Kea odetchnęła z ulgą, gdy nic się nie stało. Posążek był jednak zwykłą rzeźbą, straszną i niezbyt ładną, ale zwykłą. Półolbrzymka uznała, że swoją postacią miał pewnie wystraszyć tylko przybyszów... I to mu się udało - byli nieźle wystraszeni.
Fungi dał jej naszyjnik z minifigurką, który czym prędzej wylądował w jej tobołku. Na szczęście nikt nie nalegał aby zabrać też ten większy, kamienny posążek. To ona by go niosła i wyglądał on już na znacznie cięższy, a droga powrotna do miasta daleka... nie wspominając o tej, która ich jeszcze czeka przez podziemia.
Kea nie wiedziała którędy powinni iść dalej. Camden sugerował jedną drogę, a Ryś drugą... Z tego co półolbrzymka rozumiała, szukali złego Oka. Powinni zatem sprawdzić wszystkie możliwe drogi, gdyż nie wiedzieli która z nich prowadzi do celu. Nieznane były dwie: jedna tuż obok, a do drugiej musieli się wrócić.
- Chodźmy tędy, jesteśmy tak blisko - powiedziała spokojnie Kea i z pawężą przed sobą ruszyła powoli stronę niezbadanego jeszcze korytarza.