Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2018, 22:59   #33
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Krzyki uciekającego Harmasa urwały się nagle, gdy w jego plecy wbiła się długa, pierzasta strzała. Łuk zdobyty w Kurhanie Władcy Jeźdźców, w rękach doświadczonego łucznika pokazał swoją wartość. Harmas jęknął i wpadł prosto na ścianę, po której rzężąc osunął się na podłogę. Na szczęście pałac był pusty i krzyki, teraz umierającego majordoma nikogo nie zaalarmowały.

Cedmon jak najszybciej mógł, zaciągnął bezwładne ciała gwardzistów do najbliższej komnaty i tam cisnął je na kupę. Sposób ich śmierci miał jednego, dużego plusa - nie było krwi, którą trzeba by usunąć, aby zatrzeć ślady. Nie można tego było powiedzieć o Harmasie, który czołgał się, zostawiając za sobą krwawy ślad.

Ianus, podniesiony w górę, nie był w stanie samodzielnie ustać i znów Cedmon stracił nieco czasu, aby umieścić Thoera w tej samej komnacie co trupy. Tamte leżały na ziemi, a legioniście trafiło się łóżko, na które opadł i niemal znów odpłynął.
- Chyba trochę za mocno, co? - usłyszał kpiący głos w głowie. - Ale przecież nie mogłem pozwolić, aby zabili mi tak doskonałego gospodarza. Wykurujesz się...

W końcu Gmanagh mógł poświęcić czas Harmasowi. Ten zdołał przesunać się o kilka metrów od miejsca, w którym został postrzelony. Pocisk nadal wystawał mu z pleców i podrygiwał przy każdym ruchu. Rusanamani czołgał się ku schodom widocznym w głębi korytarza i zupełnie nie zwracał uwagi na stojącego nad nim Cedmona. Na wargach rannego pękały krwawe bańki.


- Nie szukaj w mieście. Rozejrzyj się na suku na podgrodziu, popytaj w tamtejszych palarniach. I szukaj obcokrajowców, przyjezdnych, awanturników takich jak Ty. Jajir z pewnością ogłosi nagrodę za moją głowę i Osama. Brat szejka cieszy się dużą estymą, więc mogłoby się okazać, że ktoś z tutejszych skusiłby się na złoto i wydał Ciebie, a to z kolei doprowadziłoby do mnie. A tak nie może być, bo na Siedmiu Proroków, będziemy bogaci gdy odzyskamy Klejnot Amurdinha!

- Osama poznałam niedawno, w jednej z palarni - kontynuowała, gdy nieco się uspokoiła. Wyglądało na to, że ma obsesję na punkcie owej błyskotki. - Nie jest stąd. Twierdził, że pochodzi ze wschodu, gdzieś z okolic Subatu. To on opowiedział mi o Klejnocie i zaproponował jego zdobycie. Skądś wiedział, że skarb jest w posiadaniu Jajira ibn Raula. Prawie wszystko zaplanował sam. I w ostatnim momencie mnie zdradził! Jak go dorwiesz, pluń mu w twarz, a potem spójrz w oczy i powiedz, że zabijasz go dla mnie. Niech umiera długo - Sabiha zbliżyła twarz do twarzy Relhada i przymknęła oczy.
 
xeper jest offline