Wątek: Oko czarownicy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2007, 12:37   #102
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Matylda szlochała. Nikt jednak nie zwracał na nią uwagi, wszyscy zbyt pochłonięci byli sprawą morskiej bitwy oraz opatrywaniem rannego. Kiedy usłyszała, że wrogi statek oddala się, a strzały przestały padać, odważyła się otworzyć oczy i rozejrzeć po pokładzie. Dostrzegłszy rannego pana Bailleau i krew na pokładzie zakryła dłonią usta. Dotąd nie miała pojęcia, że tak właśnie wygląda wojna i śmierć, a na dodatek, że ich misja będzie aż tak niebezpieczna od samego początku. Widząc opanowanie reszty załogi, zimą krew, jaką zachował Fitzpatrick i Daniłłowicz, nawet wprawę, z jaką Louise opatrywała rannego - zrobiło jej się wstyd za swoje zachowanie i jeszcze bardziej wstyd przez niedoświadczenie w takich sytuacjach. Szloch cały czas wyrywał jej się z piersi, tym bardziej, że była przeświadczona, że
Bailleau nie żyje. Zerwała się z klęczek i uciekła pod pokład, do swojej kajuty, zamykając dobrze za sobą drzwi. Nie chciała, żeby ktokolwiek widział ją w tym stanie, szczególnie Louise. Matylda miała dziwne wrażenie, że służąca znowu potraktuje ją z butną wyższością, lub co gorsza - wyśmieje jej lęk i zachowanie. Rzuciła się na łóżko i ściskając medalion swego brata aby się uspokoić, zaczęła cichutko się modlić. Nie rozmawiała jednak z Bogiem. Rozmawiała ze zmarłymi braćmi.
 
Milly jest offline