Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2018, 14:56   #94
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Det miał mieszane uczucia… ale mniejsza. Tak czy inaczej, wszystko szło pomyślnie. Trzeba będzie tylko ugotować racje. Co wziął na siebie. Trudno będzie to zepsuć, ale rozpaczał trochę nad brakiem przypraw… może rano przy sprawdzaniu wnyków coś znajdzie?

- Powiedz mi Otto… - zagaił do najemnika - ...jesteś najemnym mieczem, prawda? Znasz się na wojaczce i nie mam tu na myśli machanie żelazem, a bardziej intelektualną stronę?

- Ano - Potwierdził Otto. - Znam. Nawet kiedyś czytałem książkę! - Wypiął dumnie pierś. - Ależ to była pamiętna chłosta. - Wspomniał uśmiechając się nieco.
- Ucz mnie. - powiedział krótko Leśnik.
- A po kiego ci to na tym zamarznietym pustkowiu? - Zdziwił się Graf.
- Na przyszłość. - odpowiedział krótko zielonowłosy.
- Aaa… no w sumie racja. Jasne, moge ci pokazać to czy tamto. Na śniegu wyrysować? Damy radę, tylko postaw od czasu do czasu coś na przepłukanie gardła, żeby po próżnicy gęby nie otwierać. - Otto pokiwał głową, wyraźnie nad czymś się zastanawiając. - Albo… wyszczać na śniegu! Wyobraź to sobie… W takim razie napitek tym bardziej potrzebny.
- Po parę małych klepsydr dziennie. - pokiwał głową Det - Na postojach, ale nie ma co pić. Mogę gotować. - tu uśmiechnął się półgębkiem - Dobrze gotuję.
- No dobra, niech i będą ciepłe posiłki. - Przytaknął Otto. - Więc po powrocie planujesz zostać najemnikiem albo zaciągnąć się do jakiej armii? Zwykły trep to raczej ma tam bronią machać.
- Jestem Waldwächter w służbie Śródziemia. Może płaca na początek nie jest duża, ale mam wikt i opierunek, a teraz jestem tu. - odpowiedział Grün - Gdzie będę potem tego nie wiem.
- Byle nie pod ziemią, bo nagadam się na marne. - Skomentował Graf.
- Zdążę ustrzelić nim się do mnie zbliży. - odpowiedział z krzywym uśmiechem Det - Ten łuk nie jest na pokaz, więc się nie martw.
- No i słusznie. - Graf równie krzywo uśmiechnął się w odpowiedzi.
- No dobrze panowie. To co zrobicie ze swoją zapłatą? - zapytał unosząc lekko brew Leśnik patrząc to na elfa to na najemnika.
- Pewnie przejebie jak zwykle. - Pokiwał głową Otto. - Najpierw wydostane się z tego zamarzniętego zadupia i znajdę jakiś przytulny burdelik. Czegoż więcej komu trza?
- Nic. Pieniądze w puszczy są zbędne, dopiero jak pojawiają się ludzie, to z nimi przychodzą pieniądze. Pewnie gdzieś zostaną, a gdy znowu będę musiał opuścić dom, to zabiorę je z sobą. - Mirthal w końcu włączył się do rozmowy, choć wolał w spokoju przyglądać się rozmowie reszty.
- Dwa dobre plany na życie. - stwierdził Det kiwając głową i kładąc dłoń na czole pomasował skroń. Nie był zmęczony, to było co innego. Po prostu nie ogarniał, że pieniądze, wszystkie pieniądze, można “przejebać”.
- Ustalmy wachty. - powiedział - Bierę pierwszą, druga Mirthal, ranna Otto. - tu zwrócił się do najemnika - Obudź mnie jak będzie świtać, sprawdzę wnyki.

Taki był plan, ale najpierw trzeba było ugotować żarcie. Cudotwórcą nie był, ale swoje umiał i rzadko przypalał. Jedo zdolności kulinarne były takie sobie. Zazwyczaj dobre, czasem lepsze. Ha! W końcu był człowiekiem dzikich bezdroży, a tacy ludzie muszą radzić sobie sami. W szczególności gdy dostaną misję, bogowie raczą wiedzieć jaką, i wsiąka ich dzicz na tygodnie!
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline