|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-06-2018, 16:54 | #701 |
Reputacja: 1 | Karl schował ciekawsze papiery w gacie lub za koszulę, a sakiewkę do buta. Topher ogarnął miejsce, by nie było, aż tak oczywiste co tu robił, po czym zszedł na dół. - Dobra robota ludzie. Zwycięstwo jest nasze!- Karl zwrócił się do swoich ludzi tak by burmistrz stojący w drzwiach też słyszał.- Wygląda na to, że wróg nie zamierza przejść przez wyłom i zająć ratusza, więc nasza robota tutaj jest zakończona. Was trzech - Karl wskazał najmniej rannych. - Zostanie tu na straży w razie jakby jakiś szpieg lub inny wichrzyciel próbował sabotażu. Jeśli ktoś jest ranny to niech odszuka medyka w garnizonie, reszta wraca ze mną na wyłom. Karl opuścił ratusz w progu witając się z burmistrzem słowami. - To będzie dobry dzień. Wygraliśmy, a wróg uciekł. Trzeba dać znać ludziom i zabrać się za chowanie zmarłych.- Po czym poszedł do garnizonu nie czekając nawet na odpowiedź urzędnika.
__________________ Man-o'-War Część I |
30-06-2018, 19:18 | #702 |
Reputacja: 1 |
|
30-06-2018, 19:52 | #703 |
Reputacja: 1 | - Wiedziałem! - Karl wrzasnął na głos.- No kurwa wiedziałem, że idzie zbyt pięknie, aby było dobrze. Szpiedzy Wernickyego musieli włamać się do ratusza, nim ja i moi ludzie do niego dotarliśmy. To tłumaczy bałagan, jaki tam zastałem. Szpiedzy musieli zbiec, gdy z ludzmi zbliżyłem się do budynku. Taka cena niewystawienia straży, przy najważniejszym budynku w mieście.- Karl popatrzył na Gustawa.- Ta umowa z Brockiem to poufna sprawa? Jest możliwość, że Wernicky zawróci, ludzi gdy dostanie skradzione papiery.
__________________ Man-o'-War Część I |
30-06-2018, 21:05 | #704 |
Reputacja: 1 | Galeb miał przemożne wrażenie, że Detlef od czasów Azul przytył to i owo. Zdołał jednak go przytargać do lazaretu i ułożyć pośród rannych. Ostrożnie zdjął mu hełm i napierśnik. Pozostałe elementy wolał pozostawić sanitariuszom. Tyle szczęścia, że żadna z ran nie wyglądała na śmiertelną. To tylko ich mnogość zdołała zamęczyć kaprala do tego stopnia, że ten padł jak kawka. W ogóle panował bałagan i rozgardiasz. Ludzie biegali, coś się paliło pod garnizonem jeszcze chwilę temu. Dym, brud i smród. Ranni ściągali ze wszystkich stron miasta. Ktoś coś gadał o jeńcach, ktoś coś o martwych i ich chowaniu. Kowal Run przejął się głównie krasnoludami. Ci którzy przetrwali mieli poparzenia i czekało ich istne piekło związane z zaleczaniem ran, zrywaniem bandaży i gojeniem na nowo. W końcu ocucono Detlefa, ale i tak był chyba "nie do działania". Galeb dał sobie przemyć poparzenia i je zasmarować. Wypił też trochę wody, aby nawilżyć podrażnione gardło. Potem ruszył na "zwiedzanie garnizonu". Pojawiły się problemy organizacyjne. Przybył Gustaw von Grunnenberg i przyprowadził wsparcie od tego sprzedawczyka Brocka. Co teraz zrobi sierżant? Jak to wszystko ogarnie? Tak czy tak sierżant sam go do siebie przywołał i wydał polecenie. Sensowne. Jeszcze kilku krasnoludów powinno być na chodzie, więc będzie z kim pójść na mury. - Przekażę prośbę. - rzekł krasnolud kiwając głową. Pojawienie się kolejnego z Ostatnich nie zwróciło jego uwagi. Galeb minął się z nim bez spojrzenia. Jednak uwagę przykuło pojawienie się Burmistrza i rewelacje o kradzieży. I nagła reakcja kaprala Tophera. Krasnolud uważnie zlustrował masywnego żołdaka, potem popatrzył na Burmistrza, a potem na Grunnenberga. Nie wiedział jakie relacje łączą Ostatnich, ani jakie mają układy z władyką miasta. Ale nie lubił takich wałów. I nienawidził złodziejstwa. - Uderz w stół, a nożyce się odezwą. - głos krasnoluda rozległ się gdzieś za plecami burmistrza i Diuka - Nie żeby coś, dziecko, ale gdy rżnie się głupa to na dzień dobry trzeba trzymać język za zębami. Poza tym... - tu wkradła się Galebowi złośliwa nuta - ...halkę ci widać. Dziwna jakaś... taka jakby z pergaminu. |
01-07-2018, 01:16 | #705 |
Reputacja: 1 |
|
01-07-2018, 02:46 | #706 |
Reputacja: 1 | Karl wyjął dokumenty i wręczył je burmistrzowi. - No patrzy pan, pewnie mi się do butów przyczepiło.- Topher nie wyjął sakiewki. - Do obozu wroga? To wolę do ciupy obok medyka...No chyba, że czarodziej pójdzie ze mną.-
__________________ Man-o'-War Część I |
01-07-2018, 18:49 | #707 |
Reputacja: 1 | Walter wkroczył wraz ze swoimi ludźmi do lazaretu. Chociaż był dość przepełniony to grupa strzelców zdołała się przecisnąć między ludźmi i ułożyć ciężko rannych. Cyrkowiec zwrócił się do swoich podkomendnych, którzy nie ucierpieli w walce: -Idźcie wypocznijcie: zjedzcie coś, napijcie się. Zasłużyliście na odpoczynek. Samemu został na miejscu. Był lekko ranny. Co prawda nie były to groźne obrażenia, głównie drobne poparzenia ale uważał, że lepiej by sanitariusze dali zaaplikowali mu jakąś maść i bandaże. Personel był bardzo zajęty a obrażenia akrobaty powierzchowne dlatego postanowił on poczekać na swoją kolej. W międzyczasie Gustaw nakazał mu, po opatrzeniu ran, udać się do Berta i wspomóc go w obsadzaniu murów. Akrobata kiwnął głową na znak zrozumienia. Kiedy Walterowi opatrzono rany, ten wyszedł na zewnątrz. Starał się znaleźć swoich ludzi, których odesłał na odpoczynek i zgarnąć ich do pilnowania murów. Ostatnio edytowane przez Ismerus : 02-07-2018 o 16:35. |
01-07-2018, 19:37 | #708 |
Reputacja: 1 | Bert zdał sobie sprawę że mimo sukcesu w obronie, miasto może szybko znaleźć się w niebezpieczeństwie. Gdyby wróciła jazda granicznych albo Brock nagle zechciał coś ugrać, to nastąpiłaby katastrofa. Należało zareagować szybko i zdecydowanie, zanim wróg zorientuje się że siły czwartej kompanii nie nadają się do walki. Pierwsze co zrobił Bert to było zostawienie wartowników w postaci pięciu ludzi ze służb pomocniczych i sygnalisty na murze północnym. Resztę podzielił na dwie grupy. Trzech weteranów średniej piechoty i dziesięciu pomocników wysłał na bramę, a czterech kuszników i kolejnych pięciu pomocników na resztki muru południowego. Wszyscy mieli rozkaz informować o pojawieniu się ewentualnego zagrożenia i prowadzić czynności kontrolne, czyli nie wpuszczać i nie wypuszczać nikogo. Posłańcy informacje o niebezpieczeństwie mieli przynosić do garnizonu. Jego żołnierze dostali też wyraźne wytyczne żeby nie podejmowali już walki z liczniejszym wrogiem, tylko w takim przypadku, wycofali się do garnizonu. Niziołek z trzema "świeżakami" udał się na poszukiwanie dowódcy, a także reszty podoficerów by ogarnęli rozprężenie w oddziałach. Chciał też dowiedzieć się co konkretnie było przyczyną wybuchu przy murze i jaki układ zawarł Gustaw z Brockiem. |
01-07-2018, 20:04 | #709 |
Reputacja: 1 | Khazadzi ze skarbca nie zgodzili się przejąć jeńców, w porcie nie zastał akolitki. Loftus przeklną w duchu. Przynajmniej manekiny dzielnie trwały na swoim stanowisku. Nie zmienia to jednak faktu, że był naprawdę zmęczony, a kończyły mu się pomysły. Jeszcze niedawno siedział w ławach kolegium, a tam nie mówili co robić tak liczną grupą jeńców. Mag nie wiedział więc czy dobrze czyni, ale najpierw nakazał połączyć jeńców w jedną grupę. Następnie pchnął posłańca na wieżę obserwacyjną, chłopak miał rozeznać się w sytuacji i wrócić z informacjami dotyczącymi najbliższej okolicy. Pierwsze promienie słońca przyjemnie grzały w twarz, Ritter poprosił jednego z kręcących się ludzi o kubek rozcieńczonego wina, wypił duszkiem i oddał naczynie. Tak w porcie było sporo budynków, ale pozajmowane były one przez mieszkańców, czy uchodźców. Magazyny? Kazać otwierać i szukać pustego? Już coś było z magazynami w mieście i niezadowolonymi kupcami. Loftus bez oficjalnych rozkazów wolał nie ryzykować. Pozostawał więc plac lub barki. Przynajmniej do czasu aż nie otrzyma konkretnych rozkazów, czy nie uda mu się komuś tego zaszczytu dowodzenia przekazać. ~Leo, gdzieś się podziała. Miałaś kierować obroną portu i okolic, cholerna kobieta. Jak mam zrobić z Ciebie bohaterkę, gdy Ciebie tu nie ma. ~
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! Ostatnio edytowane przez pi0t : 01-07-2018 o 23:36. |
01-07-2018, 22:03 | #710 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' Ostatnio edytowane przez druidh : 01-07-2018 o 22:09. |
| |