Skóry i futra na ścianach przypominały półolbrzymce jej rodzinny dom. Myśl ta zaświtała jej jednak w głowie tylko na chwilę, gdyż te ozdoby tutaj były stare i wyliniałe - zupełnie inne od tych które pamiętała... Druga sprawa, że coś innego zajęło umysł Key. Posążek, który ewidentnie był główną atrakcją całego pomieszczenia. Z pewnością nie stał na środku, na wzniesieniu bez powodu.
Samo stworzenie nie było brzydkie, ani specjalnie duże. Nie powinno więc być zbyt groźne, ale wyraz jego twarzy i ustawienie łapek, naprawdę budziło grozę.
- Naprawdę chcecie?... - zagadała Kea i absolutnie niczego nie dotykając zbliżyła się nieco bliżej.
Klejnot był niewielkiej wartości, zarówno z kruszcu jak i z estetyki, jednak sam wisiorek był najprawdopodobniej złoty, co rzucało promień światła na decyzję mężczyzn.
- To wy strzelcie, a ja stanę z tarczą tuż za wami - zgodziła się, odstępując już od posążka.
Miała jeszcze dodać żeby strzelali z tej samej strony, bo jeśli strzelą z przeciwnych to siły działające na posążek się zrównoważą i ciało to pozostanie w spoczynku... ale gdy dotarła do końca tej bogatej myśli, to zapomniała już jej początek przez co całość jej się pomieszała i sens gdzieś uciekł. Nic więc nie powiedziała.
Gotowa była zająć pozycję za strzelcami i w razie czego wślizgnąć się bokiem przed nich i osłonić tarczą.