Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2018, 10:11   #201
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Bodajbyś koła pogubił! - Mark rzucił w ślad za uciekającym samochodem.
Do biednej maszyny co prawda nie miał żadnych pretensji, ale kierowca - to już całkiem inna sprawa. Chyba nie był ślepy i potrafił odróżnić człowieka od Obcego.
- A żeby ci prawo jazdy zabrali do końca życia! - dodał, to życzenie kierując już całkiem personalnie.

- A pies ci mordę lizał... - dorzucił po chwili, gdy emocje jakby nieco opadły.
- A jedź... - westchnął w końcu zrezygnowany. - Może chociaż pomoc sprowadzisz.

Tych "a" było może nieco za dużo, ale - prawdę mówiąc - Mark sam nie był pewien, jak by się zachował w takiej sytuacji i czy mając za plecami hordę mackowatych Obcych, tudzież zmutowanych ludzi, zatrzymałby się, by zabrać jakiegoś autostopowicza, który wszak mógł się okazać maniakalnym mordercą. Przecież nieszczęścia chodzą parami.



I oto, nomen omen, dwa uciekające z Domu 'nieszczęścia' ukazały się oczom Marka.
Dwoje to para, troje to tłok...
Co prawda tłok pod prysznicem, z Kelly w jednej z ról, był całkiem przyjemny, ale sytuacja się jakby nieco zmieniła. Woda co prawda stale lała się na głowy, ale nie o igraszki w strugach wody tutaj chodziło, tylko o życie.

W grupie co prawda było raźniej, jedni drugim mogli pomagać, było się do kogo przytulić (pod warunkiem zgodności seksualnych preferencji), ale równocześnie grupa przyciągała więcej uwagi, niż pojedyncza osoba. A kto mógł wiedzieć, czy za uciekinierami nie rzuci się w pogoń jakiś Obcy?
Mark nie sądził, by dla kogoś, kto przybył na Ziemię z Kosmosu, trzymetrowy raptem mur mógł stanowić zbyt wielką przeszkodę, dlatego też, na wypadek, gdyby uciekająca dwójka pociągnęła za sobą jakiś ogon, zszedł głębiej w las i zaszył się w krzakach, by cierpliwie czekać na dalszy rozwój sytuacji.
I by ujawnić się, gdyby to było bezpieczne.
 
Kerm jest offline