Sariel spojzala w niebo z mina wyrazajaca nieme blaganie o litosc i duza doze cierpliwosci.
- Drogi Bigo, przyjacielu. Rozumiem, ze twoj dobytek, "wierzchowiec" i krolik nic dla ciebie nie znacza lecz ja niestety do moich rzeczy czuje pewne przywiazanie i nie chcialabym ich zostawiac po tej stronie rzeki dla jakis opryszkow. Zas co do odrywania desek, uczepiania sie ich i wioslowania dlonmi to niestety moje zeby sa jednak na takie przedsiewziecie za slabe i obawiam sie ze moga nie wytrzymac. Nie chcialabym was az tak szybko opuszczac szczegolnie ze tak jakos kocham jeszcze swoje zycie.
Odwrociwszy sie do reszty obecnych w chacie rzekla rowniez nie kryjac lekkiego zirytowana.
- Po jakie licho wy lodzi szukacie jak prom w najlepsze stoi przy brzegu?!
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |