Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2018, 21:59   #210
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Ratowanie Nocnego Rycerza miało w sobie coś czego Triple Kay zawzięcie postanowił się trzymać. Coś co sprawiało, że jego niezbyt tęgi umysł nie panikował, a wręcz przeciwnie mógł się skupić na czymś bez czego nie był sobą. Na byciu zajebistym. A jest coś bardziej zajebistego niż uratowanie Nocnego Rycerza przed obcymi? Ciągnął więc bezwładne i wcale ciężkie ciało niebaczny na jego powyginanie, w ślad za Patrickiem nawet nie bardzo zastanawiając się gdzie idą, tak długo jak byli z dala od potworów. I to było fajne. Nie trzeba było myśleć i wszystko się udawało.

Do czasu. Przystanął gdy zobaczył co się stało z Madueke. Lazła jak jakiś zombiak, a zaraz za nią sunął potwór. Jakby spuścił ze smyczy psa… Przez chwilę wrestler próbował ogarnąć jak to się stało, ale zaraz zobaczyli Tornado. I generała. I “jak” przestało kurwa go interesować. W dodatku gdzieś ponad nimi znów doszło do jakichś wyładowań, które tym razem pobrzmiały zwyczajną eksplozją. Nie żeby Triple często takie słyszał, ale nie były to tym razem pierdolone gromy z zaświatów.

Tornado jednak chyba nie podzielał jego ulgi, bo nadal lazł na nich jak porażony. Wracać nie było do czego więc trzeba było iść za ciosem do dziury w murze. Dociągnąwszy Davida jeszcze kawałek, Triple uzbroił się w kawał gruzu z muru, który w razie zwarcia zamierzał rozwalić o łeb Tornada.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline