Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2018, 00:58   #195
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Berdych rozkręcał się moi mili. I to na całego. Kolejna kula ognia eksplodowała rozrzucając zbirów.
Tymczasem Vince rozpoczął fazę negocjacji, choć przez wybuch wystąpiły problemy komunikacyjne. Ale odpowiedź na jego ofertę nadeszła. Tyle, że z innej strony niż się spodziewał.
- Nie, czekaj! On jest wart 10 tysięcy. Chcieliśmy go wam zabrać i sami odebrać kasę, ale… możemy się dogadać - powiedział sierżant strażników. - A tamtych wspólnie wyrżniemy, to podniesie wasze notowania.
Iladaboda szybko przeskanował sierżanta i stwierdził, że ten nie kłamał. Co więcej wykrył, że uważał, iż pracują dla tajnych służb królewskich. W końcu mieli konie z królewskiej stajni, a przecież nie jeździliby na kradzionych, prawda?

Nim nasi herosi zdołali odpowiedzieć dobiegł ich uszy złowieszczy trzask i zgrzyt. Przez ścianę kamienicy po prawej przebiegło pionowe pęknięcie. Zaczęło rozgałęziać się na boki. Parę sekund później pierwszy kawał muru spadł na bruk wzniecając kłęby kurzu. Cień, cały szary spojrzał z kolejnym wyrzutem na R.
Niedobitki zbirów widząc, że i architetura sprzysięgła się przeciw nim wycofali się wykrzykując słowa, których tu przytoczyć niepodobna. Wyrażali też chęć rychłego spotkania i pogłębienia stosunków, niekoniecznie w zgodny z anatomią sposób.

Naszym herosom także nie pozostało nic innego, strażnicy wycofali się, wciąż dzierżąc broń ale nie wykonując agresywnych ruchów. Dzięki czemu nasi bohaterowie także mogli odsunąć się z zagrożonego terenu. I zrobili to na czas, kolejny kawał ściany spał odsłaniając kawał pomieszczenia w kamienicy.


Jako, że Vince zabłysnął swoją akcją, to uznałem, że R i Iladabode nie będą się przebijać przez chcących dogadać się strażników. Miałem rację?



Tymczasem Wróbel
Dwa noże pomknęły wirują. Wróbel czuł pewien niepokój, wszak nie wyjaśnił natrętom, iż źle czynią. Nie dał im do myślenia! Wąsik odbił nóż mieczem i splunął na pokład. Bródka nawet nie drgnął. Prawie. Gdyby Kuba wtedy mrugnął nie ujrzał by szybkiego niczym wąż ruchu ręki. Gnojek złapał nóż.
- Chcemy tylko tego wyszczekanego koguta, odwołaj ludzi kapitanie, a nikt nie zginie - powiedział Bródka. Ale albo Kuba poruszył serce kapitana, albo ten był na tyle uczciwy, że postanowił trzymać z tym, który wykupił jego długi.
- Brać ich!
Ledwie przebrzmiały te słowa, a trzech marynarzy padło na pokład. Nikt poza Kubą nie zobaczył wirujących wcześniej metalowych gwiazdek. Wasik zwarł się z atakującymi marynarzami, próbowali go osaczyć, ale gdy tylko wydawało się, iż zaraz się uda, ten wskakiwał reling, czy wykorzystywał olinowanie w sposób jakiego nie powstydziłby się i Wróbel.

Ale skoro jesteśmy przy wróblu, ten miał pełne ręce roboty. Bródka nie wykazywał tyle finezji i gracji co Wasik. On był po prostu nieludzko szybki. Lekki miecz błyskał tylko odbijając kordelasy marynarzy i trafiając bezbłędnie w gardła czy oczy. Prawdziwy fechmistrz.
Poczucie obowiązku zmusiło Kubę do staniecie przeciw Bródce. Nie było sensu niepotrzebnie tracić marynarzy.

Zwarli się raz i drugi, ostrza krzesały iskry, pirat zmylił fintą Bródkę i z wydawałoby się niemożliwego zgięcia nadgarstka ciął. Były tylko trzy osoby mogące zablokować cięcie Lamara. Pierwsza był sir Roland, u którego podpatrzył ów trik Wróbel. Drugą oczywiście Kuba, trzecią zaś ów Lamar, który ponoć nauczył swojego cięcia tylko sir Rolanda.
- Ech, słowo szlachcica... - powiedział Bródka - … Roland zarzekał się, że nikogo nie nauczy mojego cięcia.
Kontra była błyskawiczna, już w połowie ruchu Kuba wiedział, że dał się zwieść. Ostrze gładko przeszło na wylot.
“To nawet nie boli” pomyślał Kuba. Ale po chwili dotarło do niego co się stało i poczuł ból w sercu.
- Trzy stówy za kurtkę - mruknął - i od razu dwie dziury. Dobrze chociaż, że to tylko draśnięcie i mało krwi.
Przytrzymał ramieniem ostrze i dziabnął sztyletem. Bródka Lamare prawie zablokował cios przedramieniem. Prawie. Czubek ostrza sięgnął prawego bicepsu.

Wąsik - rozprawa z marynarzami zajmie mu pewnie z turę, chyba że słabe rzuty będzie miał to ze dwie.
Bródka - draśnięty
Wróbel - draśnięty, gdyby nie atut byłoby dużo gorzej.

 
Mike jest offline