Mów prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Czyż tak nie brzmiało jedno z przykazań Vereny? No może nie dosłownie, ale sens był podobny. Przynajmniej tak się Berwinowi wydawało z nauk jakie pobrał podczas nowicjatu.
Przepatrywacz z poważną miną spojrzał na Gisele i ponurym głosem potwierdził:
- To prawda. Twój krewny nie żyje. Stara Striganka i jej pomocnik powiesili go do góry nogami, spuścili krew z rozciętego gardła do cebrzyka, a ciało wrzucili do bagniska. Z krwi i ludzkiej dłoni Striganka zaczęła warzyć jakowyś dekokt w kociołku. Zaniechaliśmy śledzenia ich, by wrócić do obozu i powiadomić morrytów o całym zdarzeniu.
Berwin skłonił się lekko.
- Przyjmij moje kondolencje.