Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2018, 10:45   #607
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Paladynka znów napiła się. Już ta odrobina alkoholu wystarczyła, by Venora się rozluźniła, a jej dotąd blada twarz nabrała w końcu rumieńców.
- Gdy wrócimy do Suzail to kupię ci coś bardziej w twoim guście - zapewniła maga z lekkim rozbawieniem, a następnie przyjrzała się Agness. - Nie przejmój się Grittą. W końcu odpuści - zapewniła ją. Kobieta zrobiła zdziwioną minę i wzruszyła ramionami.
-Nie przejmuje się nią, czemu miałabym to robić?- spytała.
Paladynka zmrużyła oczy w zamyśleniu. Założyła to z góry, bo chyba niepotrzebnie oceniała wojowniczkę własną miarą. Ona sama chyba właśnie by się przejmowała tym co myślała Harfiarka, gdyby była na jej miejscu. Ale Agness była twardą sztuką, która sprawiała przynajmniej wrażenie, że nic nie jest w stanie jej dotknąć na tyle by się przejmowała. Doskonale ignorowała zaczepki Balthazaara to teraz tym bardziej nie ruszało jej nastawienie elfki.
- To dobrze - odparła Venora na koniec swojego toku myślowego. - Najważniejsze, że odnalazłaś swoje właściwe miejsce. Jako kapłanka Tempusa wiele osiągniesz - dodała wspominając swoje senne wizje.

-Co osiągnę, to osiągnę…- skomentowała od niechcenia i odwróciła się na bok, plecami do Venory i Arla. -Dobrej nocy- powiedziała nakrywając się futrem.
-Ty też powinnaś spać. Odpoczynek jest ci potrzebny, tym bardziej że lada dzień czeka nas bitwa.- oznajmił mag.
- Nie chcę jeszcze spać... - mruknęła paladynka i przytuliła się do niego. Po tym jak ledwo co udało jej się wyrwać z trwających w nieskończoność koszmarów, nie śpieszyło jej się by próbować zasnąć. - Nie wystarczy jak po prostu będę leżeć i nic nie robić? - dodała i wypiła więcej. - Jesteś taki przyjemnie ciepły... - skomentowała z zadowoleniem, wtulając się w niego bardziej. - Nic dziwnego skoro masz za przodka dżiniego ognia... - rozgadała się, zapewne pod wpływem likieru i zmęczenia. - Ciągle mówisz, że tylko wyglądasz młodo... To ile tak właściwie masz lat?
-Mój mistrz szacował, że miałem jakieś dziewięć lat, gdy mnie przygarnął. Jeśli był blisko to teraz powinienem mieć około dwudziestu ośmiu lat.- odparł niewzruszony mag.
- Zupełnie nie wyglądasz na tyle - skomentowała. - I już taki mały potrafiłeś czarować? - ciągnęła dalej.

-Nie, kradłem jak mistrz fachu - odparł czarodziej -Ale mistrz szybko nauczył mnie pierwszych prostych sztuczek, a że pragnąłem więcej i więcej, prędko szło mi zapamiętywanie nowych zaklęć- odpowiedział majacząc wzrokiem po sklepieniu jaskini.
- Kłamczuch - mruknęła Venora przeciągając się. - Mówiłeś, że przeganiałeś złodziejaszków, a nie że byłeś jednym z nich - wspomniała chichocząc z rozbawieniem. - To Bestekes jest dla ciebie przybranym ojcem... - stwierdziła i ziewnęła, nie mogąc się powstrzymać. Hałasy na zewnątrz zdawały się coraz mniej przeszkadzać paladynce, której powieki robiły się coraz cięższe. Kilka chwil później Venora usnęła przykryta futrami i delikatnym objęciem swego kochanka. Sen przyniósł upragniony spokój i odpoczynek. W końcu po tak wielkim wysiłku fizyczny, ale i psychicznym Venora odzyskiwała siły.

30 dzień opadania liści. Bezimienna góra na północ od Twierdzy Wysoki Róg



Kiedy rankiem otworzyła oczy, u progu jaskini było już widno. Bezchmurne niebo wpuszczało do wnętrza domu Niedźwiedziej Łapy jaskrawe promienie słońca. Venora przetarła twarz dłonią i podniosła się do pozycji siedzącej. Wokół nikogo nie było, ale głosy dobiegające jej uszu z zewnątrz trochę ją uspokoiły. Rozejrzała się, tym razem już bez nerwów i namierzyła swoją torbę. Otworzyła ją i poszukała w niej ubrań na zmianę. Było chłodno i przebrnie się nie było przyjemne. Po wszystkim owinęła się skórami, by ogrzać się. W tym czasie, chwyciła w dłonie swój medalion Helma i przymykając oczy odmówiła krótką modlitwę dziękczynną do swego patrona. Gdy skończyła próbowała sobie przypomnieć czy o czymś śniła. Czuła się wypoczęta i jedyne co znajdowała we wspomnieniach to rozmowę z Arlem przed zaśnięciem. Uśmiechnęła się pod nosem zadowolona, że zdecydował się być z nią szczery. Nie mniej bawiło ją, że wcześniej, kiedy ją podrywał, przedstawiał siebie w takim świetle... By zaimponować sumiennie przestrzegającej prawa rycerce.

~ Czy Bestekes przygarnął go z dobroci serca, czy może... ~ Venor przygryzła wargę, zastanawiając się, czy wieszcz mógł kierować się w tym temacie własnymi wizjami. ~ Raczej się tego nie dowiem, biorąc pod uwagę co o nim mówił Arlo ~ westchnęła i znów przetarła twarz. Postanowiła na razie nie kłopotać się tymi myślami. Za to zaczęła rozmyślać nad wiekiem maga, który nieco ją zaskoczył, bo był o całą dekadę starszy od niej, ale zupełnie nie pasował do jego młodzieńczej twarzy. Wyglądał w końcu młodziej od Carsa, którego ostatni raz widziała na swoim pasowaniu, na początku tego roku. Wspominając jednego z braci, zaraz pomyślała o innych.
~ Pavel byłby jego rówieśnikiem gdyby... ~ zmarszczyła brwi. Przypomniała jej się jeszcze jedna osoba, w tym samym wieku. Albrecht. Nagle przyszły pesymistyczne myśli, że Arla czeka podobny los, gdy dołączy do Kultu Smoka i Venora aż poczuła ciarki na plecach. Pokręciła energicznie głową, chcąc pozbyć się wspomnień tamtego koszmaru.
- Nie stanie się tak - powiedziała do siebie pod nosem i zacisnęła dłonie na medalionie z symbolem Helma.

Wyspanie się i świeże spojrzenie na to co przeżyła w wizjach i na Planie Ziemi, sprawiło, że szybko odzyskała optymizm i przekonanie, że uda jej się nie dopuścić do tego przed czym przestrzegały ją sny. Rycerka Helma w końcu powoli wygramoliła się spod futer i po krótkiej chwili przeciągania ruszyła na zewnątrz. Zdziwiła się, gdy dostrzegła, że słońce niemal sięgało samego południa. Spała wiele godzin, ale to właśnie było jej potrzebne. Jedno z większych ognisk, przy którym wczoraj trwała zabawa, wciąż płonęło. Wokół niego siedziało kilku chłopców, uczących się zdejmowania skóry z jakiś wielkich gryzoni, pod czujnym okiem starszego barbarzyńcy. Dopiero po chwili Venora dopatrzyła się Dundeina i Segrid siedzących na uboczu, pogrążonych w rozmowie oraz Arla siedzącego nad swą księgą w odosobnieniu. Gritty i Agness natomiast nigdzie widać nie było.
Paladynka przystanęła na chwilę zastanawiając się do kogo podejść. Ostatecznie uznała, że nie będzie przeszkadzać czarodziejowi i skierowała swoje kroki do krasnoludów.
- Cześć, coś ciekawego mnie minęło? - zapytała Dundeina, gdy zbliżyła się do kapłanów. - Gdzie reszta? - dodała, rozglądając się jeszcze za Harfiarką i wojowniczką.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline