Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2018, 21:02   #192
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Po wyjściu od Doktura, gdy wataha wyszła na zewnątrz, tak się fartownie złożyło, że Cienia nie trzeba było szukać po okolicy. Przez ich pobyt kręcił się pod jakąś pobliską rynną, wyraźnie zdenerwowany. Nic dziwnego, w końcu bezpodstawnie jakieś cholerstwo wyrzuciło go z gospody jak jakiegoś głupiego bezpańskiego psa. Z tym, że Gabrysia nie mogła nic na to poradzić, bo nie była żadnym magiem i nie znała sposobności, żeby przeszmuglować Cienia do środka, ale to wiele nie dało. Demon miał ewidentne pretensje do swojej „właścicielki” za to, że przez nią musiał jak debil siedzieć na zewnątrz. Przez co nie odzywał się do niej ani do momentu zajścia, ani podczas bitwy ani po tym, jak dwa oddziały udało się mocno przetrzebić.
Lecz poza tym Cień nigdzie nie uciekł. Nadał był poharatany, bo nie miał możliwości korzystania z usług znachora. Tylko nawet gdyby mógł, to czy koleżkom chciałoby się łożyć jeszcze na jednego załoganta?

Po pociachaniu paru matołów, co to nie mogło znaleźć drogi do Pacanowa, R. spojrzała to na resztki niedobitków, to na herszta bez nogi, to na orka, który stwierdził, że się poświęci. No dobra, skoro tak chce, to niech rozpierdala. Gabrysia nie czuła potrzeby mu przeszkadzać, chociaż... gdyby miała emocje tak jak każdy normalny człowiek, to by się natychmiast sprzeciwiła poświęceniu Berdycha. W takich momentach do Gabrysi docierało, że faktycznie jest coś z nią nie tak... ale świat był jeszcze bardziej pojebany niż ona, więc można było przejść spokojnie do następnych kolei rzeczy.

- Teraz to możesz taszczyć tego herszta, jak chcesz i robić z nim co chcesz – blondyna zwróciła się do Vince'a, mając w pamięci to, że on i ork to się tak lubią jak pedalskie elfy i konserwatywne krasnoludy, które takiego pedalstwa nie tolerowały. Ale świadomością rasizmu „Tony'ego” i orka nie dzieliła się z resztą bandy. Ona miała zamiar tylko torować drogę przez niedobitków czym się dało (domyślnie to w tany szły noże, ale gdyby się zgubiły, to zawsze można było pożyczyć od dogorywającego zbira czy puszki coś troszkę lepszego do cięcia na wieczne nieoddanie).

Reszcie też pozwoliła działać. Zresztą z nią podążała, bo to oni mieli wiedzieć, gdzie chcą leźć. A Cienia, nie było sensu wołać. Ani oponenty nie musiały o nim wiedzieć, a i mrocznemu jakoś boczenie się na nią jeszcze nie przeszło. Ważne, że nie będzie się na razie palić do demolki, chociaż gdyby chciał, to mógł sobie pomęczyć jakiegoś draba nie od nich, ani że daleko od nich nie ucieknie.


Atuty: tancerz śmierci, urodzony zabijaka
Cieniu nie będzie się palił do mordowania, musi sobie hape oszczędzić na potem.

 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline