Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2018, 18:04   #93
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Obecny poziom zimna: 3
Stan podróży: ~20/150 km

Obecny stan postaci (nieaktualny, potem opiszę w komentarzach):
Krasna Doranya – brak
Mirthal – brak
Det Grün – brak
Otto Graf - brak


Grupa postanowiła ruszać do brzegu. Czy była to dobra czy zła decyzja, nikt nigdy się tego nie dowie. W każdym razie była to jakaś decyzja.

Dotarcie do brzegu zajęło nieco czasu, kiedy to zimne powietrze uciekło w przestworza, pozostawiając po sobie powietrze lodowate. Pomimo grubych ubrań podróżnikom zaczął doskwierać chłód, szlachcic zaczął narzekać. Szczęśliwie psy z oślinionymi ze szczęścia pyskami parły naprzód – jak wytłumaczyła to w mieście Xaviera, zwierzęta te były stworzone do ciągłego ruchu oraz wyzwań i najwyraźniej to kochały.

Na brzegu Det i Otto rozbili swoje namioty, natomiast Mirthal i Dora męczyli się nad wspólnym, dużym namiotem, który będzie musiał pomieścić ich dwójkę i Viburna.

Testy:
Przetrwanie:
Otto – 3, 16, 11 – 4 poziomy jakości
Mirthal – 10, 18, 19 – oblany

Tropienie:
Det – 1, 11, 13 – 3 poziomy jakości (+1 ze zdolności)

Muzyka (modyfikator -1 za trudne warunki):
Dora – 18, 16, 8 – 2 poziomy jakości

efekt działania zimna na postaci i zmiany w ekwipunku opiszę później


Po szybkim rozbiciu obozu elf i najemnik ruszyli zebrać drewno na opał, Det natomiast poszedł poszukać jakichś śladów zwierzyny. Dora pomagała nakarmić zwierzęta, które zbiły się w ciasny kłębek futra i specyficznego smrodku. Potem skrzypaczka pomogła szlachcicowi przygotować się do snu.

Leśnik pozakładał pułapki na tropach prawdopodobnie jakichś pechowych zajączków i wrócił zadowolony do obozu. Tam rozpalaniem ognia zajmował się Mirthal, który po próbie ścięcia prawie że skamieniałego drzewa wrócił umęczony i zajął się czymś bardziej pożytecznym. Otto natomiast przyniósł ze sobą drewna wystarczająco dużo na tę noc i być może na kawałek następnej.

Dora, która opanowała już Vibruna, który twarz z zamkniętymi oczyma kierował ku budzącemu się do życia ognisku, wyjęła skrzypce i zagrała radosnego jiga – prostą, acz podnoszącą na duchu melodię, kojarzącą się z tańczącymi w kręgach wróżkami. Morale były wysokie, pozostało jeszcze posilić się i dobrze wyspać przed kolejnym męczącym dniem.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline