Wątek: Na smoka!!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2007, 00:28   #8
Lorn
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Aslain

Mag słyszał już nie raz o dumie i hardości krasnoludów, zatem uśmiechnął się tylko do siebie pod nosem, na taką reakcję właściciela topora. Przebijająca się w słowach Khazada zaciekłość, wyrażana w każdej wypowiadanej sylabie, potwierdzała to wszystko, czego kiedykolwiek doświadczył w kontaktach z tą ciekawą rasą. Odmienność poglądów nie skłoniła go jednak do podjęcia dyskusji. Zależało mu wyłącznie na powodzeniu misji, a sposób traktowania najemników i pracowników taboru, było daleko poza jego prywatną sferą zainteresowania. Cel był jasny i wspólny – zabić smoka, a że cel uświęca środki, pozostałe kwestie miały dlań charakter drugorzędny.
Kiedy dotarł do obozu jego oblicze było chłodne i bez emocji tolerował ponure spojrzenia żołnierzy.
Był tu obcy dla wszystkich, zachowywał więc dystans w kontaktach z innymi. Poza tym nie stało się jak dotąd nic, co by wzbudziło w nim uczucie sympatii do kogokolwiek. Raz jeden został przedstawiony dowódcom oraz pozostałym doradcom, jako „Mistrz Aslain, magister magii z Niebiańskiego Collegium w Altdorfie”.

Magowie nigdy nie byli pożądanymi kompanami do żołnierskich rozmów. Zwykli ludzie zwracali się do niech wyłącznie w ostateczności, wtedy, kiedy już naprawdę musieli, zazwyczaj kierowani obawą przed ich magią lub strachem przed czymś z zewnątrz.
Zła sława magów, będąca wynikiem zamierzchłych polowań na czarownice, czarnoksiężników sprzysiężonych z mrocznymi bogami, działań nieobliczalnych magów wojennych oraz porywczych i często wręcz agresywnych magów Ognia, rzucała cień na całą resztę adeptów magii, nastrajając do nich nieprzychylnie większą część prostych ludzi. A tam, gdzie strach i obawę udało się ostatecznie przełamać pozostawał zawsze respekt do tej podejrzanej kasty uczonych.

Stąd też, nikt bez ważnego powodu, nie zawracał Aslainowi głowy zwykłymi pytaniami, woląc zawsze skierować się z nimi do innych, „normalnych” doradców hrabiego. Jeżeli jednak już ktoś zdecydował się zwrócić się z czymś do maga, nigdy nie zapominał o właściwej tytulaturze. Skoro sam Hrabia Sirgiein de Rouzjel nazywał maga – Mistrzem Aslainem, okazując mu w ten sposób szacunek, nikt nie próbował postępować w tej kwestii inaczej.
W ciągu całej podróży nie licząc rozmów z dowódcami i pozostałymi członkami Rady, tylko kilka razy zwrócono się do niego, a pierwszą z tych osób była właśnie ta, pewna siebie kobieta, Nari Weils, której podniesiony głos rozlegał się właśnie po całym obozie.
Tym razem, kiedy woźnica zwróciła się do nowoprzybyłych, wyraźnie nie skierowała swoich słów do maga, a przynajmniej tak zostało odczytane jej poufałe zachowanie. Aslain, mimo jej niewątpliwej urody, a była ona kobietą równie piękną, co wulgarną, minął ją bez słowa i podszedł zdecydowanym krokiem do tragarzy, zostawiając z nią swoich towarzyszy. Słowo „zaraza”, jakie usłyszał z ust Nari, zaintrygowało go na tyle, że osobiście zdecydował się sprawdzić istotę awantury.
- Co tam macie w tych pakunkach? Czy, aby na pewno wiecie, co z tym zrobić? – powiedział stając tragarzom na drodze do wozów.
Następnie, kiedy otrzymał odpowiedź udał się do wozu Nari i zajrzał do środka, próbując wytłumaczyć sobie jej impulsywne zachowanie.
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 10-07-2007 o 18:44.
Lorn jest offline