Otto pokręcił głową widząc idących do konfrontacji.
- Dzielni głupcy.- Szepnął pod nosem. - Niepotrzebnie ryzykują.- Dodał i ruszył za resztą na tył ratusza.
Nie trudno było zgadnąć, że ratusz jest zamknięty. Tłuszcza przed budynkiem była dużym zagrożeniem, ale maga zastanawiało co innego.
- Dziwne. Wszędzie atakowały demony a tu ani jednego a sługusy nawet szturmu nie przeprowadzą.- Krążyło to pytanie w głowie Widdensteina. Po czym skupił się nad krążącymi wiatrami magii w otoczeniu budynku.
- Czemu odwołał Dziadygę. Teraz byłby potrzebny.- Jęknął Otto i przygotował się na ewentualną niespodziankę po drugiej stronie drzwi.