Chruuup.... i trup.
"Jeden przeklęty kapłan mniej", pomyślał Berwyn, chociaż nie był zbytnio zachwycony z takiego przebiegu zdarzeń.
Oczywiście lepsze były milczące zwłoki, niż drący się pod niebiosa kapłan, więc nie zamierzał narzekać. Poza tym - nikt niewinny na to spotkanie z pewnością nie szedł.
- Ma coś w kieszeniach? - spytał, równocześnie odcinając kawał szmaty z szaty kapłana. - Rzućcie go gdzieś w kąt, gdzie nie będzie się rzucać się w oczy.
Miał zamiar wytrzeć ślady krwi, a potem sypnąć na to miejsce garść piachu czy innych śmieci. Był pewien, że w mroku nikt nic nie zauważy, a zapach krwi zniknie w natłoku innych nieprzyjemnych zapachów. |