01-07-2018, 20:40
|
#131 |
| Widok kapłanki z jakiegoś powodu przywołał stare, bolesne i dawno pogrzebane wspomnienia. Z początku nie wiedział kogo mu przypominała, ale po chwili tryby w jego głowie zaczęły obracać się coraz szybciej, rozdrapując stare blizny. Wlepił wzrok w dziewczynę starając się odgadnąć jak najwięcej, lecz ta niemal natychmiast ruszyła do chaty. Wyglądała inaczej, młodziej, ale kształt pulchnej twarzy i spojrzenie było niemal identyczne. Bosch odprowadził kapłankę wzrokiem do drzwi i po chwili zajął pozycje na zewnątrz, niedaleko jednego z najemników. - Coś mi tu śmierdzi... - Po chwili stania pod chałupą Oswald zmarszczył nos i obejrzał się na drzwi. - Czujecie? Jakby padlina albo co. - Pomachał ręką przed twarzą starając się rozgonić paskudny zapach. - Konrad, tak? - Zwrócił się do pilnującego ich najemnika. - Czemuż to nie macie wyjścia i musicie tu zostać, skoro jakieś paskudztwo szerzy się po okolicy? Aż tak wam trzeba grosza, że zaryzykujecie wszystkim? - Zapytał, nie wiedząc jeszcze jak powinien podejść do całej sytuacji.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |