Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2018, 15:40   #603
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Tak, racja. Orkowie organizują się pod toporem tanar’ruka.- skomentował czarodziej.
-Orkowie i Kult smoka? Nigdy w to nie uwierzę.- odparł Silwer, zezując na Xora, który pożerał ostatnie zielone kamienie.
-Cele orków zawsze są takie same. Zabić, splądrować, zgwałcić, ograbić i tak w koło. Kult smoka to organizacja a nie horda czy banda barbarzyńców.- przemawiał tonem, jakby był pewien że się nie myli.
Venora pokręciła głową. Nie miała siły się tłumaczyć, ale musiała choćby spróbować przekonać smoka do swojego zdania. Wpierw jednak usiadła. Tak jak stała usiadła na ziemi w klęczki, bo nie miała już siły dłużej stać.
- Tak, cele orków są proste. Dlatego łatwo kultystom je zmanipulować i użyć do swoich celów - powiedziała paladynka. Zebrała się w sobie by wykorzystać wiedzę zdobytą w koszmarach.- Kultyści szukają sposobu na przebudzenie Tiamat. Szukają korony... I szukają purpurowego smoka by go zgładzić, bo to będzie ostatnie czego potrzebują jeśli znajdą artefakt
-Purpurowy smok ha ha ha…- zaśmiał się głośno smok. -Bajki dla dzieci i rycerzy, którzy potrzebują większego autorytetu niż przeor swojego zakonu.- pokręcił wielkim łbem.
- Wiem, że to brzmi jak bajki, ale pamiętaj, że też ja miałam informacje o tym jak pokonać nieśmiertelnego smoka - przypomniała mu Venora.

-Niech ci będzie.- rzekł rozbawionym tonem, po czym wyciągnął w kierunku rycerki łapę odwracając ją dolną stroną do góry.
-Między łuskami na środkowym palcu. Włóż rękę pod łuskę.- polecił Venorze.
Paladynka nie była pewna czego się spodziewać po nim. Przez myśl nawet jej przeszło, że Silwer może być jakimś żartownisiem. Spojrzała jeszcze kątem oka na maga, ale sięgnęła dłonią tak jak poinstruował.
- Podejrzewam, że tych smoków będzie więcej. Tych nieśmiertelnych - ciągnęła dalej. - Na razie tylko my i nasze wojska są świadome jak się z nimi rozprawiać
-Cóż tak się składa, że znam kilka smoków, którym że tak powiem przyświecają podobne cele co i mnie.- mówił, kiedy Venora gmerała ręką pod łuskami na łapie smoka. Po chwili poczuła bardzo delikatną i małą rzecz w dłoni o okrągłym kształcie.
-Powtórzę im by z kolei oni powtórzyli swoim ludzkim, i nie tylko, przyjaciołom jak rozprawiać się z nieśmiertelnymi smokami.- rzekł, a Venora w tym czasie wydobyła spod łuski pierścień. Srebrna obrączka przypominała węża o smoczej głowie, który zjadał swój ogon.


- Tak, to bardzo pomoże mojej misji - skomentowała paladynka zapewnienie, że Silwer poniesie informację dalej w świat. Przyjrzała się przedmiotowi, trzymając go w palcach. - Jest ładny. Podejrzewam, że nie tylko wygląda, ale ma jakąś moc w sobie. Do czego służy? - zapytała unosząc spojrzenie znów na pysk Silwera.
-Kompletnie do niczego…- odparł znów rechocząc. -Nie posiada żadnej mocy, ale być może spotkasz kiedyś jednego z moich znajomków. Oni rozpoznają twój pierścień. Być może dzięki niemu cię nie rozdepczą albo coś w tym stylu.- mówił żartobliwym tonem.
Venora westchnęła. Tak, trafił im się smok żartowniś. Ale na pewno nie zamierzała mieć mu tego za złe, bo lubiła osoby z poczuciem humoru, a to że ten konkretny osobnik był wielkości stodoły niczego nie zmieniało. Założyła pierścień na palec lewej ręki.
- Dziękuję. Przyda się bardziej niż większość magicznych błyskotek - odpowiedziała z uśmiechem. - Bardzo dobrze wiedzieć, że nie jestem sama w tępieniu sług Tiamat - dodała, bo do tej pory była przeświadczona, że wszystkie smoki żyją w zupełnej ignorancji i przez nią skończą jako sterta kości. - Silwerze... Czy mógłbyś nam jakoś pomóc w bitwie, która czeka nasze wojska? - zapytała bez naciskania, ale z nadzieją w głosie.

-A o jakiego rodzaju pomoc ci chodzi?- spytał zbliżając łeb do Venory. -Jeśli pomogę wam zwyciężyć z orkami, wtedy twoja królowa będzie zmuszona odwdzięczyć mi się jakoś za pomoc, a nie chcę jej stawiać w takiej sytuacji…- rzekł lekko ukazując przednie zębiska co można było uznać za uśmiech(?).
Uwaga smoka była słuszna, regentka nie mogłaby na coś takiego przystać, choć z tego co dała się poznać, ewidentnie zrobiłaby wiele by wspomóc swoich rycerzy. Venora spuściła wzrok zastanawiając się. I coś jej przyszło do głowy.
- Nie, władczyni nie mogłaby być winna przysługę nikomu - zgodziła się z Silwerem. - Ale co innego ja. Tym bardziej, że nasze cele wydają się być zbieżne - uniosła spojrzenie znów na smoka. - Jeśli tylko to co zechcesz ode mnie w zamian nie będzie godzić w mój kodeks paladyński - zaproponowała. W końcu już jedną taką umowę ze smokiem miała.
-A masz wóz złota na handel ze smokiem?- spytał jeszcze bardziej przybliżając swój wielki łeb, że aż tarzał sumiastymi wąsami po ziemi.
Ciężko było określić czy smok znów żartuje czy mówi na poważnie. Venora założyła tą pierwszą opcję.
- Złota nie, ale szmaragdów będzie pewnie i z dwa wozy - odpowiedziała z uśmiechem. - Choć sama wiem, że od złota wiele więcej warta jest przysługa. Ty możesz pomóc teraz mnie, ja kiedyś nie będę mogła odmówić pomocy tobie. Jak to było tu z Zieloną Koroną, zdecydowanie mogę się przydać jeśli chodzi o przeciwników jego pokroju - zapewniła go.

-Szmaragdów… Mówisz o truchle Zielonej Korony, którego pogruchotałem własnymi łapami?- zmrużył oczy mówiąc to.
-Nie bierz tego do siebie… Ale jaką przysługę możesz dla mnie zrobić ty?- spytał po krótkiej chwili Venorę.
-Uwolniliśmy cię z lochów, więc i w inny sposób możemy się przydać!- zaprotestował Arlo. Silwer wydał z siebie gardłowy pomruk zezując na czarodzieja swym wielkim ślepiem.
-Każdy otworzyłby tę celę.-
-Ale zrobiliśmy to my.- odparł blondyn splatając ręce na piersi.
-Hm… Ano nie mogę nie zgodzić się z twoimi słowami. Ale bicie orków to takie prozaiczne, takie banalne, że aż nie godne mnie…- smok nie przestawał się droczyć z ludźmi, a mówiąc to odsunął łeb i wyprostował się, że znów spoglądał na nich z góry.
- Znając moje szczęście... A raczej los jaki naszykowali mi bogowie, raczej mogę być pewna, że na samych orkach się to nie skończy. Moje pierwsze spotkanie z nieśmiertelnym smokiem, Krwią na Śniegu, zaczęło się od prozaicznego szukania wędrowców zaatakowanych przez gigantów. Jeśli więc brak ci wyzwań, to przy mnie zawsze jest ich na pęczki - westchnęła Venora. - A jeśli będziesz chciał pozostać anonimowy w tej naszej walce to da się to zrobić jeśli będziesz w formie elfa, w tej w której pierwszy raz cię spotkaliśmy. Tylko królowa będzie musiała znać prawdę o tobie.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline