Laurenor chwilę zastanawiał się nad pochodzeniem śladów. Jednak po krótkim czasie zrezygnował.
- Zapewne to otoczone mocami stworzenie było, lecz nie jestem wstanie stwierdzić jakie.- Oznajmił.
Elfi czarodziej jechał w środku. Zerkał co jakiś czas na ranną i zastanawiał się czy słudzy Talla będą w stanie jej pomóc i czemu magia nie pomogła.
Laurenor był trochę na siebie zły. Tyle czasu spędził na studia i moc, która posiadał nie była w stanie pomóc. Postanowił, że jak dotrą do klasztoru i tam dadzą radę pomóc poprosi o nauki by w przyszłości być bardziej przydatnym.
Gdy oczom ukazał się klasztor elfi czarodziej westchnął .
- Już niebawem zobaczą co z ręką Twoją.- Zwrócił się do Foggi, a gdy dziatwa zaczęła otaczać podróżnych uśmiechnął się i przyjął jedno jabłko.
Twierdza, bo tak się powinno mówić o klasztorze była imponująca. Elf nie spodziewał się takiego klasztoru, ale w sumie ucieszył go to. W takim klasztorze muszą mieć bardzo ciekawą kolekcję ksiąg.
Wierzchowca oddał uprzednio zabierając swoje rzeczy i udał się do wskazanej celi. Laurenor mógł się spodziewać, że nie będzie zbytnich wygód. W sumie to mu odpowiadało. Spędzanie czasu na próżności w takich warunkach raczej nie przyjdzie zbyt łatwo a on sam bardziej będzie mógł skupić się na przeglądaniu ksiąg.
Mag ubrał się w czyste ubranie wcześniej myjąc się. Lubił tą czynność kiedy mógł przebywać w wodzie. Oczywiście nie licząc deszczu a kąpiele. Następnie udał się na spotkanie z gospodarzem mając nadzieję, że pozwolą mu zagłębić trochę wiedzy.