Gustaw wydawał rozkazy. Czół się w swoim żywiole. Podkomendni przyjmowali polecenia bez gadania tak jak powinno być. Nawet Galeb kiwał głową na znak, że rozumie.
Gdy wychodził pojawił się Diuk i zrobiło się po chwili zamieszanie.
- Karl. Nie mam czasu na zabawy w kotka i myszkę. Wyciągaj co masz za pazuchą. Te dokumenty są niezbędne a co do winy to porozmawiamy później. To że broniłeś dzielnie murów jedynie działa na Twoją korzyść, ale to co teraz uczyniłeś może zniweczyć wszystko.- Gustaw kręcił głową i wskazał stół gdzie wszystko miał powyciągać Karl. Sierżant nie zamierzał się cackać z nim i gdyby się stawiał gromkim głosem wydał by rozkaż i liczył na wsparcie kręcących się żołnierzy i khazada.
- Zorganizujcie grupę, która ruszy za mury i ściągnie rannych i cenny ekwipunek. Poślijcie też kogoś by doprowadzić mi tu szybko wrogich dowódców pochwyconych. Muszę ich przesłuchać i to co mają przynieść mi niezwłocznie.- Dodał do posłańca.
- Burmistrzu. Wybaczy mi Pan to zajście. Oddział, którym dowodzę w znacznej części jest rekrutowany z różnych typków jakich Wissenland jeszcze posiadał. Zajmę się wymierzeniem kary a teraz proszę o niezwłoczne wypełnienie mojej prośby. Nie chcę mieć najemników Brocka na karku.- Zwrócił się do czerwieniącego się włodarza Meissen.
Gdy Burmistrz zniknął Gustaw westchnął.
- Nie wiem co z Tobą zrobić. Na pewno degradacja Ciebie czeka. Wierzę w Ciebie, że to co zrobiłeś to efekt starych nawyków. Jeśli chcesz zmazać tą hańbę jako żołnierz mam dla Ciebie misję. Chcę wiedzieć co odchodząca armia ma w planach. Chce byś zorganizował zdobycie informacji. Pod murami leży wielu i po eksplozji wielu się nie da rozpoznać. Możecie obwiązać się szmatą czy bandażem i udać się do obozu wroga, lub kogoś mądrego posłać by udawał poparzenie czy coś od wybuchu. Jeśli się spiszesz tylko na degradacji się skończy i postaram się udobruchać miastowych.- Oznajmił Karlowi.