podobnych zjawiskach… może któraś będzie wiedziała coś więcej o tym czymś.
- Możemy, a teraz… zacznij mi wynagradzać puste łóżko o poranku.- mruknęła zalotnie -Jagoda odsuwając się od Zosi i chowając za jedną ze sztalug. - Czy to, że rano kochałaś się z Patrykiem, oznacza koniec wspólnych nocy we troje?
- To tylko mężczyzna. - Perka ruszyła za kochanką, ciekawa czy ta spróbuje od niej uciekać. - Jeśli tylko będziesz miała na niego ochotę zrobimy wszystko byś mogła ją zaspokoić.
- Mam problem, bo nie jestem taka śmiała jak ty…- odparła Jagoda chwytając za swoją spódniczkę i unosząc ją do góry. Odsłoniwszy majteczki rzekła zmysłowo.
- Spełnij swoją obietnicę Perko, a ja postaram się spełnić moją.
Zosia zdjęła przez głowę sweterek pokazując Jagodzie stanik pasujący do jej majteczek, po czym rzuciła go na jedną ze sztalug.
- Tutaj? - Spytała podchodząc do kochanki i obejmując ją w pasie.
- Może lepiej nie. U mnie w sypialni? - zaproponowała Jagoda chwytając palcami swój warkocz i łaskocząc końcówką skórę piersi rudowłosej.
- Jak sobie moja gospodyni życzy. - Perka pocałowała Wilgę gorąco, przyciskając ją mocno do siebie. To było takie inne. Jagoda była jedynie odrobinę wyższa, miała o tyle delikatniejsze wargi od Patryka no i… ścisnęła przez koszulkę pierś czarnowłosej czarownicy. Gdy zabrakło im tchu, chwyciła kochankę za dłoń i zgarniając swój sweter ruszyła w kierunku sypialni gospodyni.

W pokoju od razu pociągnęła dziewczynę w stronę łóżka i tuż przy nim ściągnęła z niej spódnicę.
- Przeszkadza ci brak śmiałości? - Perka popchnęła Wilgę delikatnie na łóżko tak by ta na nim usiadła. - Mogę ci pomóc ją w sobie odnaleźć… przynajmniej mogę spróbować. - Zosia klęknęła między nogami Jagody, rozchylając je mocniej swymi dłońmi. - Jeśli tego pragniesz pomogę ci zdobyć Patryka… ja… chyba i tak nie nadaję się to jakichś związków. -
Nachyliła się i pocałowała przez koronkę majteczek kobiecość Wilgi. Potem jeszcze raz i jeszcze. Czasami delikatnie chwytała koronkę zębami, naciągając ją nieco, po czym wracała do delikatnych pocałunków.
- Nie wiem… chyba nie… jestem śmielsza z tobą. Mogę… zrobić z nim to co ty, jeśli ty będziesz… ze mną. -malarka drżała wyraźnie pobudzona i rozchylała szerzej nogi poddając się pieszczocie. Spoglądała łakomie na ciało Zosi uśmiechając się.
- Chcesz mi pomóc w konkurowaniu z tobą o zainteresowanie Patryka?
Zaśmiała się cicho z tego konceptu. - Mam wrażenie, że bardziej konkuruję z nim o ciebie… jeśli już.
- Nie wiem po co mielibyście o mnie konkurować. - Perka chwyciła majteczki i robiąc z nich cienki paseczek, wcisnęła pomiędzy płatki Jagody. Powróciła do pocałunków, ciesząc się dotykiem skóry kochanki pod swoimi wargami.
- Mmmmmrr… miałabym kilka powodów…- zamruczała coraz bardziej rozpalona malarka, zerkając w dół napierała biodrami na pieszczącą ją kochankę. Oddech Jagody przyspieszał.
- Lubię Patryka… jest przystojny i szarmancki i opiekuńczy… bardzo… go lubię… ale… nie chcę się wiązać z nim. Nie chcę… tłumaczyć komuś… co mi jest. - wydusiła z siebie naprężając ciało.- Nie mogę z nim. Bo on tu zostaje… a ja też... chyba.
- Chyba? - Perka dmuchnęła na kobiecość Wilgi i wsunęła dłonie pod pośladki dziewczyny, odnajdując krawędź majteczek.
- Nie wiem…- zamruczała Jagoda ściskając już w podnieceniu swój biust przed koszulę. Zerkała w dół dodając.- … żadna ze mnie czarownica. Równie dobrze mogłabym wziąć z ciebie przykład.
Perka zsunęła majteczki z dziewczyny i rzuciła je na łóżko. Przysunęła się znów tak, by muskać wargami kobiecość Jagody.
- Wiesz… ja po prostu nie mam się gdzie podziać, a i zioła tak łatwiej znaleźć. - Szeptała, dotykając ustami kwiatu Wilgi.
- Możesz się podziać tutaj…- rzekła poważnym tonem Jagoda rozkoszując się pieszczotami, wyraźnie pobudzona i mokra. -... zresztą… nie przejmuj się tym. Różne myśli przychodzą mi do głowy. Niektóre całkiem głupie.
- Coś czuję.. że o tych bym chętnie posłuchała. - Perka przywarła ustami do kwiatu Wilgi szybko odnajdując językiem jej wrażliwe miejsce.
- Później… proszę… teraz…- pojękiwała Jagoda kładąc się na łóżku i prężąc zmysłowo poddawana pieszczocie ust kochanki.
Perka przytaknęła ruchem głowy i sięgnęła palcami do kwiatu Wilgi delikatnie badając wejście. Była ciekawa czy wszystko już się pogoiło po pierwszym razie Jagody. W końcu ostrożnie wsunęła palce do środka i zaczęła mocniej ssać jej kobiecy kwiat.
Głośne jęki i prężenie się ciała Jagody świadczyło o tym, że maść jej pomogła. Jej intymny zakątek wręcz domagał się dotyku kochanki. I silniejsze pieszczoty wywoływały pozytywny oddźwięk w postaci drżenia całego ciała dziewczyny. Perka przyspieszyła swoje ruchy coraz śmielej rozpychając się palcami we wnętrzu kochanki. Całując i ssąc jej kobiecość spoglądała na majaczącą w oddali twarz Jagody.
- Jescze...Jeszccze… już… blisko.. już... - pojękiwała głośno Jagoda prężąc się i dochodząc gwałtownie. Jej ciało wiło się jak piskorz pod dotykiem kochanki, a szczyt tej rozkoszy wydawał się być intensywny. A potem Wilga opadła ciałem na łóżko uśmiechając się z satysfakcją.
- Jeszcze? - Perka oblizała się po czym zaczepnie ugryzła wewnętrzną stronę uda Jagody.
- Jeszcze raz…- wyrwało się z ust Jagody, ale po chwili usiadła nagle i pokręciła głową. - Może później jednak. Teraz moja kolej dotrzymać obietnicy.
- Może poczekać. - Perka delikatnie ugryzła płatek kochanki.
- Nie… nie chcę być samolubna.- Jagoda pogłaskała Zosię po głowie. - Zresztą najpierw musisz się rozebrać do naga. Możesz… zrobić to kusząco.
Perka zaśmiała się i podniosła się z klęczek stając przed Wilgą. Nie odsuwała się, a nawet przysunęła nieco, by siedząca dziewczyna miała dobry widok na to jak rozpina rozporek spodni.
- Wyobrażasz sobie bym mogła zrobić to nie kusząco? - Mrugnęła do niej i pomału zsunęła spodnie, zmysłowo kręcąc przy tym biodrami. Oczom WIlgi ukazały się majteczki niemal identyczne jak te, które miała niedawno na sobie. - Co Pani woli jako pierwsze? Góra czy dół?
- Góra… - mruczała wyraźnie podnieconym głosem Jagoda i muskała swój kwiatuszek palcem przyglądając się ciału kochanki.
Perka obróciła się do niej tyłem, pokazując czym różniły się ich komplety bielizny. Cienki różowy sznureczek znikał między pośladkami rudej czarownicy. Powoli sięgnęła do zapięcia stanika i sprawnie rozpięła je odrzucając po chwili bieliznę na bok. Zasłaniając swoje piersi dłońmi, obróciła się ponownie do Wilgi.
- Pokaż je…- zamruczała podnieconym głosem Jagoda, a jej stopa przesunęła się do po udzie do łona, które okryto było tylko majteczkami.
- Powinnam ściągnąć buty… - mruknęła do siebie malarka.
Zosia pochyliła się nad malarką i dopiero wtedy odkryła piersi pozwalając im opaść. Wolnymi teraz dłońmi sięgnęła do majtek.
- W ogóle powinnaś być naga ale nie chciałam kazać ci czekać.
- Będę za chwilę… jeśli sobie tego zażyczysz.- Jagoda uniosła się z łóżka, by ustami ując szczyt jednej z piersi Zofii i delikatnie ukąsić.- Będę za chwilę bardzo drapieżna.
- Robisz mi smaka. - Perka aż zamruczała. - Rozbierz się.
- Za chwilę… poza tym… nadal masz na sobie majtki. A ja jeszcze nie przyniosłam zabawek. Jak mam bez nich sprawić, byś krzyczała tak jak w łazience. Jak rozpalić tak mocno, byś… błagała.- mruczała zmysłowo, ale zabrała się za zdejmowanie butów przynajmniej.
- Podsłuchiwałaś? - Zosia zsunęła z siebie majteczki i kopnęła je gdzieś w tył.
- Tak… choć nie musiałam. Byliście głośni.- Jagoda wstała i pocałowała czule usta Zofii.- Połóż się wygodnie i poczekaj tu na mnie… za chwilę wrócę.
Perka ułożyła się na łóżku, rozchylając uda tak by Wilga mogła zobaczyć zebraną między nimi wilgoć.
- Pospiesz się… proszę. - Uśmiechnęła się zalotnie i sięgnęła do własnej kobiecości.
Jagoda wybiegła z pokoju zostawiając dziewczynę samą, na długie minuty. Bardzo długie. Dziewczyna wróciła do pokoju z reklamówką w której było chyba kilka długich przedmiotów.
Postawiła reklamówkę na stoliku. I uklękła nad kochanką. Zabrała się za powolne rozwiązywanie czerwonego krawata wodząc pożądliwym wzrokiem po kochance.
- Muszę cię przywiązać.- mruknęła sięgając po lewą dłoń czarownicy i powoli przywiązała ją swoim krawatem do kolumienki łoża. Nachyliła się i zaczęła całować szyję, a potem piersi Zosi.
- Jeśli mam się rozebrać, to musisz powiedzieć co mam zdjąć.- prowokowała.
- Wszystko… - Zosia wyszczerzyła się. - … możesz zostawić okulary.
- Nie… nie mogę zdjąć wszystkiego na raz. Muszę po kolei…- pochyliła się nad łonem kochanki, by muskać jej wrażliwy punkcik… za pomocą końcówki swojego warkocza łaskocząc jej ciało.
Perka spięła się, powstrzymując się by nie zasłonić łaskotanego ciała.
- Coś czuję, że załapałam się na tortury. - Wymruczała i prawą dłonią sięgnęła do koszuli Jagody. - Najpierw góra… chcę zobaczyć twoje piersi.
- Powinnam związać obie dłonie…- zamruczała Jagoda odsuwając się do ręki Zofii. Weszła jednak na łóżko i stanęła okrakiem nad ciałem kochanki. Tak że ta mogła zajrzeć pod spódniczkę i przekonać się… że Jagoda nadal nie ma majtek. Za to zaczęła rozpinać bluzkę leniwie poruszając pupą na boki. Od dołu guzik po guziczku.
- Tak… powinnaś. - Perka sięgnęła pomiędzy uda kochanki od razu dotykając palcami jej kobiecości.
- Paluszki… przy sobie… bo się odsunę.- zagroziła Wilga łamiącym się głosem próbując zdobyć się na odsunięcie. Odsłoniła już brzuch i podciągnęła koszulkę by odsłonić biust ściskany różowym stanikiem Zosi.
Perka wyszczerzyła się.
- Widzę, że zaczynamy wspólnie korzystać z bielizny. - Grzecznie cofnęła rękę, choć tylko na udo Jagody. - Jeśli chcesz mnie powstrzymać.. chyba będzie bezpieczniej jak rzeczywiście mnie zwiążesz.
Jagoda skinęła głową i cofnęła się kończąc rozpinanie koszuli. Zsunęła ją z siebie poruszając lekko biodrami na boki i sprawiając że uwięzione piersi poruszyły się. Zeszła z łóżka i udała się do szafy. Wzięła z niej pasek w kwiatuszki i z jego pomocą unieruchomiła drugą dłoń. Teraz Perka była związana przez kochankę i oddana na jej łaskę i niełaskę. Z triumfalnym uśmieszkiem dziewczyna wdrapał się na łóżko i poruszając biodrami rozpięła go z tyłu, po czym uklękła na kochanką, ocierając się mokrą kobiecością o jej brzuch. Nachyliła się piersiami nad jej twarzą.
- Chcesz zobaczyć… użyj ząbków.- wymruczała.
- Wredna.. - Perka uśmiechnęła się i sięgnęła ustami do stanika, chwytając koronkę zębami. Pociągnęła w górę, starając się uwolnić ściśnięte piersi kochanki.
Jagoda trochę jej w tym pomogła dłońmi zsuwając biustonosz ze swoich ramion. I prostując ciało pozwoliła uwolnić swój ściśnięty dotąd biust. Była podniecona i zarumieniona. Chwyciła dłońmi za piersi Zosi, ściskając je i ugniatając bezlitośnie.
- Pobawię się twoim ciałem… będę samolubna.- szeptała gorącym od pożądania oddechem.
- Jak narazie bardzo mi odpowiada twoja samolubność. - Perka aż zadrżała od pieszczoty i podniosła nogę by otrzeć się nią o kochankę.
- Mam jeszcze coś zdjąć?- wymruczała Jagoda ciągnąc delikatnie za twarde karmelki obecnie koronujące biust Zosi.
- Spódniczkę. - Perka otarła się nogą o jedną z nielicznych pozostałych na Wildze części garderoby. Jagoda wstała i rozpięła zapięcie spódniczki, obróciła się tyłem do kochanki i wypięła pośladki, pozwalając by opadająca niczym kurtyna spódniczka odsłoniła kusząco wypiętą pupę.
- Podoba się widok?- zamruczała pozostając już tylko w białych niewinnych podkolanówkach.
- Tak… one mogą zostać. - Wymruczała rozpalonym głosem Perka.
Jagoda zsunęła się z kochanki i sięgnęła po reklamówkę. Wyjęła z niej zabaweczki układając je jedną obok drugiej. Były to pędzle różnej wielkości i wibrator z kuchni, oraz słoiczek dżemu.
Znów uklękła okrakiem w okolicy bioder kochanki. I nachyliła się by muskać szczyt jej biustu szorstkim włosiem pędzla, jednocześnie kąsając szczyt drugiej delikatnie. Perka czuła na brzuchu wilgoć jej kobiecości.
Zosia aż pomrukiwała z przyjemności niczym bardzo zadowolona kotka. Nie.. w tych pieszczotach nie było nic agresji jaką zafundował jej Patryk. Teraz aż miała ochotę przymknąć oczy i poddać się wszystkiemu co Jagoda wymyśliła. Był tylko jeden problem.. zbyt bardzo podobał się Perce widok kochanki.
- Jesteś piękna. - Wyszeptała, drżąc od delikatnych pieszczot.
- Ja? Ja jestem.. przeciętna. -speszyła się Jagoda. I odłożyła pędzelek, pochwyciła obie swe piersi i otarła biustem o piersi rozkoszując się zetknięciem ich skóry.
- Obawiam się… że nie dasz rady mi tego wmówić. - Perka otarła własne uda czując rozdrażnienie w okolicach swojej kobiecości.
- Ależ tak jest… są ładniejsze, blondynki z dużym biustem…. wysokie i szczupłe modelki.- oceniła Jagoda zerkając za siebie z lisimi uśmieszkiem. Przytuliła się ściskając biust Perki ciężarem własnego biustu i ruszając biodrami ocierała się swym ciałem o kochankę.
- Teraz poczujesz pędzelek niżej.- zagroziła.
- Jesteś wysoka, szczupła, masz piękne piersi - Perka starała się poruszać tak by jakoś ocierać się o kochankę. - Masz też wspaniały języczek, który chętnie poczułabym w pewnym wrażliwym miejscu.
- Wiem… ale jeszcze nie poczujesz…- zachichotała “złowieszczo” Jagoda wstając i cofając się. Oparła dłonie o uda kochanki i pochwyciwszy je mocno starała się szeroko rozchylić.
- Nie umiem się ubierać, mam… taką sobie cerę i w zasadzie na każdej dyskotece znajdziesz dziesięć dziewcząt ładniejszych ode mnie.- mruknęła zawstydzona.- Naprawdę ci się podobam?
- Jeśli nie jesteś przekonana do tego że jestem tobą oczarowana, zajrzyj tam niżej. - Perka wyszczerzyła się. - Możesz też polizać dla pewności.
- Jeszcze za mało błagasz o to.. ale wkrótce…- zamruczała sięgając pędzelkiem do kobiecości kochanki i wodząc włosiem po kwiatuszku. Następnie malowała coś… na jej udach pędzelkiem i dowodem jej żądzy niczym farbą.
- Myślałam… bowiem… chcesz aktu Patryka, ale mogę poprawić to co już mam i … będzie gotowy. Mogę namalować go z pamięci… a mogę… namalować i siebie… nago… w jakiej chcesz pozie… jeśli chcesz taką pamiątkę.- szeptała cicho zawstydzona pomysłem.
- Chciałam byś się przełamała. - Perka przymknęła oczy oddając się nietypowym pieszczotom. - Na razie nie potrzebuje pamiątek… mam was na żywo.
- Mhmm… - mruczała malarka sięgając czasami pędzelkiem w głąb kwiatuszka Zofii, delikatne włosie było nowym doznaniem, muskające intymny zakątek w sposób inny niż język czy palce. Wzmagający apetyt. Tym bardziej że Jagoda używała też tego narzędzia “tortur” do łaskotania wrażliwego punkcika nad bramą kobiecości. Pieszczota przyjemna, acz kusząca do tego by poczuć więcej i mocniej.
- I masz wspaniałą cerę… gładziutką… idealną do całowania.. - Perka kręciła biodrami starając się pogłębić doznania. - A co do ubierania się… stanowczo wolę cię bez ubrań.
- Ja też… ale… w niektórych strojach wyglądasz tak ponętnie - wymruczała Jagoda pochylając się i liżąc oraz kąsając brzuch dziewczyny, jej piersi ocierały się o mokre już łono kochanki. Pieszcząc tak i liżąc skórę Perki, zaczęła szukać kolejnej zabawki. Tym razem… wibratora.
Perka przyglądała się poczynaniom kochanki czując przyjemny dreszcz podniecenia.
- Ty też… na przykład w tym stroju. - Wymruczała, wiercąc się lekko na pościeli.
- I tak nie okażę ilości…- szepnęła wesoło Jagoda osuwając się w dół, jej oddech ogrzewał rozpalone żądzą podbrzusze rudowłosej kusicielki, a dłoń trzymająca wibrator wślizgnęła się niżej. Rozległo się brzęczenie, a Zofia czuła jak wibrująca zabawka przesuwa się między pośladkami, aż do swojego celu. Wibrator muskał czubkę norkę perwersyjnych zabaw Perki, ale tylko tyle… Wilga uśmiechając się drapieżnie jedynie drażniąc się z apetytem kochanki, której ciało mimowolnie wiło się błagając niemo malarkę o intensywne pieszczoty.
Zosia próbowała poruszyć się w więzach ale supełki wyszły kochance nad wyraz dobrze. Sama aż nie wierzyła, że domaga się więcej po zabawach z Patrykiem, a jednak jej pupa kręciła się delikatnie, starając się odnaleźć takie położenie by sięgnąć jak najdalej.
Jagoda jednak nie pozwalała czarownicy nadziać się na metaliczną zabawkę, posuwała czubkiem po pupie kochanki, pomiędzy pośladkami. Muskała ustami jej uda wyraźnie czekając na coś… na desperację Perki. Na tą nutkę błagania w jej głosie. Podsycała ten żar w lędźwiach Zosi, aż już stanie się nie do zniesienia.
- Wiesz… - Perka wpatrywała się w kochankę rozpalonym wzrokiem, napierając na więzy. - ..Patryk był we mnie gdy.. - Próbowała chwycić się krawędzi łóżka stopą, jednak palce nadal nie były chwytne. - .. gdy błagałam go.
- Ale ja nie rywalizuję z Patrykiem.- przypomniała jej Wilga nie przerywając “tortur”.- Ja mam cię doprowadzić do szaleństwa, przed spełnieniem. Do desperacji.
Wodziła powoli wibrującą zabawką, tam i z powrotem pomiędzy pośladkami.
- Jeszcze nie jesteś… zdesperowana.
Perka ledwo powstrzymała się by nie tupnąć nogą. To byłoby tak dziecinne jednak… jej głowa pomału robiła się coraz bardziej dziecinna, domagając się samych przyjemności. Spróbowała objąć nogami kochankę i przycisnąć ją do siebie wraz z narzędziem tortury.
- Ja.. - Perka przygryzła wargę. Chciała tego, chciała by to urządzonko się w niej znalazło. - Proszę… Wilgo…
- Naprawdę tego chcesz… i zrobisz… wszystko w zamian?- droczyła się Jagoda przyglądając napinającemu niczym cięciwa ciału kochanki. Perka wpatrywała się w nią. To o co mogła poprosić Jagoda było tak bardzo nieistotne. Jakaś głupota w zamian za ulgę od tego napięcia.
- Tak… proszę… wsuń to. - Wymamrotała, cały czas kręcąc swymi pośladkami.
- Będziesz wyglądała uroczo w stroju pokojówki…- Wilga zachichotała niczym rusałka i docisnęła zabawkę do pupy. Przedmiot zagłębił się w jej ciele przenosząc swe drgania na jej ciało. Język Jagody zanurzył się w rozpalonym kwiatuszku uwięzionej czarownicy. I smakował jej intymny zakątek. Perka została zaatakowana z dwóch stron przez kochankę, ale to ją wcale nie martwiło. Niestety ulga trwała tylko sekundę, po niej napięcie znów zaczęło narastać, jednak teraz Zosia nie była już w stanie myśleć.
- Mocniej… Proszę.. mocniej. - Poruszała biodrami drżąc na całym ciele. Wyginała się w łuk by po chwili opaść szukając jakiegokolwiek sposobu by sobie ulżyć.
Jagoda obróciła więc kochankę na bok i mając dzięki temu miała możliwość w pełni wykorzystania ruchu dłoni. Więc energicznie poruszała wibrującą zabawką między pośladkami oszalałej z pożądania kochanki. Śliski metalowy przedmiot szybko zanurzał się w pupie Zofii przy minimalnym oporze i bólu. A sama Wilga kąsała jeszcze wypięty pośladek rudowłosej ofiary swych zabaw.
Ta zabawa nie mogła być tak ostra jak z Patrykiem… to była Wilga i znalazła na nią swój własny sposób. Wygłodzone ciało mocniej zareagowało na ataki i przy kolejnym kąśnięciu Perka doszła z głośnym okrzykiem. Czuła jak po takiej ilości igraszek zaczyna ją boleć gardło.
- Poruszaj.. jeszcze… - Mamrotał, kręcąc jeszcze pupą. - Jeszcze troszkę.
- Dobrze…- zgodziła się potulnie Jagoda nie przerywając ruchów zabawki między pośladkami kochanki. Jej drżenie rezonowało w ciele podbijanej Zosi, to już nie były leniwe pieszczoty jak na początku. Malarka pokazała pazur. Perka dłuższą chwilę powracała do jakiegoś rozsądnego stanu, starając się skupić myśli.
- Straszne… - Wyszeptała, w końcu pozwalając sobie na odrobinę rozluźnienia. Czuła, że chyba poobcierała nadgarstki. - … na kogo ja wychodzę.
- Na moją osobistą pokojówkę… na cały dzień. W kufrze Kasandry jest cały strój.- zachichotała Jagoda pomagając Zofii uwolnić dłonie.
- Przepraszam… poniosło mnie… chciałam… no… dać ci… mocne doznanie. Choć raz.- wymruczała potulnym tonem.
- Było wspaniale. - Perka objęła Jagodę, gdy tylko odzyskała taką możliwość. - Choć nie wiem czy powinnam się wam pokazywać od takiej strony… to…. - Wtuliła głowę w ciało kochanki. - ...ech chyba trochę jestem od tego uzależniona.
- Nie widziałaś mojej… złej strony jeszcze. Wierz mi, twoja jest nawet urocza.- zamruczała Jagoda głaszcząc kochankę po włosach.- A więc pupcię masz wrażliwą. Będę musiała uważać przy dotykaniu jej.
- Chętnie zobaczę wszystkie twoje strony. - Zosia zsunęła ręce niżej i docisnęła do siebie pośladki Jagody. - Tak… pupa to jedno z moich wrażliwych miejsc. - Wymruczała, ciesząc się ciepłem Wilgi.
- Rzuca mną wtedy jak w epilepsji, ciało napina się jak postronek, jęczę, krzyczę, wiję się…- szepnęła cicho malarka głaszcząc rudowłosą kochankę po włosach.- … takie mam najsilniejsze ataki. Tak wyglądają. Czasem toczę pianę z ust. Ale to już rzadziej… natomiast co do moich… wrażliwych miejsc, to masz czas by je odkryć. Moje ciało jest całe dostępne do twoich eksperymentów.
A propo czasu… Zosia chyba zasiedziała się w łóżku Jagody.
- Tak… i zacznę już na dzisiejszym sabacie. - Perka pocałowała kochankę w usta. - Powinnam się zebrać, prawda?
-Mhmm.. trochę długo mi zajęło… to całe szukanie twoich słabych punktów. Następnym razem… będę wiedziała.- uśmiechnęła się lisio Wilga poprawiając okulary na nosie.
- I skończyły się czasy delikatnych pieszczot. - Perka westchnęła z udawaną przesadą. - Zbiorę się i pojadę do tych koników. Jesteś pewna, że nie chcesz się przyłączyć?
- Nie. Bym ci przeszkadzała i rozpraszała. No i Patryk mógłby się krępować… a tak pewnie tylko wyczeka okazji, by cię zaciągnąć do łóżka. Albo na biurko w gabinecie.- zachichotała Jagoda i pogłaskała kochankę po włosach.- Spróbuję z igłami sosnowymi i mapą… teoretycznie mogą wskazać miejsce na mapie. Tyle że to trudniejsza sztuka.
- Nie przemęczaj się się, dobrze? - Perka podniosła się z łóżka i zaczęła się ubierać. Bez pośpiechu wsunęła skąpe majteczki, prezentując przy tym swoją pupę przed Jagodą. - Czeka cię długa i bezsenna noc.
- Dobrze… zdrzemnę się.- zgodziła się z nią Jagoda nachylając się i cmokając wypięty tyłeczek. - Może.
- Jeśli się nie zdrzemniesz, następnym razem dostaniesz odpowiednie ziółka. - Perka zapięła stanik i pogroziła żartobliwie palcem Wildze.
- Dobrze…- nie czekając na dalsze groźby Jagoda ułożyła się na łóżku przyglądając ubierającej się Zofii. - … to będzie długa noc i męcząca? Może powinnam przygotować jakiś napar wzmacniający siły?
Perka wciągnęła sweter przez głowę.
- Nie musisz przygotowywać. - Wyszczerzyła się do leżącej kochanki. - Zgarniemy buteleczkę babcinego wina.
- Acha… ale czy to dobry pomysł. Sama wiesz jak mocno ono na nas działa.- mruknęła okularnica zawstydzona. - Jak bardzo po nim… rośnie pragnienie.
- Coś sobie przypominam. - Perka wciągnęła spodnie. - A ja będę miała całą noc by zaspokajać twoje pragnienie.
- I ja twoje…- wymruczała cicho Jagoda.- ... i może znów cię zwiążę?- dodała “złowieszczo” na koniec.
- A może tym razem ja cię zwiążę. - Perka pochyliła się i jeszcze raz pocałowała Wilgę. - I będę bardzo delikatnie muskać języczkiem twoje rozkoszne ciało.
- To było by miłe.- mruknęła czule jej kochanka na pożegnanie.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline