Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2018, 21:37   #67
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
John
- Proszę go posłuchać - powiedział Jax - ufam jego ocenie sytuacji. Pani ludzi to może i zdolni policjanci, ale tam potrzeba zabójców.
- I wy nimi jesteście?
- My, pani kapitan, jesteśmy dziennikarzami.
- powiedział Jax ruszając do drzwi. Nagle zadzwoniła komórka.
- To Raf. Co jest? John się znalazł. Niedługo pojawią się posiłki, pilnujcie obu. - rozłączył się. - Kolejny zabójca z Lin Kuei, najwyraźniej chciał wykończyć rannego by się go nie dało przesłuchać. Proszę wysłać tam ludzi. A my pójdziemy spotkać się z panną Croft.
- Czekajcie, sierżant Stryker pójdzie z wami.
- Nie możemy go niańczyć…
- zaczął Jax, ale przerwała mu pani kapitan.
- On też napisał parę artykułów.

Raf
- Taki jesteś cwaniak? To wymyśl czym ją unieruchomić… co tak pika?
Raf właśnie schował komórkę.
- Co?
Trybiku w mózgach z biegu jałowego przeszły na najwyższe obroty.
- Łap go! - Kabal doskoczył do rannego i złapał za nogę. Raf zdołał chwycić za rękę i pobiegli w kierunku drzwi. Pikanie umilkło. Prawie nieważki lot poniósł ich z pięć metrów w głąb korytarza. Jak przez watę słyszeli alarmy pożarowe, strugi wody chlusnęły ze zraszaczy.
Kabal wymacał puls u rannego i pokazał kciukiem , że ok. Ci Lin Kuei to twardzi zawodnicy.

Godzinę później
Polowanie na Larę Croft skończyło się zanim naprawdę zaczęło. Korzystając z chwili spokoju, panna Croft dała nogę, jednym z tajnych przejść o których wspominał Jarek. Poza cywilnym personelem klubu nie schwytano żywcem żadnej z kobiet.
Sprawdzenie sterty zwłok nie ujawniło, nic ponadto, że nie było tam Enzo. Nikt z cywilów nie wiedział co się z nim stało, choć niektórzy wiedzieli o zmianie właściciela. Ale wiedzieli raczej z drugiej ręki. Wiedzieli też, że zmieniono wszystkich pracowników. A raczej zatrudniono, bo starzy podobno odeszli bez słowa. Przynajmniej taki obraz wyłaniał się z przesłuchać złapanych.

Raf i John siedzieli na fotelach, Jax stał wyglądając przez okno, Sonya patrzyła na obu uważnie.
- No dobra co się tam stało? Tak bez niedomówień.
 
Mike jest offline