Zbliżała się nieubłaganie godzina "O", marsz kontrofensywy sił wermachtu słychać już z dobrych 10 kilometrów. Kapitan Żółw Filonek, St. sierżant Bartłomiej Chomik oraz st. poborowy kot Kotecek. Odziani w niemieckie mundury, szare długie płaszcze, charakterystyczne asymetryczne hełmy z swastyką u boku.
"-
Filonek... nie wiem czy ktoś Ci mówił ale jesteś po prostu po[kręcony]" Wyraził niczym nieskrępowany opinię podziwiając brudny, ss-mański mundur przydzielony mu do odziania.
"
-Mrau.... szarość mnie kręci "Skomentował krótko nowe mundury. Stare Sowieckie spalili po za czapką Chomika, która była niewątpliwie chlubą dla jego rodziny, która od pokoleń wiernie służyła wiśni i sierpowi na czerwonym tle.
"
-Bartłomieju natychmiast zdejmij tą czapkę!"- już desperacko próbuje nakłonić zbuntowanego podwładnego.
"
-Nigdy, mój tatuś w grobie się przewraca gdy widzi w jakim mundurze paraduję, a jeśli jeszcze ktoś tego nie zrozumiał"- w tym momencie odbezpieczył swoją broń.
"
-No to już teraz możemy zacząć kopać sobie grób"- zza horyzontu wparowało na pole buraków z conajmniej dwie dywizje zmechanizowane, wyposażone w różnorakie pojazdy jednośladowe klasy siemens, oraz czołgi klasy mammoth, z obstawą znakomitej dywizji SS-kleine Spachelke, która wsławiła się w bitwie ramię w ramię z Isengardem przeciwko Entom.
"
-Dobra to już koniec... i to wszystko przez Ciebie skończony idioto"-Wyżalił się Filonek.
"-
Lepiej żyć dumnie niż przywdziewać szwabski mundur!!"- Przedstawił swój jakże obiektywny punkt widzenia Bartłomiej.
"
-Mundur? Przecież to tylko czapka, a i tak jesteś łysy!"-Kontynuował zajadle Żółw.
Lecz tu nagle w środku sprzeczki, podjechała faszystowska motorynka z doczepioną przyczepą o boku. Motorynka zaliczyła profesjonalnego drifta wymijając szczątki RAF'owego fortepianu,drift był iście kunsztem, którego sam Vin Disel by się nie powstydził. zatrzymując się o metr przed facjatami bohaterów. W przyczepce siedział niewątpliwie jakiś pułkownik jeśli nie generał, wyskoczył z niej w czarnych kaloszach drąc się na bohaterów nie podejrzewając iż coś z nimi nie tak.
"-
Haltz Maul!! Treksiche Shwein!!"- Darł się na ciągle sprzeczających się Filonka i Bartlomieja.
Żółw i Chomik ucichli by móc przeanalizować z kim mają do czynienia, owy osobnik miał ostre germańskie rysy twarzy, blond włosy i niebieskie, choć zmęczone już życiem oczy, najprawdopodobniej wywodził się ze wsi, co mogło sugerować nieczysty nimiecki akcent, wszystko wygalało tak iż był to Niemiec z odzysku, możliwe że z okupowanych terenów. W dodatku jego oddech mówiąc szczerze zalatywał podgniłym czosnkiem.
"-
Wie HeiB DU?"-Spytał sie bohaterów-"
Schnella zdać mi raport z bitwy"