Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2018, 18:01   #54
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Po krótkiej chwili spędzonej w “Kojocie” dwójka najemników, po raz kolejny weszła na niezastąpiony motocykl i ruszyła w stronę wieżowców, gdzie mieszkał martwy już Tamren. Ulica rozpływała się w pędzie niczym film na przyspieszonej taśmie. Po dziesięciu minutach, dwójka mężczyzn stała na osiedlu wieżowców rosnących jak wielkie betonowe giganty. Na pustym placu zabaw nastolatki piły piwo, jednak widząc poważnie i groźnie wyglądająca dwójkę nie zaczepiła ich. Weszli na klatkę schodową, wybierając dziesiąte piętro. Po ciągnącym się oczekiwaniu kabina podjechała i ślimaczym, wysłużonym tempie w końcu dotarli na górę. Na piętrze cuchnęło uryną a na odpadającej z farby ścianie wypisano mnóstwo graffiti. Jeden napis zwrócił uwagę dociekliwego Karla.

“Będziesz kolejny po swoim wujaszku ty mały…”

Bazgroł mówił sam za siebie. Bratanek Tamrena, wpakował się w kłopoty. Kiedy znaleźli się za drzwiami Sugart pozwolił sobie na ciche pukanie, na które nikt nie zareagował mimo kolejnych prób. Coś jednak mówiło mężczyźnie, że Tammy siedzi w środku, zapewne bardzo przerażony. Rączka popatrzył na Ja-Sona i skinieniem głowy zdecydował się na poważniejszy krok. Swoim cybernetycznym barkiem wpadł w nadgryzione przez czas drzwi powodując duży hałas i momentalne wypadnięcie drzwi z zawiasów. Dwójka najemników weszła powoli nasłuchując. Mieszkanie było umiarkowanie przestronne jak na blok a na ścianach powieszono zdjęcia kotów, które jednak nie wyszły im na przywitanie. Karl skierował się do salonu przechodząc przez krótki przedpokój i wtedy głośne oraz doskonale znane dzięki Ja-Sonowi wibrujące uderzenie minęło jego głowę o kilka centymetrów. W pomieszczeniu uniósła się cuchnąca woń spalonych włosów- prosto z białej czupryny Sugarta.

Przed nimi stał góra dwunastoletni chłopak mierząc do nich z antycznego, ale wojskowego pistoletu laserowego. Był wychudzony a jedno oko spowijała bezwzględnie opuchlizna po solidny prostym.

-Kim wy jesteście? Przyszliście dopaść mnie jak mojego wujka?! Jeden… jeden krok a tym razem nie spudłuje!

Dzieciak wydawał się wbrew pozorom, mieć rację w tej kwestii. Bał się, jednak trzymał broń zdecydowanie, pewnym chwytem wyczekując najmniejszej reakcji. Karl nie chciał bawić się w niańkę, tym bardziej Ja-Son, ale starszy mężczyzna przypomniał sobie słowa umierającego Tamrena, czując minimalną dozę odpowiedzialności.
 
Pinn jest offline