April niewybrednie głośno skomentowała pojawienie się eleganta w białym uniformie lecz jej głos utonął w zalewie deszczu siekącego wokół. "Pierdolony pech. Miała zostać niańką kolejnej przybłędy? Przyciąga niedojdy, osierocone dzieci, kaleki i chromych jak lep muchy? Złamany kutas potrzebuje wypłakać się na kobiecym łonie? Twoje niedocze-kurwa-kanie!"
- Przestań ryczeć! - wrzasnęła na dziecko przekrzykując burzę.
Uchwyciła mocniej dłoń
Dalili i zaciągnęła siłą w kierunku samochodu. Otworzyła tylne drzwiczki i wepchnęła dziewczynkę do środka. W samochodzie było znacznie przytulniej niż na zewnątrz.
- Zostań tu! - powiedziała zdecydowanie podkreślając słowa wyciągnięciem wskazującego palca. - Wrócę po ciebie... - dodała już łagodniej nim zatrzasnęła drzwi.
Była już kompletnie przemoczona i w zdecydowanie złym humorze. Podeszła do leżącego na ziemi murzyna. Przewróciła go na plecy i siadła okrakiem na klatce piersiowej przystawiając nóż do gardła. Pochyliła się nad nim. Blisko. Tak, że czuła jego strachliwy, ciepły oddech na twarzy. W strugach deszczu musiała wyglądać jak niespełna rozumu. I taka była...
- Nie jestem w dobrym nastroju - powiedziała wyraźnie, nacinając skórę na gardle kierowcy, - więc bądź miły i wytłumacz mi proszę co tu się kurwa dzieje?